Konieczna, ale nie taka

Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich: Wymiar sprawiedliwości w wielu miejscach wymaga zmiany. Ale reforma na podstawie ustawy o ustroju sądów ich nie naprawi.

28.07.2017

Czyta się kilka minut

Demonstracja w Warszawie. Fot: Andrzej Iwańczuk/REPORTER/EastNews /
Demonstracja w Warszawie. Fot: Andrzej Iwańczuk/REPORTER/EastNews /

RADOSŁAW KORZYCKI: Czy ze względu na przyszłe wątpliwości co do tego, czy sąd jest niezawisły od władzy wykonawczej, czeka nas lawina skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na, kolokwialnie mówiąc, niesprawiedliwość?

Dr SYLWIA SPUREK: Z pewnością takie skargi mogłyby się pojawić. Zakres reformy oraz tryb przyjmowania tych ustaw oceniam absolutnie krytycznie. Ale musimy też mówić, że system wymaga reformy, także w wymiarze prawa do sądu. Kwestia przewlekłości postępowań sądowych w głęboki sposób prawo to narusza. Biuro RPO i sam RPO jest podmiotem, który potrzebę gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości dostrzega. Ze skarg, jakie do nas spływają, jesteśmy w stanie identyfikować te „wąskie gardła” w wymiarze sprawiedliwości. Na pewno ETPC może odegrać tu dużą rolę regulującą. To pewnie niepopularne, co powiem, ale nie możemy się skupiać wyłącznie na tym, że jest to zła reforma, nie mówiąc przy tym, że wymiar sprawiedliwości reformy wymaga. Nie w taki sposób, nie w takim trybie, ale ta reforma jest konieczna.

Ustawa o ustroju sądów powszechnych niemal na pewno wejdzie w życie. W kogo przede wszystkim może uderzyć?

Chciałabym zakładać, że niezależnie od reformy sąd będzie sprawiedliwy, a sędziowie niezależnie od zmiany trybu powoływania będą działali na podstawie prawa i w granicach prawa. Tego bym sobie życzyła. Ale pytanie o to, w kogo może ona najbardziej uderzyć, jest kluczowe dla tej reformy. Najbardziej w tych najsłabszych. I z mojej perspektywy, czyli zastępczyni RPO zajmującej się kwestiami równego traktowania, może dotknąć ona osoby dyskryminowane i wykluczane, szczególnie tam, gdzie w grę wchodzą stereotypy i uprzedzenia, w których wszyscy jakoś tkwimy i tkwią w nich także sędziowie. Jeżeli wsłuchamy się w wypowiedzi osób publicznych, także decydentów politycznych z obecnego rządu, to wyraźnie widać, że wiele kwestii jest zideologizowanych. W momencie, kiedy polityk będzie decydować o obsadzie stanowisk, może to się przekładać, przynajmniej pośrednio, na to, w jaki sposób sędziowie będą orzekali. Mówię to z dużym smutkiem, ale tak się może zdarzyć.

Artykuł 18. Konstytucji stanowi: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. To jest przepis na który – chociaż wbrew opinii wielu uznanych prawników, z prof. Ewą Łętowską na czele - powoływały się sądy powszechne odmawiając prawa parom homoseksualnym na wydanie dokumentu pozwalającego zawrzeć związek małżeński. Skargi na dwa takie wyroki czekają w ETPC. Czy teraz rośnie prawdopodobieństwo bardziej ideologicznych wyroków w takich sprawach?

Znamy publiczne wypowiedzi ministra sprawiedliwości, np. dotyczące praw osób LGBT. I przykład z możliwością uregulowania sytuacji prawnej par homoseksualnych jest tu ważny. Ale zwróciłabym uwagę na bardziej nieoczywistą sprawę: dzieci, które urodziły się za granicą w parach jednopłciowych. Do tej pory nie mają one żadnego polskiego dokumentu, chociaż zgodnie z polskim prawem są polskimi obywatelami. Chodzi o sytuację, w której dziecko nie może uzyskać potwierdzenia nabycia obywatelstwa polskiego albo kiedy nie może dostać paszportu. Sądy już wyrażały w tych sprawach poglądy odnoszące się do wspomnianego art. 18. Konstytucji, nie biorąc pod uwagę innych regulacji, w tym dotyczących ochrony praw tego dziecka. I to jest dla nas też bardzo niepokojące. Dziecko ma takie same prawa człowieka jak dorosły i ma prawo do obywatelstwa. Natomiast państwo polskie – i musimy to wyraźnie powiedzieć – jeszcze przed tą reformą odmawiało mu tego obywatelstwa. Czy po reformie będzie gorzej? Teraz sytuacja jest już zła. Nie dostrzegamy polskich dzieci i odmawiamy im podstawowych praw.

To są absurdy, które dostrzegamy w praktyce naszego działania na co dzień. Z jednej strony słyszymy wypowiedzi dotyczące ochrony praw i interesów dziecka. A z drugiej strony, np. w sprawach o alimenty, nie możemy się doprosić, żeby rząd zajął się poważnie tematem tzw. niealimentacji. Milion dzieci w Polsce nie otrzymuje należnych im alimentów, a dług przekracza 10 mld złotych. Niestety, nawet te argumenty nie przekonują. W sądownictwie też jest dużo do zrobienia. Orzekanie o alimentach też nie gwarantuje często realizacji praw dziecka. Postulowaliśmy wprowadzenie tabel alimentacyjnych, na podstawie których sądy mogłyby w sposób bardziej jednolity i rzetelny orzekać o należnych dziecku świadczeniach, biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania, wiek dziecka, etc. Ministerstwo Sprawiedliwości nie wprowadziło dotychczas koniecznych zmian. I to jest jeden z takich elementów systemu sprawiedliwości, który z pewnością wymaga reformy.

Które jeszcze grupy mogą być jeszcze narażone na niesprawiedliwe orzecznictwo po wejściu w życie reformy?

Ofiary przestępstw z nienawiści. Dostrzegamy z jednej strony wzrost liczby takich przestępstw, szczególnie w odniesieniu do osób pochodzenia arabskiego i do muzułmanów. Tutaj państwo musi wykazać się szczególną determinacją w ściganiu i karaniu sprawców. Sądy w ramach postępowań karnych muszą wyraźnie pokazać tym grupom, że gwarantują ochronę ich praw. I że jako państwo nie akceptujemy takich zachowań, i będziemy je skutecznie ścigać i karać. Część grup, które padają ofiarą takich przestępstw, nie jest objęta ochroną Kodeksu Karnego.

Tu wracamy do osób LGBT, które mogą być przedmiotem ataków w postaci przemocy motywowanej uprzedzeniami lub mowy nienawiści. To samo dotyczy tego rodzaju przemocy motywowanej uprzedzeniami ze względu na wiek czy niepełnosprawność ofiary. RPO wnosił o zmianę w Kodeksie Karnym, żeby te grupy, które także widać w statystykach jako podmioty ataków motywowanych nienawiścią, były objęte ochroną. Bardzo ważne jest, by postępowania przed sądami uwzględniały motywację uprzedzeniową sprawcy. A nie zawsze tak jest.

A kobiety?

No właśnie. Kobiety są z reguły słabszą ekonomicznie stroną. Mają z tego powodu gorszy dostęp do pełnomocnika i profesjonalnej pomocy prawnej. Kobiety będące ofiarami przemocy seksualnej czy też przemocy w rodzinie mają utrudniony dostęp do wymiaru sprawiedliwości. A system nieodpłatnej pomocy prawnej nie uwzględnia ich w kategoriach podmiotów uprawnionych.

Dwa inne przykłady. Po pierwsze, kwestia izolacji sprawcy przemocy od ofiary. Na podstawie art. 11a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie sąd może nakazać sprawcy opuszczenie lokalu. Rozprawa powinna się odbyć w ciągu 30 dni. Badaliśmy, jak to wygląda w praktyce. Średni czas takiego postępowania, w którym przecież szybkość jest kluczowa, skoro sprawca i ofiara mieszkają pod jednym dachem, to jest 153 dni. Kobieta musi czekać prawie pół roku. Na szczęście minister sprawiedliwości też dostrzega ten problem, także pod względem formalno-prawnym, i zapowiedział zmianę regulaminu urzędowania sądów powszechnych.

Drugi przykład to przesłuchanie ofiar zgwałcenia. Ofiara przestępstwa zgłasza je na komisariacie, a następnie powinna zostać przesłuchana w trybie art. 185c kpk przez sąd. Czas od zawiadomienia do przesłuchania wynosi nierzadko aż trzy miesiące. To nie tylko wpływa na efektywność postępowania karnego i de facto godzi w interesy tego postępowania , ale to też powoduje wtórną wiktymizację ofiary. I znowu: wracam do rzeczy, które teraz nie działają. Wymagają zmiany, a ta reforma może ich nie naprawić. Musimy tutaj działać w inny sposób.

A jak będzie w bardzo społecznie drażliwych sprawach, kiedy przed sądem staną protestujący przeciwko władzy i działacze opozycji właśnie za swoje protesty? Czy przeciwnicy wycinki puszczy będą sądzeni jak chuligani?

Kwestia orzekania przez sądy w sytuacji, kiedy podejrzewamy nadużycie władzy, jest dla nas bardzo ważna. Ostatnio Biuro RPO zainteresowało się np. zachowaniem policji i Straży Leśnej w odniesieniu do osób demonstrujących przeciwko wycinaniu drzew w Puszczy Białowieskiej. Niektóre z tych sytuacji z pewnością mogą znaleźć swój finał w sądzie. To jest pytanie, które wraca jak bumerang: czy w takich sytuacjach sąd będzie niezawisły? Czy będzie ryzyko, że sąd poczuje jakąś próbę wpływu na swoje działania i rozstrzygnięcie, i czy tym wpływom się podda? Chciałabym wierzyć, że sędziowie będą niezawiśli i niezależni od wpływów politycznych. Sędzia Barbara Piwnik bardzo słusznie zaapelowała, żebyśmy wierzyli w sędziów. Nie możemy jednak uciec od tego, że część sędziów z różnych przyczyn może być na te wpływy podatna.

A ja się obawiam, czy po kontrowersyjnych ustawach o walce z terroryzmem władza nie będzie nadużywać uprawnień, a sąd nie będzie jej w tym pomagać. Przypomina mi się sprawa z lat 70. Z RFN, gdy trzech prawników pozwało państwo do ETPC za niezgodną z chronionymi Konwencją praw człowieka, ale zgodną z niemieckimi przepisami, inwigilację. W tej sprawie chodziło bodaj o podsłuchy. I zapadł wyrok w Strasburgu nie tylko każący naprawić szkody skarżącym, ale nakazujący zmienić przepisy prawa.

Znowu wracamy do kwestii niezależności sądów. Sąd ma gwarantować realizację naszych praw: obywatelskich, społecznych, ekonomicznych. Wspomniana sytuacja może pojawić się w jakimś postępowaniu przed sądem. Musimy dostrzegać określone ryzyka, ale nie wiemy tak naprawdę, co się wydarzy, i wolałabym nie zakładać, że obywatel nie będzie mógł liczyć na niezawisłego sędziego.

Na pewno ta reforma stwarza ryzyka, że ta niezawisłość jest zagrożona. Będziemy się temu przyglądać i w każdym przypadku sprawdzać, czy nie doszło do takiej sytuacji. Rzecznik Adam Bodnar apelował do organizacji pozarządowych o monitorowanie spraw, w których niezależność sądów jest szczególnie istotna, i sprawdzanie, czy reforma nie doprowadzi do braku realizacji praw człowieka i do braku realizacji gwarancji procesowych. My też oczywiście będziemy taki monitoring prowadzić i analizować, czy w skargach, które otrzymujemy, nie pojawiają się wątki związane z reformą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zajmuje się polityką zagraniczną, głównie amerykańską oraz relacjami transatlantyckimi. Autor korespondencji i reportaży z USA.      więcej