Byłam molestowana

List do redakcji

09.03.2015

Czyta się kilka minut

Fot. Corbis

Dziękuję za artykuł red. Kaliny Błażejowskiej na temat molestowania. Potrzeba nam takich właśnie mądrych tekstów. Przyznam, że kiedy przeczytałam stwierdzenie, iż w naszym kraju molestowanie „jest zjawiskiem powszechnym i powszednim”, zastanowiłam się, czy to kiedykolwiek dotyczyło mnie. „Nie” – pomyślałam. A potem czytałam dalej. I tylko odhaczałam punkty na liście. Uświadomiłam sobie, że – dokładnie tak jak twierdzi red. Błażejowska – molestowanie dotykało mnie już tyle razy, że przestałam to nawet postrzegać w kategoriach nadużycia. Ja, młoda kobieta, wykształcona i lubiąca o sobie myśleć jako o światłej, pozwoliłam sobie uznać takie postępowanie za normę.

Wsadzanie przez obcych mężczyzn rąk pod bluzkę czy spódniczkę – tak po prostu, w tłumie, w miejscach publicznych – to rzecz, która spotykała mnie już od wieku pokwitania; wulgarne komentarze ze strony obcych mężczyzn, w gronie znajomych, w pracy nawet na uczelni, ze strony wykładowców. Wielokrotnie obcy mi i znani mężczyźni próbowali naruszyć moją sferę prywatną, werbalnie lub – co wspominam najgorzej – fizycznie.

I tu naszła mnie refleksja, że postawa samych kobiet nie pomaga. Niby wiemy, że to złe, ale ja sama, skarżąc się na to kobietom w rodzinie, słuchałam przede wszystkim pouczeń. Czy aby nie sprowokowałam? Czy spódniczka nie była za krótka? To okropne. W swoim miejscu pracy także byłam bezsilna, bo komentarze, które dla mnie są rodzajem agresji słownej, padają codziennie – jako rodzaj żartu. I, co dziwi mnie najbardziej, przyjmowane są przez kobiety ze śmiechem. A dla mnie w słowach, które są po prostu wulgarne i upokarzające, nie ma niczego zabawnego. Oczywiście, w świadomości pracodawców nie istnieje to jako problem. Nie ma czegoś takiego, jak poczucie odpowiedzialności za stworzenie miejsca pracy wolnego od atmosfery pełnej podtekstów seksualnych.

Chcę podziękować za jednoznaczne powiedzenie, że to realne doświadczenie wielu kobiet. Bez zbędnego zadęcia i mieszania w to ideologii.

Anna S.

Czytaj więcej

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2015