Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Serię artykułów dotyczących problemów polskiej demografii warto zestawić z obrazem sytuacji młodych Polaków, wyłaniającym się z wywiadu KAI z prof. Mirosławą Grabowską, o którym pisaliście w „TP” nr 26. Mam jednak wrażenie, że w tych rozważaniach brakuje jednej rzeczy. Mianowicie: rodzinę zakładać i kształtować uczymy się przede wszystkim we własnych domach. Z ręką na sercu: jak często rodzice kładą nacisk na rozwijanie kontaktów koleżeńskich i przyjaźni, również z płcią przeciwną? Czy mówią dzieciom, jak ważne dla ich szczęścia jest znalezienie właściwego partnera i posiadanie szczęśliwej rodziny, czy raczej, że mają zrobić wszystko, żeby mieć jak najlepszą pracę? Czy to właśnie z domów nie wynosimy przekonania, że mamy się starać przede wszystkim o „karierę”, a reszta jakoby sama przyjdzie?
Pokolenie, które ma dziś rodzić dzieci, wyrosło w czasach ogromnego kryzysu i wyżu demograficznego, kiedy wszechobecne było przekonanie, że pracę zdobędą tylko najlepsi, a konkurencja na uczelniach i na rynku pracy jest bezlitosna (ileż jeszcze 10 lat temu było kandydatów na jedno miejsce na popularnych kierunkach!). Ta presja była silniejsza niż dzisiaj. Odpowiedzialni rodzice w najlepszej wierze wychowywali maszyny do robienia kariery. I nie przewidzieli, że najtrudniejszym wyzwaniem będzie nie znalezienie dobrej pracy, ale udany związek i założenie rodziny.