Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Listy poety wzbudzały zainteresowanie z różnych powodów. Wiadomo było, że autor "Siekierezady" nie tylko lubił tę formę, ale wręcz traktował ją jako jedną z poetyckich powinności: "Niekoniecznie pisać teksty zwane wierszami lub też szumnie, o wiele nazbyt szumnie zwane poezją, ale koniecznie pisać teksty zwane listami. (...) Dlatego pisz listy, Przyjacielu, pisz list, Przyjaciółko, żebym - nie mając dowodu na to, że jesteś, a mając raczej dowód na to, że nie jesteś - miał jednocześnie dowód na to, że jesteś. W ten sposób Twoje istnienie, Twoja obecność nabiera dla mnie cech wieczystych. (...) I odwrotnie: moje istnienie, moja obecność nabiera dla Ciebie cech wieczystych, wtedy, kiedy ja piszę do Ciebie list".
Korespondencję Stachury po raz pierwszy zamierzano wydać już w jego "Dziełach zebranych", większość adresatów nie wyraziła jednak wówczas zgody. Dopiero teraz otrzymaliśmy pierwszy książkowy zbiór listów autora "Fabula rasa"; dotąd publikowano je w czasopismach, w większości bez opracowania i potrzebnych komentarzy. Trudno przewidzieć, jaką częścią całości jest ten zbiór, jednak, jak napisał w przedmowie Dariusz Pachocki, "w przypadku pisarzy współczesnych wydaje się uzasadnione opracowywanie i prezentowanie takiego materiału, jaki aktualnie jest dostępny".
Najliczniejszą grupę adresatów dotychczas odnalezionych listów Steda (bo tak zwykł się podpisywać) stanowią pisarze. W wydanym teraz tomie możemy przeczytać listy do poetów i przyjaciół - Janusza Żernickiego, Bogusława Żurakowskiego, Włodzimierza Antkowiaka. Najobszerniejszy jest pakiet listów do Mieczysława Czychowskiego, który długo był dla autora "Całej jaskrawości" mistrzem i przewodnikiem. Wśród adresatów są też István Kovács, węgierski tłumacz "Siekierezady", oraz Wincenty Różański i Andrzej Babiński, dla których Stachura był oparciem nie tylko na drodze poetyckiej, ale również życiowej. Listy adresowane do Wacława Gralewskiego, Kazimierza Andrzeja Jaworskiego i Jerzego Afanasjewa to zaledwie świadectwa sporadycznych kontaktów. Większą rangę mają - także nieliczne - listy do Iwaszkiewicza i Przybosia. Część listów ukazuje się po raz pierwszy, jak choćby te do Janusza Andermana. Osobliwością tomu są trzy pocztówki, które Stachura wysłał do samego siebie.
Pisał listy wszędzie i niemalże na wszystkim. Od tradycyjnych kartek i pocztówek, przez serwetki, plakaty i ulotki, po różnego rodzaju blankiety i druki, choćby z wykazem wagonów w składzie pociągu. Przeważają zapisy krótkie, lapidarne, informacyjne, sporadycznie przeplatane literackością. Porównując jednak opowiadania i eseje Stachury z jego listami zauważymy, że nawzajem się przenikają.
"Stachura - podkreśla Dariusz Pachocki - konsekwentnie realizował plan przemiany otaczającej go rzeczywistości w literaturę. Konieczne jest w tym miejscu zastrzeżenie, że nie była to literatura spod hasła: »żył tak, jak pisał, pisał tak, jak żył«". A jak żyje w opublikowanej korespondencji? W swym życiu pomieścił różne wzorce: harcerza, Cygana, Tarzana, Robinsona i trubadura - by przywołać tu określenia Jacka Łukasiewicza z recenzji "Jednego dnia", zatytułowanej "Dobry dzikus". Jest człowiekiem doświadczonym nędzą, głodem i bezdomnością; drwalem w zielonogórskich lasach; niezawodnym przyjacielem, duszą towarzystwa; wiecznie głodnym świata i przygody włóczęgą; opiekunem w chorobie; outsiderem i dziwakiem, któremu czasami było na "tym świecie dziwnie, jak w cudzym śnie"; zatroskanym i kochającym synem, który jedzie z drugiego końca Polski, by narąbać matce drewna.
Listy Stachury opracowano na podstawie rękopisów. Rzetelny komentarz i rozbudowane przypisy pozwalają prześledzić dzieje poszczególnych znajomości poety. Szkoda tylko, że nie udało się odtworzyć jego korespondencyjnego dialogu z przyjaciółmi.
Edward Stachura, "Listy do pisarzy". Opracował Dariusz Pachocki. Warszawa 2006, Wydawnictwo Iskry.