Motyle

Powiedzmy, sala teatralna. Powiedzmy, w Andrychowie.

28.02.2016

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz /  / Fot. Grażyna Makara
Wojciech Bonowicz / / Fot. Grażyna Makara

Naprzeciwko prawie setka słuchaczek. Zakładam okulary, żeby się upewnić: tak, panów jest zaledwie dwóch. Wyglądają zresztą tak, jakby ktoś przyciągnął ich tu siłą. Bo panie są kolorowe, promieniejące, pełne życia. Czy to na pewno Uniwersytet Trzeciego Wieku? Prawie setka kobiet eleganckich, uśmiechniętych. Po wykładzie podchodzą poprosić o wpis w indeksie. Z bliska wrażenie jest to samo: oto kobiety, które żyją, które nie zamierzają kapitulować.

Takich spotkań miałem w ostatnich latach kilkadziesiąt. Nie powiem, zdarzało mi się podczas nich trafić także na żywych mężczyzn. Żywych, to znaczy ciekawych świata, zadających pytania. Ale częściej wzrok zatrzymywał się na kobietach. Wzruszające, w podziw wprawiające pomieszanie pokory i siły, rezygnacji i nadziei, zgody i niezgody na świat, jaki jest. Umawiają się na basen, na aerobik, chodzą grupami do kina i kłócą się o obejrzane filmy, zrzucają się na autokar i jadą tam, gdzie jeszcze nie były. Czasem piszą wiersze albo malują. „Jak pan myśli – pytają – która książka spodoba się mężowi? Tak bym chciała, żeby coś wreszcie przeczytał, a nie tylko telewizor i telewizor”.

Wiem – są różne domy. Bywałem i w takich, które wypełnia rozpacz. Jedyny syn zmarł nagle na zawał. Mąż, ciężko chory, podążył za nim rok później. Nie chce się wychodzić, ot, tyle co na cmentarz i do kościoła. Koleżanki dzwonią, zapraszają na kawę i ciasto, namawiają na wyjazd. Nie chce się. Po co innym psuć zabawę. Podczas rozmowy oczy z byle powodu wilgotnieją. „Trudno żyć, a żyć trzeba”.

Przeważnie jednak panie są silniejsze od panów. Starsze panie... Właściwie już się tak nie mówi. Mówi się: „sześćdziesiąt plus”, „siedemdziesiąt plus”. Ten „plus” opisuje nie tylko upływ czasu, ale i przyjętą postawę. Można się zamknąć i żyć własnym bólem. Można też spróbować wznieść się ponad ból. Łapać to, co da się złapać. Jak w wierszu Krystyny Miłobędzkiej: „ubywa mi lęku / przydarzają się cząstki światła”. To wymaga siły. Kobiety – nie wiem jak, nie wiem skąd – mają jej więcej.

Lubię na nie patrzeć. Kiedy patrzę, coś z tej siły udziela się i mnie.

Scena zaobserwowana niedawno: dwie panie przed siedemdziesiątką zatrzymały się, żeby pogadać. Nie wyglądają na zamożne, w dodatku wpadły na siebie przed przychodnią, pewnie któraś ma kłopoty ze zdrowiem. Mimo to rozmowę co rusz przerywają wybuchy wesołości. W końcu ściskają się, całują na pożegnanie. „Ucałuj ode mnie męża”, mówi jedna. „O nie – odpowiada druga – najwyżej go pozdrowię”. Obie w śmiech. Opadają z nich kolejne lata. Teraz mają już osiemnaście, szesnaście, czternaście. Znów są koleżankami, które rysowały coś kredą na asfalcie, skakały przez gumę, plotkowały o chłopakach.

Życie zaczyna się i nie kończy. Wywalczyły to sobie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2016