Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tymczasem zamiast przełomu politycznego mamy wykorzystywanie prawnych nieścisłości i dokument, który – poza tym, że pięknie brzmi – może wnosić niewiele.
Rząd w Warszawie konsekwentnie unika deklaracji dotyczących neutralności klimatycznej. Brukseli udało się jedynie kilka miesięcy temu, i to z trudem, wynegocjować z naszymi władzami, by nie sprzeciwiały się deklaracji osiągnięcia „net zero” w 2050 r. przez całą Unię. Ale w jaki sposób nasz kraj miałby się do tego celu przyłożyć, wciąż nie wiadomo. Szczególnie że ostatnia kopalnia węgla w Polsce ma zostać zamknięta dopiero w 2049 r. Niespodziewanie 4 listopada Brytyjczycy (gospodarze tegorocznego COP) poinformowali, że już ponad 40 państw, w tym Polska, podpisało się pod deklaracją, która zobowiązuje do „szybkiego zwiększenia skali wdrażania czystej energetyki” i odejścia od węgla. „Państwa rozwinięte” mają to uczynić w latach 30., a „reszta świata” w latach 40.
Oczywistym mogłoby się wydawać, że nasz kraj, który od ćwierć wieku należy do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (jesteśmy 23. gospodarką świata), znajduje się w gronie „państw rozwiniętych”. Nic z tego. Rzecznik Ministerstwa Klimatu napisał na Twitterze, że Polska będzie odchodzić od węgla w latach 40. Z informacji uzyskanych przez „Tygodnik” od osób związanych z polską delegacją w Glasgow wynika, że nasi negocjatorzy przyjęli, iż „państwa rozwinięte” to grupa G20, do której Polska nie należy. Czyli nasze plany się nie zmieniają, a podpis pod deklaracją nie kosztował Warszawy nic, bo potwierdziła jedynie to, co w planach już miała. Jedyny przełom to fakt, że 4 listopada Polska otrzymała tytuł „Skamieliny Dnia” (antynagroda przyznawana codziennie podczas COP).
Czy niejednoznaczne zapisy deklaracji to przeoczenie, które Warszawa – możliwe, że nie jako jedyna – wykorzystała, czy może Brytyjczycy celowo zostawili tę furtkę, by ogłosić łatwy sukces? Na pewno nie jest to pierwszy taki dokument, którego podpisanie ogłoszono w Glasgow. Kilka dni temu zawarto „bezprecedensowy sojusz” rządów, inwestorów, przedsiębiorstw, organizacji i ludów tubylczych na rzecz ochrony lasów. Podpisała się pod nim także Polska. Dokument z naszą obietnicą miałby taką samą wagę, gdyby Polska obiecała, że nie będzie więcej karczować lasu deszczowego pod palmy olejowe.
Wygrzewający się w blasku takich pięknych deklaracji politycy zapewne mogą na tym coś ugrać. Przegra klimat, a my razem z nim. ©