Brakuje głosu historyków

W trwające szaleństwo lustracyjne znakomicie wpisuje się ogłoszony parę tygodni temu projekt degradacji gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Podstawowym wobec niego zarzutem jest wprowadzenie stanu wojennego, niezgodnie z obowiązującym w 1981 r. prawem; dalsze to m.in. opóźnienie reform ustrojowych o dziesięć lat i ponad sto ofiar. To niewątpliwie zarzuty słuszne. Wprawdzie nie jestem historykiem specjalizującym się w czasach najnowszych i być może się mylę, ale w całym tym szumie brakuje mi jednej kwestii: analizy sytuacji w Polsce na tle międzynarodowym, a zwłaszcza odniesienia do sytuacji w ZSRR. Koronnym argumentem przeciw uzasadnieniu wprowadzenia stanu wojennego jest brak dowodów na chęć interwencji ze strony Paktu Warszawskiego. Tu chciałoby się zacytować Kisiela, który pytany przez zagranicznych rozmówców, czy Rosjanie wkroczyli do Polski, odpowiadał, że wkroczyli w 1945 r., a jak wyjdą, da znać. Sytuacja w ZSRR nie sprzyjała szybkim zmianom ustrojowym w Polsce i nawet jeżeli nie była planowana natychmiastowa interwencja, nie można było jej wykluczyć w najbliższym sprzyjającym momencie. Przecież takie sytuacje zdarzyły się wcześniej i na Węgrzech, i w Czechosłowacji. Przecież jeden z organizatorów interwencji na Węgrzech, następca Leonida Breżniewa, Jurij Andropow zmarł w 1984 r., a kolejny "władca" ZSRR - betonowy Konstantin Czernienko rok później. Gen. Jaruzelski zdawał sobie sprawę z uwarunkowań zewnętrznych lepiej niż ktokolwiek inny. Nie mam żadnych argumentów na poparcie poglądu, że właśnie dzięki wprowadzeniu stanu wojennego przemiany ustrojowe w bloku sowieckim odbyły się bezkrwawo. Tym bardziej że w chórze żądających sprawiedliwości brakuje mi głosu historyków. Jestem jednak przekonany, że nie było innego sposobu odczekania na sprzyjający moment.

W 1926 r. w Polsce zamachu stanu dokonał człowiek, którego zasługi dla niepodległości Polski są niewątpliwe. Zamach zorganizowano przeciw legalnym władzom, zginęło w nim ponad 400 osób, a i potem działy się rzeczy mające mało wspólnego z przyzwoitością (m.in. prześladowano opozycję). Nikt jednak nie proponuje, by nie oddawać czci pamięci Józefa Piłsudskiego, a w perspektywie historycznej jego zasługi przeważyły nad niechlubnymi poczynaniami. Zostawmy osąd postaci gen. Jaruzelskiego również historii.

WOJCIECH CZARCZYŃSKI (Szymanów)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2007