Laboratoria elit

13.07.2003

Czyta się kilka minut

Nawiązując do tekstów o duszpasterstwach akademickich („TP” nr 19, 20, 21,23/2003), które pokazując historię wzbogacają teraźniejszość, chciałabym opisać swoje doświadczenia z pobytu w duszpasterstwie toruńskim w latach 1946-51. Początkowo duszpasterzem był ks. Zygfryd Kowalski (późniejszy biskup pelpliński), oddziałujący przede wszystkim przez liturgię, co trafiało do nie dość szerokich kręgów. Po nim duszpasterzami byli dwaj jezuici: o. Stanisław Bajko i o. Mieczysław Nowak. Poza niedzielnymi i codziennymi Mszami „akademickimi” urządzali dni skupienia; trzydniowe, zamknięte rekolekcje oparte na ćwiczeniach duchowych św. Ignacego i ogólne rekolekcje wielkopostne; wieczorne wykłady z dziedziny teologii i chrześcijańskiej filozofii, dopełniane lekturami wypożyczanymi z biblioteki duszpasterskiej, a pogłębiane podczas małych spotkań dyskusyjnych. Czytaliśmy wtedy encyklikę Piusa XII o Ciele Mistycznym Chrystusa, „Istotę katolicyzmu” Karola Adama, „Byt. Zagadnienia metafizyki tomistycznej” Stefana Swieżawskiego oraz „Między heroizmem i bestialstwem” ks. Konstantego Michalskiego. Sporo dawały niedzielne kazania (Konrad Górski nazywał o. Mieczysława Norwidem na kazalnicy) i, jeśli ktoś chciał, kierownictwo duchowe w konfesjonale. Do tego dochodziły wakacyjne obozy wypoczynkowe i formacyjne.

Jako, że do 1949 r. katolicy i marksiści prowadzili ożywione dyskusje, chcieliśmy w nich brać udział i przygotować się do tworzenia kultury katolickiej. Działo się to głównie w ramach organizacji akademickich: Caritasu, Juventusu i Sodalicji, oddających się również działalności charytatywnej i apostolskiej. Pamiętam, że jako studentka prowadziłam Krucjatę Eucharystyczną - organizację dla dzieci szkół podstawowych, oraz zorganizowałam w diecezji włocławskiej obóz formacyjny dla kierownictw Sodalicji w szkołach średnich. Moderatorem Związku Sodalicji Akademickich był o. Tomasz Rostworowski SJ. Władze komunistyczne rozwiązały związek w 1947 r., a sodalicje przestały istnieć, razem ze wszystkimi organizacjami kościelnymi i katolickimi, dwa lata później. Wtedy zaczęliśmy organizować małe grupy nieformalne i „rekolekcje rozszerzone” - sesje formacyjne, podczas których od wieczornej konferencji i modlitwy adoracyjnej do porannej Mszy panowały cisza i skupienie.

W jednym z tekstów pojawiła się wzmianka o Sodalicjach, stowarzyszeniach „dewocyjnych”. Epitet „dewocyjny” ma zabarwienie ujemne, myślę, że chodziło tu raczej o to, że były to organizacje kościelne z moderatorem-kapłanem. „Dewocyjność” Sodalicji polegała na tym, że członkowie byli statutowo zobowiązani do: częstego przystępowania do sakramentów świętych, codziennej medytacji i lektury duchowej, pracy nad sobą i dążenia do zjednoczenia z Bogiem (wspomaganego przez stałe kierownictwo duchowe) oraz do bycia świadkiem i apostołem w swoim środowisku. Opisałam swoje wspomnienia, aby postawić jedno pytanie: czy mielibyśmy dziś takie elity, zwłaszcza te przyznające się do Kościoła i katolicyzmu, gdyby otrzymały one w młodości „dewocyjną” formację?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2003