Literatura jak słup ogłoszeniowy

Dyskusję, jaką wywołały na łamach Tygodnika Powszechnego teksty Grzegorza Musiała, a następnie Juliana Kornhausera i Jerzego Sosnowskiego, należy uznać za zjawisko ze wszech miar pozytywne. Oby była to jednak dyskusja twórcza, prowadząca do konkretnych wniosków, bo inaczej trudno przypuszczać, żeby przyczyniła się do uporządkowania obrazu młodoliterackiego życia w Polsce.

19.02.1995

Czyta się kilka minut

Obraz ten najkrócej można określić za Marianem Kisielem jako swoiste "rozbicie dzielnicowe" młodej literatury. Sytuacja taka trwa już co najmniej od dziesięciu lat i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie uległa zmianie. Początków tego zjawiska należałoby się dopatrywać jeszcze przed stanem wojennym. Pierwsze "symptomy choroby" pojawiły się już pod koniec lat 70.

Śmiem twierdzić, że nikt nie ma całościowego obrazu życia literackiego w Polsce. Kto twierdzi, że taki obraz posiada, po prostu kłamie. Nikt nie jest w stanie ogarnąć olbrzymiej ilości autorów, tomików poetyckich, książek prozatorskich, ukazujących się obecnie w kraju. Każdy z krytyków przedstawia zaledwie wycinek tej rzeczywistości literackiej, z którą ma do czynienia na co dzień. Przypomina to chodzenie wokół słupa ogłoszeniowego. To, co widzimy ze swojej strony, nie jest jeszcze obrazem całości, to zaledwie maleńki wycinek rzeczywistości. Nie można więc twierdzić, że widzieliśmy już wszystko.

Ciągle poruszamy się w tym samym zaklętym kręgu kilku lub kilkunastu autorów i ich książek. Czytając recenzje, wywiady z twórcami na łamach "Gazety o Książkach", "Ex Librisu", "Polityki", oglądając programy telewizyjne z cyklu "Skąd ta wrażliwość", "Tani program o poezji", można odnieść wrażenie, że poza autorami z kręgu "bruLionu", "Twórczości", tudzież czterema piszącymi Paniami z literackiego parnasu, reszta świata nie istnieje. A już pisanie prac naukowych na temat twórczości Manueli Gretkowskiej, Izabeli Filipiak, Nataszy Goerke i Olgi Tokarczuk to gruba przesada. Ja wiem, że to się tak ładnie układa: cztery młode kobietki rządzą nową polską prozą. Bardzo efektowna, by nie powiedzieć efekciarska teza. Znakomity wręcz materiał na esej i nic poza tym.

Wielokrotnie na łamach czasopism wypowiadałem się na temat poezji i prozy autorów urodzonych w latach 60., do takich twórców zresztą samemu należąc. Brałem w obronę poetów nie potrzebujących ani rekomendacji, ani tym bardziej obrony, recenzowałem tomiki "bruLionowców". Dostrzegam jednak niepokojące zjawisko. Oto kilku krytyków ogłosiło, że Marcin Świetlicki jest wielkim poetą. Zgadzam się, że autor "Zimnych krajów" jest poetą dobrym, a nawet bardzo dobrym, aczkolwiek ostatnio wydana "Schizma" wydaje się tego nie potwierdzać. Chciałbym się tylko dowiedzieć jako czytelnik, dlaczego Świetlicki jest poetą wybitnym. Nie dowiem się tego z recenzji w ostatnim numerze "Ex Librisu" (nr 68, styczeń ’95) ani z recenzji w "Gazecie o Książkach" (nr 11/94), tak jakby postawiona kiedyś przez kogoś teza o wielkości poezji Marcina Świetlickiego nie wymagała udowodnienia. Nie dostrzegam w poezji Świetlickiego niczego, co upoważniałoby do postawienia takiej tezy, nie dostrzegam wartości ani cech wyróżniających poezję tego autora spośród twórczości innych poetów związanych czy to z "bruLionem", "Twórczością", czy "Czasem Kultury". Nie rozumiem zatem, dlaczego poezja Świetlickiego ma być lepsza od poezji Krzysztofa Jaworskiego, Jacka Podsiadły, Wojciecha Wilczyka czy Marcina Barana, bo według mnie jest akurat odwrotnie.

Obawiam się, że do naszego myślenia o literaturze zakradło się wiele stereotypów, operujemy często uogólnieniami. Pojawia się schemat: ktoś kiedyś coś powiedział lub napisał, ktoś inny to przeczytał, powtórzył i już mamy ustalony obowiązujący kanon literatury. Dochodzi do sytuacji wręcz niebezpiecznych, gdy wiersze niektórych z wyżej wymienionych przeze mnie poetów włącza się do podręczników języka polskiego. Jeszcze trochę, a na maturze będzie się odpytywać na wyrywki z biografii Podsiadły.

Żaden z krytyków zdaje się nie wiedzieć albo nie pamiętać o istnieniu ośrodków młodoliterackich w Ciechanowie, Białej Podlaskiej, Kłodzku, Chełmie, Siedlcach czy w takim Sztumie. Znajomość zagadnienia sprowadza się najczęściej do powtarzania tych samych, wytartych sloganów: jest "bruLion", "Twórczość", "Czas Kultury". Kogo obchodzi, że w Płocku ukazał się bardzo dobry tomik wierszy? Kto będzie o nim pisał? Wyobraźnia krytyka sięga najdalej do wydawanej w Ostrołęce "Pracowni" i serii tomików poetyckich firmowanych przez to pismo. Reszta świata literackiego jakby nie istniała. Przestrzegałbym przed szafowaniem terminem "pokolenie bruLionu". To przede wszystkim większe lub mniejsze indywidualności, bardzo dobrzy, wręcz znakomici, przeciętni i wreszcie bardzo słabi prozaicy i poeci.

W wydanym w ubiegłym roku, bardzo dobrym tomiku Darka Foksa "Wiersze o fryzjerach", w serii "Nowa poezja polska" sygnowanej przez "Twórczość", autor, laureat nagrody "bruLionu" za 1993 rok, rozdaje kopniaki na prawo i lewo. Jako autor urodzony w tym samym roku co Darek Foks, mogę powiedzieć, że rozumiem te wiersze na poziomie estetycznej wrażliwości. Pozostaje jednak pytanie, jak długo można rozdzielać kopniaki? Przez jeden, góra dwa tomiki. Chciałbym, aby autorzy mniej zajmowali się tłuczeniem swoimi wierszami okien na plebani czy kościelnych witraży. Niech się zmagają z Bogiem, z Absolutem, z samym sobą, czy - jak ktoś chce - ze światem. Kłóćmy się o metafory.

SŁAWOMIR SADOWSKI (ur. 1966) jest prozaikiem, absolwentem Wydziału Teologicznego ATK, autorem książek "Ostatni seans filmowy" i "Krzak gorejący".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]