Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Komórki te mogą tworzyć wszystkie tkanki organizmu, a więc teoretycznie posłużyć do przeszczepów zdolnych pokonać nieuleczalne dotąd choroby (m.in. Parkinsona, Alzheimera, cukrzycę, zawał serca, paraliż wywołany przerwaniem rdzenia kręgowego). Kilkaset lub kilka tysięcy linii takich komórek pozwoliłoby - twierdzą zwolennicy klonowania terapeutycznego - utworzyć bank komórek macierzystych (na wzór banku krwi), zbliżonych genetycznie do zestawu genów każdego potencjalnego pacjenta. Z badań na myszach wiadomo, że taka terapia działa u zwierząt. Naukowcy muszą - bo to ich powołanie - przekonać się, czy mogą w ten sposób ratować również życie ludzkie. Problem w tym, że klonowanie terapeutyczne niesie ważkie problemy etyczne. Do wyprowadzenia linii komórek trzeba wykonać ok. 240 doświadczeń, co oznacza poświęcenie na ołtarzu nauki 240 ludzkich zarodków. Czy można akceptować ofiarę życia, by przekonać się o użyteczności tej metody? Zwłaszcza Kościół katolicki baz wahania odpowiada “nie".
Naukowcy, zdając sobie sprawę z wysokiej ceny, mają już różne opinie. Przeciwnicy klonowania terapeutycznego mówią o zabijaniu embrionów i powołują się na zasadę obrony życia. Tyle że uzyskanie linii komórek macierzystych nie musi oznaczać pozbawienia życia zarodków, lecz przeciwnie, przedłużenie go w nieskończoność: komórki takie mogą się dzielić bez końca lub być przechowywane. Oczywiście: to inna forma życia niż ta znana nam od tysięcy lat - ale to też jest życie. I to takie, które być może pozwoli ratować dotychczasową jego formę. Istnieją wprawdzie inne źródła komórek o podobnych właściwościach - tzw. dorosłe komórki macierzyste, obecne w każdej tkance naszego organizmu. Jednak naukowcy nie są pewni, który typ komórek będzie bardziej użyteczny. A bez studiowania zarodkowych komórek macierzystych nigdy się tego nie dowiedzą. Wstrzymanie badań może oznaczać utratę szansy pomocy naszym cierpiącym bliźnim.
Decyzje o badaniu komórek uzyskanych w wyniku klonowania podjęto w Wielkiej Brytanii już w 2002 r., uchwalając ustawę biomedyczną. Trzeba było dwóch lat, by zatwierdzić projekt z Newcastle. Decyzja HFEA nie była więc ani łatwa, ani pochopna. Co więcej, zakłada ona objęcie prac nadzorem, mającym zapobiec nadużyciom. Wyniki projektu poznamy za 5-10 lat. Czy wizja ratowania i przedłużania życia ludzkiego godna jest poświęcania ludzkich zarodków? Jeśli ktoś może dziś udzielić jednoznacznie negatywnej odpowiedzi, niech pierwszy rzuci kamieniem.
(autor jest embriologiem, pracuje na Uniwersytecie Rennes 1 we Francji)