Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mocno zabrzmiał kilka dni temu głos polskich biskupów w sprawach społecznych. Plaga umów śmieciowych, mobbing, zmuszanie do bezpłatnej pracy w godzinach nadliczbowych czy nieuzasadnionej pracy w niedzielę i święta zostało skrytykowane w liście społecznym Episkopatu, zatytułowanym „W trosce o człowieka i dobro wspólne”.
Biskupi nie czują się kompetentni, żeby wskazywać konkretne rozwiązania, niepokoi ich jednak brak pracy dla coraz większej grupy wykształconych młodych ludzi i dlatego zastanawiają się, czy nie pora na zmianę sposobu kształcenia. Przypominają, że Kościół uznaje znaczenie rachunku ekonomicznego i pozytywną rolę zysku, ale mówią, że być może nadszedł czas na wsparcie także innych modeli przedsiębiorczości obok tych nastawionych na zysk.
Podobne wątki pojawiły się w opublikowanej z końcem ubiegłego roku nocie Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” pt. „O reformę międzynarodowego systemu finansowego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”. Miał to być głos Kościoła na czas kryzysu, okazał się jednak w dużej mierze utopijną wizją, np. utworzenia międzynarodowego rządu kontrolującego rynki finansowe. Papieska Rada, podobnie jak Episkopat Polski, zastrzegła, że nie składa konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu, sugerując jednak równocześnie np. wprowadzenie podatku od transakcji finansowych na rzecz dotkniętych kryzysem krajów.
Czy głos Kościoła na czas kryzysu powinien brzmieć jak ekonomiczna prognoza, czy jak pasterskie pocieszenie i przestroga? Co oznacza „ewangeliczne ubóstwo”, i jakie zadania stawia ono przed chrześcijanami? Te pytania stawiamy na kolejnych stronach „Tygodnika”. Peter Berger, światowej sławy socjolog badający zjawiska na styku życia społecznego, ekonomii i religii, nie ma złudzeń: kościelne instytucje nie mają wpływu na ekonomiczny kształt świata. Więcej: formułowanie konkretnych propozycji mogłoby przynieść opłakane skutki.
Czy Kościół nie powinien więc angażować się społecznie? – Chrześcijanie nie walczyli o zniesienie niewolnictwa, nie dążyli do przejęcia władzy – przypomina o. Maciej Zięba OP. Na społeczny ucisk i biedę Kościół odpowiadał budową szpitali i ochronek, a nie projektami ekonomicznej utopii. Jak powinien reagować dzisiaj?
Zadaniem chrześcijan jest przede wszystkim głoszenie Ewangelii, a ona jest – jak pisze Józef Majewski – w kwestii ubóstwa radykalna. Właściwą perspektywę otwiera przed nami świat brudnych, odrażających, myszkujących po śmietnikach – tych prawdziwych ubogich i... świętych. To oni są prawdziwym wyzwaniem dla nas. W czasie kryzysu i w każdym innym.