BEAT W LITURGII

13.09.1970

Czyta się kilka minut

Cztery fachowe wypowiedzi, cały sztafaż redakcyjnego opracowania: ramka, wstęp, posłowie. Osobny temat. Czy nie przesada? Dawno już przebrzmiała sensacyjność płyty ze mszą Katarzyny Gaertner i reportaży z kościoła w Leśnej Polanie. W piosence beat zdaje się przebrzmiewać. Nie ulega wątpliwości, że jest to co najwyżej program na dzisiaj. O czym tu radzić?

            Otóż jest o czym – o ile tak jak dyskutanci z czerwonego numeru „Znaku” (wakacyjny podwójny numer dopiero ma się ukazać) wyjdzie się właściwie daleko i w różnych kierunkach poza tytułowy temat. Zagadnienie nabiera wówczas wagi pierwszorzędnej i mocno angażującej – bądź fachowców, bądź nas wszystkich. W pierwszy rzędzie jest to bowiem pytanie o przyszłość muzyki religijnej w ogóle. Stawia je przede wszystkim Bohdan Pociej („Uwagi o sytuacji muzyki w kościele”). Stwierdzając na przestrzeni dziejów muzyki osobność nurtu świeckiego i nurtu religijnego aż do epoki baroku, a następnie zasadniczy przełom polegający na przemieszaniu się obu nurtów i – z jednej strony – wkraczanie „profanum” do muzyki religijnej – z drugiej – dochodzenie do głosu w muzyce świeckiej od czasu do czasu pierwiastka „sacrum” w jego najdoskonalszym wyrazie – Pociej próbuje zanalizować współczesny kryzys muzyki religijnej, wiążąc go zarówno z kryzysem muzyki współczesnej w ogóle, jak z sytuacją przełomową w Kościele. Najbardziej pesymistyczne jego stwierdzenie dotyczy wyłącznie formalnego charakteru pierwiastka religijnego w muzyce rozbrzmiewającej obecnie w naszych kościołach o tym charakterze decyduje treść tekstów, decyduje sprzężenie ich z elementami liturgii, decyduje wreszcie (czasem) nastrój uczuciowy, ale nie same elementy muzyczne. „Muzyka sama – pisze Pociej – straciła środki bezpośredniego wyrazu sacrum... stała się niezdolna do wyrażania przeżyć religijnych. A dokładniej – środki te stały się anachroniczne, należą dziś całkowicie do tradycji i tylko wyjątkowa siła twórcza (Mesisaen, Strawiński, ostatnio Penderecki) potrafi je prawdziwie ożywić i tchnąć w nie autentycznego ducha religii. Niebywała popularność i światowa kariera Pasji Pendereckiego świadczy tylko o powszechnym pragnieniu nowej i wielkiej muzyki religijnej, nie przeczy jednak faktowi, że sama muzyka religijna jest dziś (już?, jeszcze?) wyłącznie sprawą przeszłości i tradycji”. W odniesieniu do prób beatowych znany muzykolog zajmuje postawę wyczekującą. „Być może w intensywności rytmu tkwią tu pewne możliwości bardziej istotnego związania muzyki z przeżyciem religijnym... Ten ruch... budzi także i we mnie sympatię swoją świeżością, spontanicznością, zapałem tych, którzy ową religijną muzykę młodzieżową uprawiają. A z drugiej strony... zbyt blisko, zbyt bezpośrednio związany jest ów ruch z tym nurtem (czy nurtami) we współczesnej kulturze, które są mi z gruntu obce, których w najmniejszym stopniu nie cenię, w których skłonny jestem upatrywać jedno z głównych niebezpieczeństw zagrażających prawdziwym wartościom”. Od tej strony, od strony samej istoty muzyki religijnej, także i pozostali wypowiadający się (liturgista, socjolog i proboszcz z Leśnej Polany, inspirator pierwszej mszy beatowej) wysuwają pod adresem uprawiających beatowe próby liturgiczne wiele postulatów i nawet niepokojów, podkreślając przede wszystkim konieczność bardziej integralnego zestrojenia tych prób z dzianiem się liturgicznym. Wydobywają jednak zarazem i drugi kapitalny aspekt tego pozornie wąskiego zagadnienia: mianowicie sprawę czynienia sobie z liturgii czegoś własnego, osobistego, w co można się zaangażować nie tylko szczerze i spontanicznie, ale jawnie, z entuzjazmem. Jesteśmy na ogół bardzo dalecy od tej postawy. Upodobaliśmy sobie dyskrecję i kameralność, powściągliwość i indywidualizm w naszym religijnym przeżywaniu – stąd mimo wszystkich odgórnych reform liturgicznych wciąż jeszcze bardzo daleko od tego, aby przeciętny kościół podczas niedzielnej mszy św. gromadził wspólnotę ludzi dzielących przeżycie, dzielących świadomość udziału i daru. W tym samym numerze „Znaku” Halina Brotnowska (szkic „O powołaniu chrześcijańskim i widzialności znaków”) pisze o podwójnym życiu bardzo wielu wierzących, którzy usiłują „przerzucać się” od obowiązków świeckich do obowiązków życia religijnego, i o głębokich pęknięciach w ich stosunku do sakramentów, które właśnie dualizmu nie znoszą, bo ze swej istoty są czymś jednoczącym, czymś zasilającym całość życia wierzącego. J. Salij omawiając zagadnienie święcenia niedzieli zwraca uwagę na zarysowujący się w świadomości chrześcijan brak zrozumienia istotnego związku pomiędzy obowiązkiem niedzielnej mszy a postawą wiary. Jan Willebrands swój szkic o Biblii i ekumenizmie, kończy dramatycznym stwierdzeniem, iż bywają sytuacje, kiedy przekaz chrześcijański – z winy ludzi – nie jest już słyszany. Otóż, jeśli są młodzi, którzy szukają własnego stosunku nie tylko do muzyki religijnej, ale właśnie do liturgii, do mszy św., którzy na zgromadzeniu liturgicznym chcą głośno, jawnie i osobiście wypowiadać swój stosunek do Boga, swoją wiarę – to należy, jak podkreśla Bohdan Cywiński w zakończeniu dyskusji, nie upatrywać w tym znakomitych możliwości dla „chwytów” duszpasterskich, ale także i nie pozostawać w postawie podejrzliwego obserwatora, ponieważ „chęć tworzenia w dziedzinie sztuki religijnej, szukanie wyrazu przeżyć liturgicznych, próby jego odtwarzania – wszystko to stwarza klimat niezwykle sprzyjający pogłębieniu odnowy liturgicznej poprzez wprowadzenie do liturgii jakiegoś elementu twórczości, samodzielnego wypowiadania się, a nie tylko z góry przygotowanej recytacji gotowych treści”.

„Tygodnik Powszechny” nr 37/1970

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej