"bruLion" i prowincja

Od dawna obserwuję zadziwiające (a może wcale nie powinienem się temu dziwić!) milczenie krytyków wobec tego, co nie wychodzi pod szyldem bruLionu. Mogłoby się wydawać, że pokolenie obecnych 30-latków to jedna wielka familia redaktorów, współpracowników i klientów krakowskiego czasopisma. To, że coś takiego jak pismo młodych twórców istnieje, jest rzeczą godną zauważenia, ale wysuwanie z tego faktu wniosków, odnoszących się do usiłowań literackich wszystkich twórców dekady, trąci co najmniej praktykami z czasów systemu, który podobno (czy do końca?) odszedł do lamusa.

29.01.1995

Czyta się kilka minut

Jeszcze parę lat temu dostawałem białej gorączki, czytając mało zorientowanych krytyków, którzy głośno wołali o poetach młodego pokolenia, kontestujących wszelkie wartości, kreujących nimb własnej niepowtarzalności, ostentacyjnie i w sposób wulgarny podejmujących tematykę erotyczną. Owych krytyków nie stać było na zadanie sobie pytania, czy aby głos "bruLionu" jest głosem całego pokolenia? Czy poza Krakowem i Warszawą mogą być jacyś twórcy? Czy na tzw. prowincji ktoś może rościć sobie prawo do uprawiania sztuki poetyckiej i prozatorskiej? Swoją drogą ktoś kiedyś powiedział, że pojęcie "prowincji" to syndrom kompleksu mieszkańców metropolii.

Do końca nie wiem, kto za ten stan rzeczy jest bardziej odpowiedzialny: twórcy, którzy są jacy są i proponują to, co mają do zaproponowania, czy też krytycy, którzy jakoś nagle cofnęli się w swojej edukacji i "oniemieli z zachwytu" nad dobitnym, choć w większości pustym głosem "bruLionowców".

Na pytanie: czy istnieje pokolenie "bruLionu", odpowiadam: nie, nie istnieje takie pokolenie. Zastanowiłbym się nad samą zasadnością tak postawionego pytania. Czy pokolenie obecnych studentów nazwalibyśmy pokoleniem maklerów? Na pewno nie. Tak samo jak nikt poważny nie może twierdzić, że jesteśmy pokoleniem alkoholików i nonkomformistów.

Krytyka przeprowadzona przez Juliana Kornhausera ("TP" 3/95) wydaje mi się słuszną i trafną z jednym wszakże wyjątkiem: n i e d o p r z y j ę c i a j e s t p a t r z e n i e n a p o k o l e n i e d e k a d y l a t 6 0. p r z e z p r y z m a t "b r u L i o n u". Autor "Barbarzyńców i wypełniaczy" wspomniał już kilku autorów zamieszkałych poza tradycyjnymi centrami kulturalnymi, których literackie propozycje, dzięki przede wszystkim treści, odróżniają się j a k o ś c i o w o od wspomnianych wyżej twórców. Do tej listy można dodać wielu innych, jak choćby Jacka Baczaka z Bielska-Białej, którego "Zapiski z nocnych dyżurów" stanowią doskonałą alternatywę dla "oficjalnie obowiązującego stylu" 30-latków ze środowiska "bruLionu". Są więc poeci i pisarze z pokolenia lat 60., dla których jeszcze zrozumiałe są takie pojęcia jak: prawda, dobro, piękno, Bóg i miłość.

MIROSŁAW DZIEŃ jest poetą, autorem tomów "Trzy zdania z Lacana" i "Jeżeli dobro". Mieszka w Bielsku-Białej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]