Duch i marketing

Opinia, że Caritas to wyłącznie darmowe zupy i stare ciuchy, jest bardzo rozpowszechniona. Mało się mówi, że prowadzimy szkoły, domy pomocy, zapewniamy opiekę medyczną, organizujemy kursy obsługi komputera i agroturystyki dla ludzi ze środowisk wiejskich.

---ramka 333283|prawo|1---JAROSŁAW BOROWIEC: - Decyzja Episkopatu o powołaniu Księdza na stanowisko dyrektora Caritas Polska była...

KS. ADAM DEREŃ: - ...zaskoczeniem. Tym bardziej, że dosięgła mnie na Syberii, gdzie akurat zakładaliśmy świetlicę dla dzieci. Nie przypuszczałem, że będę musiał podjąć się takiego zadania. Przyzwyczaiłem się do Caritas diecezjalnej. Miałem i mam wiele planów, które chciałem realizować tu, we Wrocławiu. Chodzi o domy pomocy społecznej dla psychicznie chorych i upośledzonych intelektualnie. Placówki stacjonarne, które będą zapewniały nie tylko pomoc doraźną, ale całoroczną i całodobową. Planowaliśmy także rozbudowę sieci darmowych jadłodajni.

- W 1999 roku wrocławska Caritas jako jedyna w Polsce przyjęła grupę uchodźców z Kosowa. Jako jedyna prowadzi także dwie niepubliczne podstawówki. Zakupiła mammobus do badań profilaktycznych. Skąd takie pomysły?

- Miałem okazję studiować za granicą, poznawać tamte realia. To pomaga szerzej spoglądać na naszą rzeczywistość. Wiele pomysłów podsunął kard. Henryk Gulbinowicz. Również bp Edward Janiak, mój poprzednik, służył swoim doświadczeniem. Najważniejsze są jednak wyzwania i znaki czasu, potrzeby ludzi przychodzących po wsparcie. Wielkim bodźcem była dla mnie powódź w 1997 r. Wtedy nie było czasu na zastanawianie się, po prostu trzeba było pomóc.

Jeżeli chodzi o finanse, w Caritas często musimy - może to dziwnie zabrzmi - zdać się na Opatrzność. Nie jesteśmy Caritas niemiecką, która na początku roku dostaje budżet i wie, ile ma pieniędzy do podziału. Środków musimy szukać na wszystkie możliwe sposoby. Na szczęście od kilku już lat jesteśmy w Polsce postrzegani jako partner dla wielu instytucji. Dlatego ważne jest, żeby Caritas diecezjalnym pokazywać, skąd można uzyskać środki na różne akcje, kuchnie dla ubogich, zakup sprzętu rehabilitacyjnego... Należy dokształcać pracowników już zaangażowanych w dzieło miłosierdzia. Potrzebujemy fachowców - ludzi, którzy umieją działać w sferze finansów, kadr, zarządzania i marketingu, a jednocześnie czują ducha Caritas.

- Raczej niewielu Polaków odpisało w tym roku na rzecz Caritas 1 proc. od swego podatku dochodowego. Dlaczego tak się stało?

- Z przekazanych mi informacji wynika, że Caritas Polska zebrała najwięcej pieniędzy wśród organizacji pozarządowych. Skąd jednak małe zaangażowanie? Ustawa długo wchodziła w życie, nie było wykładni ani interpretacji. Ludzie nie wiedzieli, jak dokonać odpisu. Często ktoś wysyłał 10 proc. dochodów i potem trzeba było oddawać.

- Większości Polaków Caritas kojarzy się z Wigilijnym Dziełem Pomocy Dzieciom, Jałmużną Wielkopostną i jadłodajniami dla ubogich…

- Opinia, że Caritas to wyłącznie darmowe zupy i stare ciuchy, jest bardzo rozpowszechniona. Mało się mówi, że prowadzimy szkoły, domy pomocy, zapewniamy opiekę medyczną, organizujemy kursy obsługi komputera i agroturystyki dla ludzi ze środowisk wiejskich. 4,5 tysięca dzieci wysyłamy na kolonie letnie i zimowiska. Pomagamy bezrobotnym się przekwalifikować.

Warto też pamiętać, że problemu biedy nie rozwiążą same instytucje - ministerstwo, miejski ośrodek pomocy czy Caritas. Dlatego musimy uwrażliwiać ludzi, żeby otwierali oczy i uszy na potrzeby drugich. Ktoś, kto mieszka w budynku, gdzie są głodne czy maltretowane dzieci, powinien się nimi zainteresować. Uspokojenie sumienia przez przekazywanie datków na ulicy nie załatwi problemu.

- Plany na przyszłość?

Chciałbym, żeby Caritas Polska posługiwała się ujednoliconymi schematami działania, metodami występowania o wsparcie do władz rządowych i samorządowych. Chciałbym, abyśmy uczestniczyli w programach realizowanych przez rząd; żeby Caritas nie musiała tylko i wyłącznie organizować zbiórek pod kościołami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2004