Mistrz Manole

Tytułowy Mistrz Manole to jedna z najsłynniejszych rumuńskich ballad ludowych, podejmująca odwieczny wątek ofiary założycielskiej; śmierć niewinnej żony Mistrza stanowi warunek powodzenia budowy wspaniałej świątyni, ale ta sama śmierć dosięgnie później i Manolego, i pozostałych budowniczych.

Antologia rumuńskiej poezji ludowej w przekładach Jerzego Ficowskiego, zawierająca także balladę “Jagniątko", którą Mircea Eliade nazwał “najpiękniejszą z pięknych", oraz wybór pieśni i zaklęć magicznych, zilustrowana grafikami Janusza Stannego, ukazała się ponad czterdzieści lat temu w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej i jest dziś antykwaryczną rzadkością. Inne prace translatorskie znakomitego poety bywały wznawiane, ale i tak dotrzeć do nich trudno. Pomysł, by je zebrać w jednym tomie, był bardzo fortunny. A posłowie Jakuba Ekiera, analizujące wielość rejestrów, po jakie sięga Ficowski-tłumacz, świetnie wprowadza nie tylko w jego warsztat, ale i w głębszy sens jego translatorskich wyborów.

Światy, które dzięki tej księdze poznajemy, są bardzo rozmaite. Sąsiadują w niej, jak zauważa autor posłowia, wiersze poetów ludowych i poetów skrajnie kunsztownych. Całość zaś układa się w “szczególną mapę kulturowych rubieży Europy, uwidaczniającą także ślady zbrodni, jakie się tam dokonały". Jest tu więc poezja pisana w języku jidysz: antologia “Rodzynki z migdałami", która gromadzi anonimowe po części wiersze i piosenki ukazujące “uniwersum egzystencji polskich Żydów", utwory kilku poetów żydowskich (Moris Rozenfeld, Lejb Najdus, przyjaciółka Schulza Debora Vogel, Israel Emiot i Jakub Zonszajn) przełożone dla “Antologii poezji żydowskiej" oraz poemat Icchaka Kacenelsona “Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie", łączący “homerycką retorykę ze sprawozdawczą dokładnością w opisach tragedii warszawskiego getta". Są wiersze Papuszy, czyli cygańskiej poetki Bronisławy Wajs (Ficowski stał się odkrywcą jej talentu i skrupulatnym edytorem jej dzieła). Obok ludowej poetki należącej do twórców “naiwnych" czy “naturalnych" - świetny hiszpański poeta i dramaturg Federico Garcia Lorca, przetwarzający motywy cygańskie w swych “Romancach"; artysta w pełni świadomy zarówno źródeł, do których nawiązuje, jak i własnej poetyki. Obok anonimowych doin i ballad rumuńskich, związanych z pasterską kulturą Karpat - dubrownicka liryka miłosna, chorwacka odrośl tradycji petrarkizmu, wykwit zamkniętego świata bogatego śródziemnomorskiego miasta. I jeszcze zafascynowany rosyjskim symbolizmem Bolesław Leśmian, jako autor dwóch cykli wierszy napisanych w języku rosyjskim.

W przypadku Leśmiana (podobnie jak w przypadku Papuszy, choć w inny zupełnie sposób) Ficowski wykroczył znacznie poza zwykłą rolę translatora. Pisał w posłowiu do tomu “Pochmiel księżycowy" (tak przełożył rosyjski tytuł “Łunnoje pochmielje"): “Byłem - i jestem przekonany, że rozumiana tradycyjnie wierność tłumacza wyłącznie wobec tekstów tych wierszy - tłumacza, który by abstrahował od świadomości, że ma przekładać Leśmiana, właśnie Leśmiana, twórcę poetyckiego języka - musiałaby skończyć się niepowodzeniem i nie jest warta zachodu... Starałem się przedzierzgnąć te wiersze w miarę możliwości we frazy i formuły Leśmianowskiej polszczyzny, takiej jaką znamy i kochamy lub choćby do niej zbliżonej, odtworzyć te wiersze na jej obraz i podobieństwo". Przełożył więc “Leśmiana na Leśmiana", polską wersję jego rosyjskich wierszy - dzieła wczesnego i niedojrzałego - czyniąc wyraźniejszą niż w oryginale zapowiedzią dojrzałej osobowości autora “Łąki". To sytuacja wyjątkowa: ale przekłady Ficowskiego nigdy nie są mechanicznym przeniesieniem utworu z języka do języka (przeniesienie takie nie jest zresztą w istocie możliwe), zawsze opierają się na przemyślanej strategii.

Ficowski - pisze Jakub Ekier - “zdaje się krążyć po peryferiach. We własnej poezji lubi ubocza polszczyzny, obszary, gdzie bierze ona coś z innych języków.... Tłumacząc, wybiera nacje przemocą usunięte z mapy albo niezasiedziałe nigdzie, bądź też osiadłe na odległych krańcach Europy. A jeśli dzisiaj dla kogoś z nas w słowie »peryferie« nie pobrzmiewa już znaczenie drugorzędności, i jeśli między innymi poezja uboczy nie jawi się czymś marginalnym, to jednym z pionierów takiej świadomości jest Jerzy Ficowski". Peryferie i pogranicza: ten potężny tom czytać można także jako dziennik podróży, odkrywający tym razem światy, których istnienia nawet nie przewidywaliśmy. (Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2004, s. 472. Wybór i redakcja: Jakub Ekier i Piotr Sommer. Posłowie: Jakub Ekier. Poza tomem pozostały oczywiście liczne przekłady rozproszone; żal mi trochę, że nie uwzględniono dziewięciu pieśni zabitego podczas II wojny krakowskiego poety Mordechaja Gebirtiga, wydanych w postaci osobnej książeczki w 1992 roku.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2005