Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
PIOTR DOCZEKALSKI: W lutym zagra Pan koncert we Wrocławiu, który w 2016 r. będzie Europejską Stolicą Kultury. Czy na koncert w tym mieście przygotuje Pan coś szczególnego?
ENNIO MORRICONE: Tak, ale to będzie niespodzianka i odkryję ją w odpowiednim momencie.
Jaką rolę, Pana zdaniem, muzyka powinna odgrywać w programie artystycznym ESK?
Kraje europejskie są bardzo nierówne, jeśli chodzi o kulturę muzyczną. Są państwa, gdzie kultury muzycznej właściwie nie ma, w innych jest na bardzo wysokim poziomie. Jednym z zadań ESK powinna być próba sprawienia, by uwaga poświęcana muzyce, czasem różnie rozkładana, była w jakimś stopniu równoważona.
Jak to się stało, że skupił się Pan w swojej twórczości na muzyce filmowej?
Na początku kariery bardzo chciałem po prostu pracować i komponować... Zaproponowano mi wówczas, bym napisał muzykę do filmu. Z czasem zacząłem poświęcać jej coraz więcej uwagi, ponieważ zrozumiałem coś, co ma zasadnicze znaczenie – że kino jest sztuką zbliżającą do siebie wszystkie kraje. Zrozumiałem, że jest to forma twórczości, w której można odnaleźć wagnerowski ideał przedstawienia artystycznego skupiającego w sobie wszystkie dziedziny sztuki.
Często używa Pan pojęcia „muzyka absolutna”. Co to oznacza?
To muzyka, za którą autor odpowiada w całości. Odpowiada za to, co chciał opowiedzieć dźwiękami, które skomponował. Muzyka filmowa nie jest muzyką absolutną, ponieważ musi podporządkować się fabule.
Z którym reżyserem współpracowało się Panu najlepiej?
Nie odpowiem na to pytanie, ponieważ było bardzo wielu reżyserów, z którymi współpracę sobie cenię. Mógłbym kogoś pominąć, a tego bym nie chciał. Szczerze mówiąc, jeżeli w jakimś stopniu źle się czuję z reżyserem, to nigdy z nim nie pracuję.
Przyszłoroczna trasa koncertowa ma być podsumowaniem Pańskiej 60-letniej kariery. Czego melomani mogą się spodziewać w programie tych koncertów?
Znajdzie się tam m.in. muzyka z nowego filmu Quentina Tarantino „The Hateful Eight” oraz siedem kompozycji, które weszły do filmów nagrodzonych Oscarami.
Istnieje projekt, o którego realizacji marzy Ennio Morricone?
W tej chwili nie planuję realizacji projektów kompozytorskich. Myślę o tym, by być w dobrej kondycji na zbliżającą się trasę koncertową. To duże przedsięwzięcie, choć nie kompozytorskie. Potem zapewne jeszcze coś napiszę.
Współczesna Europa boryka się z wieloma problemami: kryzys ekonomiczny, napływ uchodźców... Czy ludzie kultury mogą odegrać jakąś rolę w tym trudnym czasie?
Tu trzeba przede wszystkim ludzi dobrej woli, w tym również ludzi kultury. Mieszkańcy Europy muszą stać się silną wspólnotą, która jednocześnie nie zapomina o pochodzeniu, o korzeniach poszczególnych narodów. Bardzo istotne jest, by istniała jedna wspólna Europa, która myśli wspólnie o gospodarce i polityce. ©
ENNIO MORRICONE (ur. 1928) – legendarny kompozytor muzyki filmowej wystąpi 23 lutego 2016 r. we wrocławskiej Hali Stulecia. Koncert będzie jednym z najważniejszych wydarzeń programu muzycznego Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Ten włoski kompozytor, dyrygent i zdobywca Oscara za całokształt twórczości w przyszłym roku świętować będzie 60-lecie pracy artystycznej. W czasie sześciu dekad skomponował 600 utworów z muzyką filmową, z których wiele stało się niezapomnianymi przebojami rozpoznawalnymi we wszystkich zakątkach świata.