Mądry klient wie, jak oszczędzać z kartą

Niektórzy twierdzą, że karta kredytowa uzależnia od zakupów, wpycha w pętlę zadłużenia, oddaje w niewolę bankom. Ale mądrze używana umożliwia błyskawiczny dostęp do krótkookresowego darmowego kredytu.

15.03.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Lotus Head / SXC.HU
/ Fot. Lotus Head / SXC.HU

Przy pomocy niektórych kart kredytowych możemy na przykład opłacić czynsz, rachunki za telefon lub spłacić ratę kredytu. Co więcej, z posiadaniem karty mogą się wiązać pewne dodatkowe korzyści, gdyż wiele sklepów, restauracji, hoteli czy linii lotniczych oferuje osobom nimi płacącym liczne rabaty i bonusy.

Wyobraźmy sobie, że szef się spóźnił z wypłatą pensji, a my wykorzystaliśmy już wszystkie dostępne środki na rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowym, tymczasem zbliża się termin comiesięcznych płatności za mieszkanie, samochód, media, szkołę językową dziecka itp. Mamy wtedy do wyboru: albo nie zapłacimy rachunków i rat, narażając się na wysokie karne odsetki, a czasem nawet na odcięcie od telefonu lub prądu, albo wyciągniemy z portfela kartę kredytową, żeby zrobić z niej przelew na rachunek operatora komórki lub spółdzielni mieszkaniowej. Musimy mieć jednak pewność, że bank potraktuje taki przelew jak transakcję bezgotówkową i nie pobierze od niego prowizji. Jeżeli przelew zostanie uznany za taką transakcję, bank rozliczy ją jak każdą płatność za towar lub usługę i nie obciąży nas za nią żadnymi odsetkami. Oczywiście pod warunkiem, że całą kwotę oddamy w dniu rozliczenia karty. Każda karta kredytowa ma tzw. okres bezodsetkowy, który zwykle trwa 50-60 dni. Oznacza to, że jeśli w tym czasie dług zostanie spłacony, to nie trzeba będzie płacić odsetek, czyli pożyczka będzie darmowa (z dokładnością do opłaty za kartę, którą uiszczamy właśnie za możliwość dostępu do linii kredytowej na karcie).

Jednak wiele banków traktuje przelew z karty kredytowej jak wypłatę z bankomatu i od razu zaczyna naliczać odsetki. Niestety, będziemy musieli je uiścić, nawet jeśli kartę spłacimy w wyznaczonym terminie. W takim przypadku operacja się nie opłaci, bo oprocentowanie kart kredytowych jest wyższe niż odsetki ustawowe za zwłokę.

To jednak nie wszystko. Niektóre banki pobierają też od przelewów z karty prowizje. Nie są one wysokie i zwykle wahają się od 0,5-1 proc. wartości transakcji, ale są też instytucje finansowe, które życzą sobie za taką usługę nawet 3 proc., a to już całkiem spory koszt.

KARTA Z HYDRAULIKIEM I CONCIERGE’EM

Korzystanie z karty kredytowej zwykle wiąże się z różnego rodzaju bonusami i rabatami. Banki coraz powszechniej oferują właścicielom kart kredytowych dodatkowe pakiety usług, by wygrać rywalizację z bankiem-konkurentem. W ramach takiego pakietu bonifikat klient może na przykład wezwać hydraulika do cieknącego kranu, lekarza do chorego dziecka czy skorzystać z informacji prawnej, i za te usługi zapłacić ze sporą zniżką od 5 do 30 proc.

Są też banki, które oferują, w ramach karty, ubezpieczenie na wypadek utraty pracy tym osobom, których wynagrodzenie wpływa regularnie na konto. Właściciel karty z takim programem ma zagwarantowane, że jeśli dostanie wypowiedzenie, to bank przez pół roku będzie mu przelewał połowę jego dawnej pensji.

Niektóre instytucje finansowe dają też karty z tzw. usługą concierge. Właściciele tego pakietu mogą za opłatą – z dużą bonifikatą wobec oferty rynkowej lub wręcz za darmo – zlecić bankowi między innymi codzienne wyprowadzanie psa, zorganizowanie przyjęcia urodzinowego, a nawet pogrzebu członka rodziny.

Standardem są programy rabatowe przysługujące posiadaczom plastikowych pieniędzy. Płacąc nimi w określonych sklepach, hotelach czy liniach lotniczych, można dostać od 10 do 30 proc. rabatu. Z ciekawą ofertą dla mieszkańców Warszawy wyszła jedna z instytucji finansowych, która podpisała umowę z Zarządem Transportu Miejskiego i wypuściła na rynek karty kredytowe z zakodowanym okresowym biletem komunikacji miejskiej: za bilet 30-dniowy posiadacz karty zapłaci o 10 proc. mniej, a za bilet 90-dniowy o 20 proc. mniej niż inni.

BANK ODDA CZĘŚĆ WYDATKÓW

Dodatkowe środki na koncie można uzyskać, posługując się kartą z programem typu cashback. Polega on na tym, że bank, który wydaje karty płatnicze z taką opcją, zwraca osobie płacącej nią rachunki część poniesionych wydatków. Zwykle jest to 0,5 do 1 proc. wartości transakcji, ale są też instytucje finan­sowe, które oddają swoim klientom nawet 5-7 proc. poniesionych kosztów. Zwykle banki zastrzegają sobie wtedy maksymalną stawkę zwrotu: np. miesięcznie nie więcej niż 50 zł. Te małe kwoty pozwalają jednak całkiem sporo zarobić: jeśli robimy z taką kartą co miesiąc zakupy za około 1000 zł, to dostaniemy 10 zł cashbacku. W ciągu roku uzbieramy 120 zł.

Dodatkową korzyścią z używania karty kredytowej jest ubezpieczenie zakupionych za jej pośrednictwem towarów. Ubezpieczenie to działa przez określony czas od daty transakcji i może obejmować zarówno jego uszkodzenie, jak i zagubienie lub kradzież. Dodatkowo niektóre instytucje finansowe zobowiązują się również pokryć koszty wynikające z kradzieży w hotelu (oczywiście pod warunkiem, że zapłaciliśmy za niego kartą). A inne wypłacają odszkodowanie na przykład za opóźnienie dostarczenia bagażu przez linię lotniczą. Takie usługi mogą być jednak dodatkowo płatne, a ich warunki mogą się zmieniać.

PŁACISZ KARTĄ – MASZ GWARANCJĘ

Klienci najbardziej cenią sobie karty z opcją tzw. przedłużonej gwarancji. Oferują je wszystkie większe instytucje finansowe. Taka karta przedłuża dwukrotnie czas gwarancji, jaką zwykle dają producenci sprzętów AGD/RTV, komputerów, narzędzi, mebli czy wyposażenia sportowego. Naprawa musi być jednak dokonana w placówce autoryzowanej przez producenta. Wyjątek stanowią usługi dotyczące pojazdów mechanicznych (od motocykli po kosiarki do trawy z siodełkiem) oraz modernizacja domów, czyli np. dobudowa ganku lub zainstalowanie nowej łazienki. Jeżeli więc nasze radio się zepsuło tuż po wygaśnięciu gwarancji, nie wyrzucajmy go, tylko przypomnijmy sobie, w jaki sposób za nie zapłaciliśmy. Jeżeli zrobiliśmy to kartą kredytową, jest bardzo możliwe, że nasze radio zostanie naprawione za darmo lub dostaniemy nowe.

Wiele osób boi się płacić kartą za codzienne sprawunki, woli wydawać swoje pieniądze z konta, natomiast po „kredytówkę” sięga tylko przy tzw. ekstra wydatkach. To błąd, bo wpłacając środki na dobrze oprocentowaną lokatę, można trochę zarobić. Trzeba będzie jednak bardzo pilnować terminu spłaty (najlepiej złożyć zlecenie automatycznej spłaty z konta), bo jeśli tego nie zrobimy, bank naliczy nam słone odsetki.

POLOWANIE NA INTERNETOWE OKAZJE

Karta kredytowa umożliwia też robienie tańszych zakupów przez internet. W niektórych e-sklepach ceny towarów są nawet o 30-40 proc. niższe niż w tradycyjnych marketach czy hurtowniach. Właściciele niektórych kart mają też pierwszeństwo w dostępie do niektórych bonifikat: w hotelach, biurach podróży czy w liniach lotniczych.

Ostatnią, najmniej znaną zaletą kart kredytowych jest możliwość skorzystania z opcji chargeback. Umożliwia ona odzyskanie pieniędzy od banku, gdy nie otrzymaliśmy zakupionego towaru lub usługi, za którą zapłaciliśmy kartą. Wtedy nie musimy składać reklamacji u nierzetelnego sprzedawcy lub występować na żmudną drogę sądową. Jest to także dobre zabezpieczenie na wypadek bankructwa sprzedawcy. Przekonali się o tym niedawno niektórzy klienci bankrutujących biur podróży. Kto miał kartę z opcją chargeback i zapłacił za wyjazd, do którego nie doszło – z nie swojej winy – nie martwił się, że stracił pieniądze.

Karty kredytowe dają wiele możliwości i udogodnień, ale wszystkie są wliczone w opłaty. Właśnie o opłatach warto pamiętać, przymierzając się do karty kredytowej. Banki za korzystanie z plastikowych pieniędzy życzą sobie zwykle od 50 do 80 zł rocznie. Większość z nich zaznacza jednak, że z opłaty tej będą zwolnieni klienci, którzy wydadzą, płacąc kartą np. 2 czy 5 tys. zł rocznie. I tego warto pilnować, bo gdy nie wykorzystamy wyznaczonego limitu, to wszystkie oszczędności, które poczyniliśmy, diabli wezmą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2013