Echo polskiej szarży

rys. M. Owczarek

24.11.2006

Czyta się kilka minut

Chwilowy kryzys w Unii Europejskiej, wywołany przez polskie "weto", które może zablokować rozpoczęcie negocjacji nad nową umową między wspólnotą a Rosją - zadziałał jak wystrzelona w nocy świetlna raca: na moment ukazał faktyczne stanowiska i potencjał uczestników gry.

Z perspektywy Warszawy...

...w minionym tygodniu w Brukseli miały miejsce dwa ważne wydarzenia. Najpierw, w poniedziałek, sporo zamieszania wywołał sprzeciw polskich dyplomatów w sprawie przyjęcia unijnego mandatu na rozmowy z Moskwą o nowym Porozumieniu o Partnerstwie i Współpracy (termin ważności obecnego upływa jesienią 2007 r.). Zmianę stanowiska polska delegacja uzależniła od decyzji strony rosyjskiej w kwestii obowiązujących od roku sankcji na polską wieprzowinę i produkty roślinne oraz ratyfikacji Karty Energetycznej i Protokołu Tranzytowego.

Dwa dni po ułańskiej szarży dyplomatów polska reprezentacja piłkarska pokonała Belgów w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Europy.

Jeśli porównywać oba wydarzenia, to śmiało można powiedzieć, że wyczyn Żurawskiego i spółki pozostanie w narodowej pamięci znacznie dłużej niż pani minister Fotygi. I nie tylko dlatego, że potyczka sportowa przemawia do wyobraźni mas, a dyplomatyczna - nawet jeśli dotyczy Rosji, którą w Polsce dzieci straszą - do jednostek.

Rzecz w tym, że - wbrew doniesieniom prasowym o końcu świata - nic wielkiego się nie stało. Po pierwsze, zostało jeszcze trochę czasu, by uzgodnić wspomniany mandat przed szczytem UE-Rosja w Helsinkach 24 listopada. Po drugie, nic wielkiego się nie stanie, jeśli negocjacje rozpoczną się w przyszłym roku. Wreszcie, obie strony ustaliły pod koniec maja w Soczi, że dopóki nie uzgodnią nowej podstawy prawnej stosunków dwustronnych UE-Rosja, w mocy pozostanie obecnie obowiązujące porozumienie.

Tymczasem ewentualny występ na Mistrzostwach Europy 2008 byłby pierwszym w historii polskiej piłki nożnej!

Z perspektywy Moskwy...

...sytuacja przedstawia się, jak zwykle, inaczej. Wprawdzie naród rosyjski kocha futbol nie mniej niż polski, ale naród w Rosji ma niewiele do powiedzenia. Liczy się to, co postanowi Kreml. A ten przejął się przede wszystkim naszym "wetem".

I tak, najpierw do akcji przystąpiła prasa codzienna, średniego szczebla politycy (szefowie komisji parlamentarnych) i dyspozycyjni politologowie (Gleb Pawłowski, Siergiej Markow). Wyszydziwszy "polskie awanturnictwo", zgodnie ogłosili kompromitację "reżimu braci Kaczyńskich", osamotnionego jakoby nie tylko wewnątrz Unii, ale i w kraju (po wyborach samorządowych). Następnie - już na szczeblu MSZ, ministra rolnictwa Aleksieja Gordiejewa i pełnomocnika prezydenta Putina ds. relacji z Unią Siergieja Jastrzembskiego - Moskwa zaczęła forsować tezę o bezpodstawności polskich zarzutów w sprawie rosyjskich sankcji gospodarczych ("nie ma tu żadnego politycznego kontekstu") i postulatów w odniesieniu do Karty Energetycznej i Protokołu Tranzytowego. Wbrew zdrowemu rozsądkowi Rosjanie twierdzili, że kwestie te mają czysto bilateralny, polsko-rosyjski charakter i jako takie nie mogą blokować rozpoczęcia rosyjsko-unijnych rozmów. Także na tym etapie kampanii informacyjnej pojawiły się pod adresem Polski mniej lub bardziej zawoalowane groźby: rozszerzenia zakazu importu na kolejne kategorie produktów rolnych (Gordiejew) i wstrzymania dostaw energii (Jastrzembski).

Emocjonalna i przesadzona reakcja Kremla i jego przyległości świadczy o poważnym zaniepokojeniu. Moskwa najwyraźniej uznała, że pod wpływem stanowiska Warszawy Unia może zacząć występować solidarnie w przypadku nakładania przez Rosję sankcji gospodarczych na pojedyncze państwa członkowskie. W rezultacie - wprowadzanie zakazu importu z nie dość uległych politycznie krajów mogłoby się dla Rosji skończyć poważnymi stratami (na Unię przypada ponad 60 proc. rosyjskiej wymiany handlowej). Temat ratyfikacji Karty Energetycznej i Protokołu Tranzytowego jest dla Kremla jeszcze bardziej kłopotliwy. Postulat liberalizacji rosyjskiego sektora energetycznego (w tym dopuszczenia zachodnich inwestorów do eksploatacji złóż ropy i gazu) i zasad tranzytu środkowoazjatyckich surowców przez terytorium Rosji na Zachód uderza bowiem w podstawy rodzącego się imperium Władimira Putina.

Z perspektywy Unii...

...chwilowy kryzys wywołany przez polskie "weto" zadziałał jak wystrzelona w nocy świetlna raca: na moment ukazał faktyczne stanowiska i potencjał poszczególnych uczestników gry. Pal sześć, że do rosyjskiej propagandy dołączyło kilku zachodnich ekspertów, jak Aleksander Rahr z cieszącego się prestiżem Niemieckiego Towarzystwa ds. Polityki Zagranicznej (DGAP). W tyleż brutalnym, co absurdalnym komentarzu, opublikowanym na łamach rządowego dziennika "Rossijskaja Gazieta", Rahr nie wahał się zarzucić nam "rozpalania wewnątrz wspólnoty europejskiej antyrosyjskich namiętności", chęci "izolowania Rosji, wypchnięcia jej dalej na Wschód w objęcia Chin i rezygnacji z rosyjsko-europejskiej współpracy" (sic!). Równocześnie Rahr pochwalił Rosję za "dość słuszną politykę wobec Unii", której celem jest "izolacja Polski w Europie Środkowej".

Przeboleć można także wyrazy niezadowolenia z postawy naszych dyplomatów, padające z ust rzeczników prasowych Komisji Europejskiej. Ostatecznie jest zrozumiałe, że Komisja przebiera nogami, by wreszcie przejąć ster unijno-rosyjskich negocjacji i tym samym stanąć w centrum wydarzeń.

Bardziej niepokojącym zjawiskiem są natomiast takie przypadki, jak oświadczenie szefa litewskiej dyplomacji Petrasa Vaitiekunasa, ogłoszone krótko po jego wtorkowym spotkaniu z Siergiejem Ławrowem. Nie wyjechawszy jeszcze z Moskwy, Vaitiekunas skrytykował blokowanie przez Polskę unijnego mandatu i wezwał do kompromisu. Szczęśliwie, kilka dni później Wilno potwierdziło zbieżność stanowisk Litwy i Polski w sprawie nowego porozumienia UE-Rosja.

Z czasem wsparcie dla Polski przyszło też z najmniej spodziewanej strony. Paryż, który w przeddzień rozpoczęcia operacji w Iraku kazał nam siedzieć cicho, teraz nieoficjalnie wyraził zrozumienie dla polskiego postulatu w kwestii zniesienia rosyjskich sankcji. Co więcej, Francuzi zasugerowali Komisji Europejskiej, by wreszcie zaangażowała się w rozwiązanie problemów państwa, którego interesów gospodarczych zobowiązana jest strzec. Wprawdzie anonimowy dyplomata francuski dodał, że mandat negocjacyjny powinien zostać bezzwłocznie przyjęty, ale jasne stało się, iż nasze "weto" spotkało się, co najmniej, ze zrozumieniem, jeśli nie z cichą życzliwością wielu stolic unijnych. I wiele wskazuje na to, że Unia w trakcie negocjacji nowego porozumienia z Rosją domagać się będzie włączenia do tego dokumentu podstawowych elementów Karty Energetycznej oraz ograniczenia pola do stosowania wybiórczych sankcji.

Bo motywowane polityką rosyjskie zakazy importowe i traktowanie przez Kreml energetyki jako przedłużenia dyplomacji nie są tylko problemem Polski. Weźmy pod uwagę tylko najnowsze przykłady z tej dziedziny: odcięcie dostaw ropy do litewskich Możejek, zakaz importu łotewskich szprotek czy odebranie holendersko-brytyjskiemu Shellowi licencji na wydobycie gazu i ropy w okolicach Sachalina.

***

Po decyzji polskiego rządu o wysłaniu żołnierzy do Iraku w 2003 r. do Warszawy jeden za drugim przybywać zaczęli przedstawiciele zachodnich dyplomacji, by zadawać w kółko to samo pytanie: "To wy macie politykę zagraniczną?".

Otóż mamy ją. I nawet jeśli taktyka samotnego "weta" może nas narażać na zarzut łamania wspólnego unijnego frontu (którego w innych sytuacjach sami się od Unii domagamy), to nie należy zapominać, że walczymy o sprawy i narodowe, i europejskie - a nie tylko o te pierwsze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2006