Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jego pasją była filozofia. Jako nauczyciel akademicki był wymagający i surowy. Nieraz skarżył mi się, że nauczanie go męczy, a jednak kiedy choroba uniemożliwiła mu uczenie - tęsknił za studentami. Mimo przenikliwej inteligencji nie zrobił akademickiej kariery. Był niepogodzony z rzeczywistością, wciąż szukał. Już po pięćdziesiątce nauczył się greki, żeby móc w oryginale czytać Platona. W czasach PRL-u ofiarnie zaangażowany w demokratyczną opozycję, potem całym sercem w Solidarność, internowany przez osiem miesięcy - nie umiał znaleźć dla siebie satysfakcjonującej roli w niepodległej Polsce.
Doświadczenie Solidarności, obok nawrócenia w dojrzałym już wieku i Drogi Neokatechumenalnej to były bodaj kluczowe przeżycia Jurka. Cechowała go wierność najwyższym ideałom, stąd brał się maksymalizm oczekiwań wobec siebie i wobec innych. Tęsknił za poczuciem społecznej wspólnoty. Był wyczulony na partyjne zawłaszczanie powszechnego w jego przekonaniu dziedzictwa Solidarności. W czasach ostrych podziałów politycznych jego pryncypialna i bezkompromisowa postawa zrażała do niego niektórych dawnych przyjaciół, co przeżywał bardzo boleśnie. W wielu bieżących kwestiach życia publicznego ja także różniłem się z Jurkiem i potrafiliśmy się ostro spierać, ale nigdy nie przeszkadzało nam to w serdecznej przyjaźni i wzajemnym szacunku. Wiedziałem, że mogę zawsze liczyć na jego pomoc, i nigdy się nie zawiodłem. Dowiedziawszy się o wyroku, zwierzył mi się: "Czarku, chcę żyć".
Kiedy Go odwiedziłem ostatni raz przed śmiercią, żartowaliśmy, że nawet wieczności nie starczy na dokończenie naszych filozoficznych dysput... jeśli się tam spotkamy.