Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na początku był jeden z tych niedostosowanych życiorysów, które państwo bardzo starało się dostosować. Nauka fotografii, przerwana. Praca, prawdziwie robotnicza: najpierw malowanie maszyn przemysłowych, potem w charakterze montera urządzeń dźwigowych, wreszcie na budowie. Później zasadnicza służba wojskowa we wschodnioniemieckiej armii, która - zwłaszcza panująca w niej "niemiecka" dyscyplina - napełnia go wstrętem.
Harald Hauswald, urodzony w 1954 r. w miasteczku Radebeul pod Dreznem, nie należy do tych dostosowanych. Fascynuje go zachodnia kultura muzyczna, szczególnie rock. Tak bardzo, że po wojsku nie wchodzi w uregulowane tryby społeczeństwa, ale włóczy się po kraju z zespołami rockowymi, jako technik dźwiękowiec. Oraz poza krajem - po Polsce, Czechosłowacji, Węgrzech - czyli po tej części wielkiego świata, która była dostępna dla obywatela NRD. Z tamtego czasu pozostaną dobre wspomnienia oraz zainteresowanie krajami położonymi na wschód od Niemiec.
No i zaczyna fotografować. Na zdjęciach chce na nowo odnaleźć swój świat. Oczywiście na zdjęciach czarno-białych. Wtedy, na początku, była to kwestia materiałów dostępnych w NRD - potem przekonanie, które trwa do dziś: że czarno-białe fotografie są bogatsze w niuanse, pozostawiają widzowi więcej miejsca na jego własne fantazje uzupełniające obraz o kolory.
Długie włosy, spadające falami na plecy, głos przyjazny i mocny zarazem - takim znają go przyjaciele od lat, dziesięcioleci. Gotów szybko wybuchnąć śmiechem. Wzbudza zaufanie. Może to jest tajemnica jego sukcesu? W czasach NRD funkcjonował na obrzeżach, poza nudnym, reżimowym dziennikarstwem; swoją sztukę prezentował w undergroundowych galeriach. Mieszkając od 1978 r. w Berlinie Wschodnim (do stolicy ściągnęła go miłość), zaczął tworzyć własną i jak na warunki NRD wyjątkową drogę życiową. Oficjalnie funkcjonował - tak jak inni podobni mu z berlińskiej "sceny" - jako roznosiciel telegramów, palacz czy technik teatralny. Akurat ten pierwszy zawód nawet mu odpowiadał: roznosząc telegramy, biegał lub pedałował na rowerze przez cały Berlin Wschodni, wzdłuż i wszerz, zawsze z aparatem fotograficznym w torbie.
Z czasem, jako jedyny fotograf z NRD, zaczyna regularnie i bez zgody władz publikować swoje zdjęcia na Zachodzie. Ktoś podaje mu rękę: dostaje posadę, na część etatu, w pewnej ewangelickiej instytucji - jako fotograf. Praca ta, jak również kontakty z zachodnimi dziennikarzami i coraz bardziej widoczna obecność jego zdjęć w zachodnich mediach chronią go przed dłuższym pobytem w więzieniu.
Przed 1989 r. jego publicznością są czytelnicy gazet w RFN, a w NRD ci, którzy chodzą do kościoła (bo wystawia w kościołach). Chętnie utrwala na zdjęciach NRD-owskich outsiderów. Jego fotografie berlińskich punków pokazują światu istnienie ludzi, których władze najchętniej by ukryły. Hauswald dokumentuje żywotność "innej NRD" i przypomina, że w społeczeństwie nie ma czegoś takiego, jak jedna obowiązująca normalność. Opowiada o napięciach i energiach, które do dziś nie pozostawiają widza obojętnym: u jednych wywołują uśmiech, u innych irytację.
W latach 80. Hauswald staje się kimś jeszcze: kronikarzem NRD-owskiej opozycji. W 1987 r. w Monachium ukazuje się książka z jego zdjęciami oraz z tekstem do nich napisanym, którego autorem jest piszący te słowa. Pod tytułem "Berlin Wschodni - życie przed upadkiem muru", dowodzi, że w NRD istnieje coś takiego jak żywa tożsamość, opozycyjna wobec państwa. Władze NRD reagują na publikację gniewem. Kurt Hager, odpowiedzialny w partii komunistycznej za ideologię, w tym za "zagadnienia kulturalne", osobiście pisze w sprawie książki list do szefa bezpieki, ministra Ericha Mielkego.
Od tego czasu Hauswald fotografuje także dla zachodnioniemieckich magazynów, jak "Stern" czy "Geo", robi również kolorowe fotoreportaże. Rolki z filmami są szmuglowanie przez granicę przez zachodnich dziennikarzy akredytowanych w NRD. Berlińskie zdjęcia Hauswalda są jak wyznanie miłości do miasta, właściwie do połowy miasta (która dziś współkształtuje oblicze zjednoczonego Berlina).
Rzecz jasna władze uprzykrzają mu życie. Szykany, rewizje w mieszkaniu - oficjalne oraz nieoficjalne - prowadzone pod nieobecność gospodarza. Gdy wychodzi na miasto z aparatem, w ślad za nim wlecze się kilka cieni ze Stasi, żeby fotografować to, co on zechce sfotografować. Dziś wiadomo z dokumentów, że "organy" do końca wahały się, jaką przybrać strategię: zamknąć (tu następowało rozwinięcie możliwych wariantów) czy spróbować przekupić. A Hauswald robił swoje.
A po upadku NRD? Dalej robi swoje. Jest jednym z założycieli renomowanej agencji fotograficznej Ostkreuz. Od czasu do czasu dostaje jakąś nagrodę. Albo Federalny Krzyż Zasługi.
Jego książki ukazują się w wydawnictwie Jaron Verlag. Ostatnio, w 2006 r., wydał album "Gewendet - vor und nach dem Mauerfall" (w wolnym przekładzie: "Czas zmiany - przed i po upadku muru"), w którym zestawił zdjęcia wykonane przed rokiem 1989 i później. W 2007 r. ukazało się trzecie wydanie "Ost-berlin" (dwujęzyczne: niemieckie i angielskie).
A poza tym: dalej fotografuje teraźniejszość, która za chwilę stanie się historią.
LUTZ RATHENOW (ur. w 1952 w Jenie) jest pisarzem i poetą, jednym z najpoczytniejszych autorów wywodzących się z dawnej NRD. W latach 70. podczas studiów w Jenie (chciał zostać nauczycielem niemieckiego i historii) włączył się w działalność opozycyjną, kierował niezależną grupą literacką. W 1976 r. podpisał petycję w obronie Wolfa Biermanna, NRD-owskiego barda, przez władze pozbawionego obywatelstwa. Aresztowany, w 1977 r. usunięty z uczelni (z uzasadnieniem, że "powątpiewa w podstawy [ustroju]" oraz "dokonuje intelektualizacji problemów"), pracował jako robotnik. Od 1980 r. mieszka w Berlinie (Wschodnim). W 1980 r. opublikował pierwszą książkę w RFN. Aresztowany, zwolniony po protestach za granicą. Mimo nacisków władz, które chciały zmusić go do emigracji, odmawiał opuszczenia NRD. Książki wydawał w RFN, działał w opozycji. W 1992 r. uniwersytet w Jenie przyznał mu, w ramach rehabilitacji, tytuł magistra. Nadal pisze, także dla dzieci. Jest m.in. współautorem wielu książek razem z Hauswaldem: on odpowiada za tekst, Hauswald za fotografię. Po otwarciu archiwów Stasi okazało się, że tajna policja zgromadziła na jego temat ok. 15 tys. stron dokumentów.