Erudyci na wymarciu

Przejawy głębokiej erudycji pojawiają się coraz rzadziej. Lista lektur powszechnie obowiązujących każdego humanistę staje się coraz odleglejszym wspomnieniem. Hasło powszechnej dostępności książki zostało zastąpione ideą powszechnej edukacji akademickiej, gdzie celem jest jedynie “obdarzenie każdego, kto nie opiera się zbyt mocno, dyplomem ukończenia wyższej uczelni". Statystyki siłą rzeczy nie uwzględniają poziomu wiedzy, erudycji ani inteligencji - mówią za to o wielkim sukcesie w postaci gwałtownego wzrostu liczby studiujących. Tyle że obecność wielkiej masy na uczelniach ma też skutki negatywne. Tak studiujących, jak władze akademickie jednoczy bowiem ten sam cel, osiągany niekoniecznie czystymi metodami. Jest nim interes - pisze w PRZEGLĄDZIE POLITYCZNYM (62-63) Jan Tomkowski z Instytutu Badań Literackich PAN.
 /
/

U uczących się dominuje “płaski pragmatyzm". Jeśli młodzież licealna zamierza dowiedzieć się czegoś, przykładowo, o poezji Norwida, to tylko o tych wierszach, których dotyczyć mogą pytania na maturze - o innych nie, “bo po co?". Tak samo jest na studiach: erudycja stała się zbyteczna, a gruntowne wykształcenie niepotrzebne i niechciane. Celem pobytu na uczelni okazuje się jedynie zdobycie dyplomu, a do tego wystarcza mozolne zdobywanie zaliczeń i pozytywnych ocen na egzaminach.

O ile XIX i XX w. były czasem szczególnego szacunku dla nowości w sztuce i nauce, to bieżące stulecie zdaje się być okresem triumfu przeciętności i powierzchowności: awangarda i dążenie do eksperymentu przestały być modne.

Nic w tym zresztą dziwnego, skoro wszystko zmierza do przejrzystej funkcjonalności, a więc i uniformizacji. “Ceremonie religijne sprowadzone zostały do wymiaru rodzinnych rytuałów, bezrefleksyjne trwanie coraz częściej okazuje się powszechnie akceptowanym sposobem życia. W tej sytuacji pewne dzieła, w przeszłości uznane za klasyczne, a co więcej, funkcjonujące w dość szerokim obiegu, stają się nieczytelne". Przykładowo: studenci nawet “Hamleta" skwapliwie oczyszczają z wszystkiego, co trudne i niejednoznaczne. Przestaje on być filozoficznym dramatem władzy, a staje się punktem wyjścia do rozważań, “czy tytułowy bohater postępuje uczciwie z Ofelią oraz czy oboje byli dobrym małżeństwem". W analogicznej dyskusji o “Procesie" Kafki pada teza, że “Józef K. został ukarany, ponieważ był szpiegiem lub że otrzymał wyrok śmierci, ponieważ żył z kobietą bez ślubu". Nawet wolność nie jest już dziś atrakcyjnym tematem akademickim - ważniejsza okazuje się kwestia stuprocentowej skuteczności w osiągnięciu założonego celu.

Co też ważne: w minionych latach różni teoretycy zajmujący się edukacją dowodzili, że złem największym jest nauka pamięciowa. Zwolennicy tej koncepcji sugerowali, że młode umysły wystarczy uwolnić od nadmiaru dat, faktów, nazwisk i liczb, a “niczym nie skrępowana świadomość natychmiast odzyska świeżość i swobodę intelektualną". W rezultacie z upływem lat bagaż wiedzy pamięciowej młodych pokoleń stopniał w imponującym tempie. I faktycznie: informacje - przykładowo - co to była CSRS i co zdarzyło się tam w roku 1968 można znaleźć w każdej encyklopedii. Tyle że - by dalej iść tym tropem - co zrozumie z lektury “Nieznośnej lekkości bytu" Milana Kundery czytelnik nie wiedzący, z jakich krajów pochodziły wojska wkraczające wtedy do Pragi?

“Zanik zmysłu etycznego, upadek smaku i szlachetnego snobizmu ujawniają się w czasach, gdy w wielu dziedzinach życia triumfuje relatywizm. Jest on najczęściej traktowany jako wyraz tolerancji i nieuchronny produkt demokracji liberalnej". Tyle że związek taki jest mocno problematyczny. Dotychczas za wielością interpretacji przemawiał jednak cel: “ruch ku prawdzie". On usprawiedliwiał poszukiwania, a i błędy myślowe. Dziś dążenie do prawdy przegrywa z dążeniem do skuteczności. Najbardziej cenione wartości to prostota, funkcjonalność i szybkość. Ta ostatnia jest warunkiem działania. Kto, mając dobry komputer i dostęp do Internetu, chciałby “ślęczeć nad pożółkłymi stronnicami"? Kłopot w tym, że “szybkość i skuteczność nie idą w parze z nadmiernym szacunkiem dla tego, co indywidualne, oryginalne, wyjątkowe".

KB

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2003