Eurorozczarowani

Mieszkańcy Bułgarii, najbiedniejszego kraju Unii, jakby przywykli do chaosu i afer. Ale coraz częściej mają dość i emigrują na Zachód.

29.09.2014

Czyta się kilka minut

Demonstrujący Bułgarzy rozczarowani utratą unijnej szansy. Sofia, lipiec 2013 r.  / Fot. Stoyan Nenov / REUTERS / FORUM
Demonstrujący Bułgarzy rozczarowani utratą unijnej szansy. Sofia, lipiec 2013 r. / Fot. Stoyan Nenov / REUTERS / FORUM

Patrzę na nasze grupowe zdjęcie ze studiów i widzę, jak wielu kolegów już wyjechało, głównie do Niemiec i Anglii – mówi Petar Ganew. Jest starszym ekonomistą w sofijskim think tanku. Tytuł „starszego” myli: Petar niedawno skończył studia.

Emigrować czy zostać? Wielu wykształconych młodych Bułgarów ma podobne rozterki. Od ich decyzji zależy przyszłość niespełna 7,5-milionowego narodu. – Chciałabym zostać. Ale chciałabym też, by państwo trochę o nas dbało. Na razie politycy zajęci są sobą – mówi młoda lekarka Joana. Jej kolega Radislaw, także medyk, wątpliwości już nie ma: w Wielkiej Brytanii lekarz przez dwa dni zarabia tyle, ile w Bułgarii przez miesiąc.

Według niektórych badań nawet 96 proc. młodych lekarzy chce opuścić kraj. Drenaż mózgów grozi już dziś. Wiele firm skarży się na brak kwalifikowanych pracowników. – W części szpitali brakuje personelu – mówi dziennikarka Ewgenia Manołowa.

Jaka jest skala problemu, dokładnie nie wiadomo. Wiele osób wyjeżdża tymczasowo, zachowując zameldowanie. Wprawdzie exodusu, przed którym ostrzegała brytyjska prasa, nie było – po tym, jak w tym roku otworzyły się dla Bułgarów unijne rynki pracy – ale ocenia się, że od 1990 r. wyemigrował nawet milion ludzi.

Korupcja niszczy nadzieję

Bułgarscy eksperci mówią, że kraj zaprzepaścił unijną szansę. Unia jest zmęczona krajem, gdzie dochód na osobę jest niższy niż połowa wspólnotowej średniej. Bruksela wstrzymała miliardy euro pomocy dla Sofii, widząc, jak fatalnie są wydawane. A to uderza np. w rolników. – Wielu zadłużyło się, inwestując w gospodarstwa. Liczyli, że rozkręcą produkcję, a dług pokryją z unijnych środków. Bruksela zakręciła kurek, kredyty zostały – mówi dziennikarka Desi Tanczewa.

W rezultacie kolejna grupa Bułgarów myśli o opuszczeniu kraju. – Mówią, że chcieli coś tu zrobić, ale że w takich warunkach, to niemożliwe – dodaje Tanczewa.

– 7 lat temu, gdy wchodziliśmy do Unii, mieliśmy nadzieję, że Bruksela narzuci europejskie regulacje, które zaprowadzą jakiś porządek. Tak się nie stało. Korupcja jak była, tak jest – mówi Ewgenia Manołowa.

W sondażach 84 proc. Bułgarów ocenia, że łapówkarstwo to zjawisko powszechne. Pieniądze z Unii mają dostawać ci, którzy zgodzą się płacić procent politykom, dysponentom środków. – Pewien przedsiębiorca z branży budowlanej opowiadał, że gdy jego firma starała się o dotacje, codziennie rano i wieczorem musiał przychodzić „na spotkanie” na kort tenisowy, gdzie grał ówczesny premier Bojko Borisow. Bez tego nie dostałby dofinansowania – przekonuje Tanczewa.

Świat biznesu odwraca się od Bułgarii. 5 lat temu zagraniczne inwestycje wynosiły 9 mld dolarów, rok temu już tylko 1,5 mld.

W rękach oligarchów

Kolejny cios, który nadwerężył reputację Bułgarii, spadł w czerwcu. Czwarty co do wielkości bank kraju, Korporacyjny Bank Handlowy (KTB), znalazł się na celowniku brukowców. Starczyła seria tytułów ostrzegających przed plajtą, by system bankowy znalazł się na granicy załamania. Klienci KTB w panice próbowali wypłacić oszczędności. Nie wszystkim się udało. Wkroczył Bułgarski Bank Narodowy, który przejął zarząd nad KTB i zamroził konta klientów.

– Swoją potęgę KTB zbudował na powiązaniach głównego udziałowca, Cwetana Wasilewa, z politykami. Przez lata był bankiem państwowych firm – tłumaczy Petar Ganew. Ale układ przestał działać. Po majowych wyborach do europarlamentu Wasilew prawdopodobnie poróżnił się z medialnym magnatem i do niedawna biznesowym przyjacielem Delianem Peewskim.

– 34-letni Peewski to uosobienie wszystkich patologii naszego państwa – mówi Tanczewa. Gdy w 2013 r. powołano go na szefa Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, wybuchły wielotysięczne protesty; na stanowisku utrzymał się dwa dni. W Sofii plotkuje się, że obaj panowie pokłócili się o zyski z budowy gazociągu South Stream.

Ścigany za malwersacje Wasilew ukrywa się w Serbii. Do dymisji musiał podać się socjalistyczny gabinet premiera Płamena Oreszarskiego, powołano rząd „techniczny”. – Ofiarą rozgrywek na górze są zwykli ludzie, którzy powierzyli KTB oszczędności, a teraz nie mogą ich odzyskać. Nikt takimi „szczegółami” się nie przejmuje – ocenia Tanczewa.

Wybory bez wyboru

5 października Bułgarzy wybiorą nowy parlament. W sondażach prowadzi centroprawica byłego premiera Borisowa, ale prawdopodobnie nie zdobędzie większości. To oznacza kolejne miesiące niestabilności.

Głosować można na 22 partie. Wiele z nich liczy, że uzyska choćby jednoprocentowe poparcie. Tyle starczy, aby przez najbliższe 4 lata cieszyć się państwowymi dotacjami. – A nam znów pozostają wybory bez wyboru – mówi Tanczewa.


MARCIN POŚPIECH jest dziennikarzem Programu Trzeciego Polskiego Radia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2014