Brzydcy, źli i wsteczni

Nie chodzi o to, że młodzież nie ma się przeciw czemu buntować lub buntu nie potrzebuje. Źródłem niemocy okazuje się niemożność znalezienia odpowiedniej formy. Jak zanegować coś w świecie, w którym wszystko jest już negowane? Czy da się zanegować negację?

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Jako reprezentant pokolenia III RP nie mogę się zgodzić ani z zaprezentowanym przez Jana Sowę obrazem dyskretnie znudzonej burżuazji, ani - co bolesne - proponowaną przez prof. Krzysztofa Kosełę wizją rocznika zaangażowanego społecznie. Prawda tkwi pośrodku. Być może głos "z wewnątrz" przysłuży się choć w drobnym stopniu tej dyskusji.

Ludzki umysł rozmiłowany jest w narracyjności i historycyzmie. Lubi kontrastowe zestawienia czerni i bieli. Lubi odwoływać się do złotego wieku i wierzyć w bliżej nieokreślony rozwój albo - przeciwnie - w upadek moralnych standardów. Wszelkie stereotypy są ze swej natury krzywdzące, ale przynajmniej część z nich zawiera ziarno prawdy. Rodzą się wszak z uogólnień, prób łatwego zaszufladkowania zastanej rzeczywistości. Już Arystoteles pisał, że starzy ludzie są mądrzy, lecz zgorzkniali, a młodzi - głupi i porywczy, za to pełni ideałów. Pytanie brzmi, jak ten obraz ma się do rzeczywistości.

Usłyszałem kiedyś opinię, że dorośli, w przeciwieństwie do dzieci, twardo stąpają po ziemi, nie żyją we "własnym świecie". Moim zdaniem rzecz ma się dokładnie odwrotnie - przez swą umiejętność wiecznego dziwienia się, poszukiwania i niezwykłe otwarcie to właśnie dzieci są dużo bardziej przygotowane do "chłonięcia" otaczającego je świata.

Człowiek młody tkwi tymczasem pośrodku, bo staje przed wyborami życiowymi, w których zostaje zmuszony do opowiedzenia się po stronie takiej lub innej koncepcji przyszłego życia, zebrane doświadczenia i marzenia na przyszłość musi skonfrontować z rzeczywistością. Oprócz młodzieży "zagubionej" jest tu wiele przykładów osób, które podchodzą do tej próby z godną podziwu mądrością. Muszę przyznać, że osobiście - czy to przez szczęście, czy (mam takie gorące pragnienie) przez to, że jest ich w istocie więcej - znam głównie właśnie takich rówieśników. Przyszłych lekarzy, fizyków, prawników. Ludzi interesujących się literaturą i poezją, organizujących polityczne debaty, toczących ideologiczne spory, lecz w razie potrzeby - jednoczących się i wspierających. Jeśli ta grupa nie dość wyraźnie rysuje się w obrazie zbiorowym dzisiejszej młodzieży, to przede wszystkim dlatego, że nie jest w swych działaniach dość medialna.

Niezależne badania z pewnością wykazałyby, że pod wieloma względami młodzież dzisiejsza nie różni się od młodzieży epok minionych. Chociaż portale społecznościowe nie mają w sobie niepowtarzalnego czaru sztambuchów naszych dziadków, pełnią dziś podobną rolę. Do kinowych wampirów dziewczyny wzdychają tak, jak ich prababcie robiły to do Bohuna. Wirtualne światy gier zastępują podwórkowe walki na patyki i zabawy w Indian. Zmiany, o których mówi się najwięcej, są bodaj najbardziej powierzchowne, bo tak naprawdę - to tylko odnowiona forma odwiecznych młodzieńczych treści.

Jeżeli dzisiejszej młodzieży brakuje czegokolwiek w stopniu większym niż minionym pokoleniom, to - zapewne ku uciesze dorosłych - buntu. Z jednej strony tego wobec zła i patologii, z drugiej - buntu najbardziej zwyczajnego, młodzieńczego. Zdarza mi się słyszeć od znajomych, że dobrze byłoby coś w świecie zmienić, zaangażować się społecznie, oddać jakiejś naukowej pasji - ale oni sami nie zamierzają tego robić, "bo to zbyt mało przyszłościowe", "bo przecież trzeba się ustatkować". Ta bezsilność jest trochę smutna i przypomina sytuację Artura z Mrożkowego "Tanga". Nie chodzi o to, że młodzież nie ma się przeciw czemu buntować lub buntu nie potrzebuje. Źródłem niemocy okazuje się niemożność znalezienia odpowiedniej formy. Jak zanegować coś w świecie, w którym wszystko jest już negowane? Czy da się zanegować negację? Bunt opiera się na sprzeciwie wobec zastanego porządku rzeczy i próbie podjęcia starcia z nim. Czasem to starcie jest ponad nasze siły. Czasem przybiera głupie formy manifestowania pozornej dorosłości - lecz w dzisiejszych czasach i to już spowszedniało. Uczeń niepijący, niepalący i nieprzeklinający okazuje się czasem dla swoich opiekunów bardziej niepokojący niż ten z wychowawczymi problemami.

Jak skutecznie się buntować? Jeżeli bunt skierowany jest przeciw "systemowi", to wszystko leży w dobrej gestii tych, przeciw którym się buntujemy. Brutalny opór "systemu" i jego męczennicy od zawsze zachęcają do zaostrzenia sprzeciwu. Tymczasem dusi nas demokracja. W społeczeństwie, w którym wolno nam powiedzieć wszystko bez konsekwencji prawnych, zaczyna się wątpić w siłę słowa. Zamykanie do więzienia za poglądy daje przynajmniej przeświadczenie, że przez kogoś zostaliśmy wysłuchani. Gdyby pewnego słonecznego dnia młody obywatel XYZ, przejęty niesprawiedliwością, wyszedł na ulicę i zaczął nawoływać do rewolucji, w najskrajniejszym przypadku spotkałaby go troskliwa opieka pracowników opieki socjalnej. Obywatel XYZ jest obywatelem upupionym.

Jeżeli ktoś za stan dzisiejszej młodzieży ponosi odpowiedzialność, to tylko i wyłącznie dorośli. Nie wszyscy oczywiście. Dorośli kreujący w mediach pewien wizerunek świata. Niepoświęcający dość czasu na umysłową konfrontację z młodym pokoleniem. Skwapliwie wmawiający mu, że wszystko zostało już zanegowane i dziś nie można już ani negować, ani afirmować. I dający społeczne przyzwolenie tylko na te formy buntu, które w ostatecznym rozrachunku okazują się najgłupsze. To ważne, by społeczeństwo pomagało w wyborze własnej ścieżki młodemu człowiekowi, nawet jeśli ścieżka ta miałaby zmierzać w innym niż oczekiwany kierunku. A najważniejsze - nie tworzyć wizji świata, w którym nie ma się przeciw czemu buntować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2010