Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zapowiadano więc wyciągnięcie z "lodówki" zamrożonych konfliktów w Abchazji i Osetii Południowej: separatystycznych gruzińskich prowincjach, które quasi-państwowy byt zawdzięczają wsparciu Rosji. Proces pokojowy, w którym Rosja występuje w roli mediatora, przez kilkanaście lat nie zaowocował znalezieniem rozwiązania, Tbilisi zabiega o zmianę formatu negocjacji, wciągnięcie państw zachodnich i zmianę statusu Rosji, która - według Gruzji - nie może być arbitrem w sporze, gdyż jest jego stroną.
Politycznym akceleratorem działań Moskwy stał się bukareszteński szczyt NATO, podczas którego Gruzji i Ukrainie wprawdzie nie przyznano Planu na rzecz Członkostwa (MAP), ale zaznaczono, że po spełnieniu warunków będzie to możliwe, i zakreślono krótki horyzont czasowy (grudzień 2008 r.), kiedy sprawa MAP wróci.
Moskwa sięgnęła więc po narzędzia, którymi chce zablokować integrację Gruzji z NATO. Jej celem taktycznym - do grudnia - jest ukazanie Gruzji jako państwa niestabilnego, a zatem niespełniającego warunków MAP. Celem strategicznym: storpedowanie zachodniego kursu Tbilisi i odzyskanie wpływów w regionie. Gruzja jest też przez Moskwę traktowana jako "poligon" metod zapobiegających przyjęciu do NATO kolejnych państw posowieckich. Sposoby, które zdadzą egzamin na Kaukazie, mogą być zastosowane w odniesieniu do Ukrainy.