Między frontami

Paul Hinder, biskup Półwyspu Arabskiego: W krajach arabskich konwersja muzułmanina na chrześcijaństwo nadal jest w ogóle niemożliwa, albo możliwa tylko za cenę społecznego potępienia, aż po zagrożenie życia. Rozmawiał Wojciech Pięciak

18.10.2011

Czyta się kilka minut

Wojciech Pięciak: Po wydarzeniach w Egipcie wypada zapytać: czy w krajach "Arabskiej Wiosny" położenie chrześcijan nie staje się gorsze, niż było przedtem?

Bp Paul Hinder: Na naszych szerokościach geograficznych bywa tak, że pierwszy wybuch wiosny niszczy nagle fala mrozów. W przypadku "Arabskiej Wiosny" trzeba się liczyć z takim niebezpieczeństwem. To, co stało się w Egipcie [9 października w Kairze podczas demonstracji zginęło ponad 20 koptów, którzy sprzeciwili się niszczeniu ich świątyń - red.], jest właśnie takim nawrotem mrozów. Czy on zniszczy "Arabską Wiosnę"? Mam nadzieję, że nie. Na razie trudno definitywnie ocenić, jak arabskie rewolucje wpłyną na położenie chrześcijan. Ale obawiam się, że w niektórych krajach, jak Egipt czy Syria, trzeba niestety liczyć się z tym, że sytuacja chrześcijan raczej się pogorszy. Choć dotyczy to nie tylko chrześcijan, ale także innych mniejszości w tych krajach.

Jak Ksiądz Biskup ocenia szanse Tunezji, Libii i Egiptu: czy po rewolucjach uda się zbudować tam nowy porządek, oparty na demokracji i wolności, także religijnej?

Te kraje nie miały dotąd żadnych prawdziwych doświadczeń z demokracją. W przypadku Libii za czasów dyktatury niemożliwe było tworzenie się nawet zalążków społeczeństwa obywatelskiego, które jest przecież warunkiem zaistnienia demokracji. Dotyczy to zresztą również innych krajów regionu. Ustrój wolnościowy, demokratyczny zakłada szacunek dla praw człowieka, bezpieczeństwo prawne, uznanie politycznego pluralizmu, a także pewne optimum siły gospodarczej. W Tunezji, Libii i Egipcie widzę dziś takie niebezpieczeństwo, iż po rewolucyjnej euforii i nadziejach wśród ludzi zapanuje frustracja, gdy pozytywne efekty nie pojawią się szybko. To woda na młyn sił radykalnych, które mogą zniszczyć początkowe sukcesy "Arabskiej Wiosny". Koniec byłby wtedy taki, że społeczeństwa wymieniłyby jedynie swego "pana".

Znawcy Bliskiego Wschodu twierdzą, że papierkiem lakmusowym dla wolności religijnej są tu dwie kwestie: możliwość przejścia z islamu na inną religię, np. chrześcijaństwo, i możliwość apostazji, gdy muzułmanin odchodzi w ogóle od religii. Jak to dziś wygląda?

Rzeczywiście jest tak, że w świecie muzułmańskim pojawia się jak dotąd relatywnie niewiele głosów na rzecz prawdziwej, indywidualnej wolności religijnej. W większości tych krajów konwersja muzułmanina na chrześcijaństwo bądź inną nieislamską religię albo w ogóle jest niemożliwa, albo możliwa tylko za cenę społecznego potępienia, aż po zagrożenie życia. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Dyskusje międzyreligijne, których w międzyczasie sporo się pojawiło, spychają niestety w cień ten zasadniczy problem; upiększa się sytuację wskazując, że islam toleruje przecież wyznawców innych religii. Czy "Arabska Wiosna" coś tu zmieni, będziemy mogli ocenić dopiero za jakiś czas.

Czy ruchy rewolucyjne mogą zostać "przejęte" przez ugrupowania islamskie, jak np. Bractwo Muzułmańskie?

Taka możliwość istnieje, a w perspektywie wolnych wyborów wydaje się nawet prawdopodobna. Choć gdy mówimy o Bractwie Muzułmańskim, nie powinniśmy dostrzegać tylko jego radykalnego oblicza. Wewnątrz Bractwa są siły, które chciałyby jedynie zintegrować islamski system wartości w społeczeństwie. Porównałbym je do partii chrześcijańsko-demokratycznych w zachodnich demokracjach. Testem będzie to, czy zaakceptują one pluralizm, w tym możliwość, że pewnego dnia będą musiały oddać władzę innym siłom politycznym.

Do wikariatu Arabia-Południe, za który Ksiądz Biskup odpowiada, należy Jemen, gdzie w protestach i starciach pada coraz więcej ofiar. Czy w tym kraju są chrześcijanie?

W 20-milionowym Jemenie jest bardzo niewielu chrześcijan. Szacujemy, że katolików jest 4 tys.; ich sytuacja nigdy nie była godna pozazdroszczenia. Dziś żyją w skrajnej niepewności i zagrożeniu, podobnie zresztą jak wielu innych mieszkańców. Do tego trzeba pamiętać, że większość ludności Jemenu jest bardzo biedna, nawet jak na warunki arabskie, a napięcia nie zaczęły się wraz z "Arabską Wiosną", lecz dużo wcześniej. Wszystko to widać choćby w biografii jemeńskiej działaczki praw człowieka Tawakkul Karman, która otrzymała właśnie Pokojowego Nobla. No i nie zapominajmy, że biedny Jemen boryka się z wielką liczbą uchodźców z Somalii.

Jakie jest znaczenie tego Nobla?

To przede wszystkim wyraz uznania dla odważnej kobiety, która pokojowo walczy o bardziej sprawiedliwe społeczeństwo, bardzo wiele ryzykując. Jest to także sygnał do społeczeństw świata arabskiego, silnie i jednostronnie zdominowanych przez mężczyzn.

A jak wygląda położenie chrześcijan w Bahrajnie, gdzie władze już wiosną zdławiły protesty, szybko i brutalnie?

W niewielkim Królestwie Bahrajnu sytuacja jest inna, kraj radził sobie gospodarczo dobrze, przynajmniej w przeszłości. Różnice religijne i społeczne już wcześniej prowadziły do niepokojów: władza w kraju spoczywa w rękach sunnickiej mniejszości, czego nie może zaakceptować szyicka większość. Co więcej, w rywalizacji o dominację w regionie, która toczy się między sunnicko-wahabickim Królestwem Arabii Saudyjskiej a szyicką Islamską Republiką Iranu, mały Bahrajn staje przed niebezpieczeństwem znalezienia się między tymi dwoma "kamieniami młyńskimi". Żyje tam ok. 80 tys. chrześcijan, w większości katolików. Jak dotąd, cieszyli się relatywnie sporą wolnością kultu. Od 1939 r. w Bahrajnie istnieje katolicka świątynia.

Czy wśród chrześcijan na Półwyspie Arabskim są Arabowie, którzy wcześniej wyznawali islam?

We wszystkich krajach Półwyspu Arabskiego konwersja na chrześcijaństwo jest zakazana, formalnie bądź faktycznie. Są oczywiście chrześcijanie mówiący po arabsku, ale to przybysze z Libanu, Syrii, Iraku, Palestyny, Egiptu czy Jordanii, którzy tu żyją i pracują. W Jemenie istnieje niewielka społeczność miejscowych chrześcijan, ale jest w zaniku, za sprawą islamskich przepisów dotyczących małżeństw: chrześcijanin, który chce ożenić się z muzułmanką, musi stać się muzułmaninem; chrześcijanka, która chce wyjść za muzułmanina, może pod pewnymi warunkami pozostać chrześcijanką, ale ich dzieci muszą być wychowane na muzułmanów.

Rządy krajów Zatoki Perskiej uchodzą za umiarkowane, niektóre przeprowadzają nawet pewne reformy. Jak tu wygląda wolność religijna?

Wolności religijnej w pełnym znaczeniu tego słowa nie ma w żadnym kraju Zatoki Perskiej, jest natomiast wolność kultu, w określonych granicach. Np. we wszystkich krajach Półwyspu - poza Arabią Saudyjską - są świątynie, w których chrześcijanie za wiedzą władz mogą sprawować swe nabożeństwa. W większości państw ich władcy udostępnili bezpłatnie ziemię pod budowę kościołów. Budując je, trzeba jednak stosować się do pewnych przepisów, np. na zewnątrz nie może być żadnych widocznych znaków religijnych, nie może być wież kościelnych z dzwonami. Wystrój wnętrza nie podlega żadnym ograniczeniom.

A jak wygląda życie chrześcijan w Arabii Saudyjskiej?

Jest ich tu ok. 2 mln, w większości katolików. To cudzoziemcy, pracujący w tym kraju. Publiczne nabożeństwa są zakazane. Natomiast niewielkie grupy mogą się prywatnie wspólnie modlić, o ile zachowują pewne reguły bezpieczeństwa. Ale mimo poważnych utrudnień także w Arabii Saudyjskiej są aktywne niewielkie wspólnoty, które z zaangażowaniem żyją swą wiarą.

PAUL HINDER (ur. w 1942 r. w Szwajcarii) był w latach 2005-2011 biskupem Półwyspu Arabskiego (wikariatu Arabia; w organizacji kościelnej to niżej niż diecezja). W maju br. Watykan podzielił ten obszar na dwa wikariaty: północny (Kuwejt, Bahrajn, Katar i Arabia Saudyjska) i południowy; bp Hinder odpowiada za wikariat Arabia-Południe, który obejmuje Zjednoczone Emiraty Arabskie, Oman i Jemen. Mieszka w Abu Dhabi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2011