Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Takie wnioski mają się znajdować we wstępnym raporcie międzynarodowego zespołu śledczych, którzy pod kierunkiem Holandii (Holendrami była większość ofiar) badają przyczyny zniszczenia samolotu. Informację o tym, co się znajdzie w raporcie – oficjalnie zostanie on przedstawiony jesienią – opublikowało w pierwszą rocznicę tej zbrodni wojennej wiele zachodnich mediów.
Wśród dowodów, na które powołują się śledczy, są m.in. analiza fragmentów wraku (dowodzi ona, jaka rakieta zestrzeliła samolot) i nagrania rozmów telefonicznych – przechwycone przez ukraiński wywiad i uznane za autentyczne – które tamtego dnia prowadzili rosyjscy dowódcy w Donbasie (najpierw chwalili się oni zestrzeleniem samolotu, który uznali za wojskowy; następnie w nagraniach można prześledzić, jak odkrywają, że był to samolot cywilny). Raport nie przesądza, czy Buka dostarczyła Rosja; śledczy wskazują natomiast, że rosyjscy wojskowi szkolili członków „sił zbrojnych” tzw. Donieckiej Republiki Ludowej w jego obsłudze (wcześniej organizacja dziennikarska „Bellingcat” przekonywała – na podstawie analizy materiałów z internetu – że Buk pochodził z zasobów armii rosyjskiej).
Tuż przed rocznicą Holandia, Australia i Malezja złożyły w ONZ wniosek o powołanie międzynarodowego trybunału, który osądziłby tę zbrodnię. Ponieważ zdecydowanie przeciwna temu jest Rosja, mająca prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, jego powstanie jest nierealne.
Mimo to sąd może się odbyć – w USA. Rodziny 18 ofiar złożyły właśnie w sądzie w Chicago pozew przeciw Igorowi Girkinowi, który rok temu był „ministrem obrony” we władzach Donieckiej Republiki. Girkin, występujący jako „Igor Striełkow” (tj. Strzelec), to obywatel Rosji, związany z jej służbami specjalnymi, który współorganizował aneksję Krymu i – jak mówił później otwarcie w wywiadach – rozpętał wojnę w Donbasie. Skarżący żądają zadośćuczynienia: łącznie 900 mln dolarów. Choć nie ma szans, by Girkin, który mieszka dziś w Rosji, zjawił się przed sądem w USA, to ważne może być samo publiczne postępowanie poświęcone tej zbrodni wojennej, w której zginęło 298 ludzi. ©℗