Amazonia jest lustrem świata

Kard. Pedro Ricardo Barreto Jimeno, arcybiskup Huancayo (Peru): W Kościele są ludzie, którzy wykładają wielkie pieniądze na to, by Kościół pozostał zuniformizowany. Nie chodzi o jedność, ale o uniformizację. Bo różnorodność nie zagraża jedności.

25.10.2019

Czyta się kilka minut

Kard. Pedro Ricardo Barreto Jimeno, Rzym, październik 2019 r. /  / fot. Edward Augustyn
Kard. Pedro Ricardo Barreto Jimeno, Rzym, październik 2019 r. / / fot. Edward Augustyn

EDWARD AUGUSTYN: Księże Kardynale, rozmawiamy w przededniu zakończenia synodu amazońskiego, jutro głosowanie nad dokumentem końcowym. Czy będą problemy z jego przyjęciem?

KARD. PEDRO RICARDO BARRETO JIMENO: Nie sądzę. Przez ostatni tydzień każdy z uczestników synodu miał możliwość zgłoszenia swoich uwag do projektu przedstawionego przez komitet redakcyjny. Zgłoszono ich sporo, blisko 800, przejrzeli je eksperci, teologowie. Wszystkie zostały uwzględnione i naniesione. Głosowanie powinno pójść sprawnie.

Rok temu, na synodzie ds. młodzieży trwało do późnej nocy. Jak będzie teraz?

Dokument jest dużo krótszy. Ma 95 punktów. Pójdzie szybciej.

A jednak słyszy się dużo o kontrowersjach, które budził synod – sam dokument roboczy i dyskusja nad nim.

To jedno z pytań, które musimy sobie postawić: dlaczego właśnie synod amazoński wzbudził taki sprzeciw, tyle krytycznych opinii w samym Kościele i poza nim.

Dlaczego, zdaniem Księdza Kardynała?

Amazonia jest lustrem, w którym odbija się cały świat. To oczywiście określone terytorium, ludzie, którzy je zamieszkują, różne kultury, różne języki, ale też różne interesy, za sprawą których chce się wykorzystywać jej naturalne zasoby dla własnej korzyści. Więc jest strach – wśród polityków, biznesmenów – że Kościół staje po stronie Indian, broni ich prawa do życia, do ziemi. A w samym Kościele są kardynałowie, biskupi i świeccy, którzy wykładają wielkie pieniądze na to, by Kościół pozostał zuniformizowany. Nie chodzi o jedność, ale o uniformizację. Bo różnorodność kultur i społeczeństw nie zagraża jedności.

A może boją się, że pod pretekstem rozwiązywania problemów Amazonii testuje się rozwiązania, które obejmą cały Kościół?

Ale to przecież synod specjalny, poświęcony Amazonii. Dlaczego nie mielibyśmy rozmawiać na te tematy? Rozmawiamy o konkretnym terytorium: o ziemi, która została bardzo dotknięta. Jedną z naszych największych trosk są zmiany klimatyczne i ich konsekwencje, które wszystkich nas dotkną. Inny temat to deforestacja. Jeszcze inny – pożary lasów, niektóre będące skutkiem podpaleń. Tu chodzi o przetrwanie ludzkości. Tak jak powiedziałem, Amazonia jest lustrem, w którym widać cały świat.

Oczywiście, ona temu światu też ma coś do powiedzenia, bo jest jego częścią. Ale celem synodu na pewno nie jest tworzenie reguł dla całego Kościoła.

Więc co jest celem?

Synod oznacza: „iść razem wspólnie”. Jako Kościół powszechny chcemy przekazać i głosić z radością, że Jezus Chrystus jest naszym Zbawicielem, Synem Bożym, współstworzycielem nieba i ziemi.

Synod oznacza też: „szukać wspólnie tego, co podoba się Panu Bogu”. Co jest dobre dla naszego wspólnego domu i naszej jednej ludzkiej rodziny, w której są różne kultury, różne języki, różne zwyczaje, ale mieszkającej w jednym domu, jakim jest planeta Ziemia. O ten dom musimy się troszczyć i dobrze nim zarządzać.

Czy synod biskupów może rozwiązać problemy ekologiczne, społeczne albo gospodarcze?

Kościół katolicki nie ma ani formuły, ani takiej misji, by rozwiązywać problemy świata i ludzkości. Naszą misją jest głosić Chrystusa ze wszystkimi zasadami i wartościami, etycznymi i moralnymi. I mówić o Jego obecności w różnych kulturach i obyczajach.

Czy można zaakceptować wszystko, co te kultury ze sobą niosą?

Każda kultura, jeśli jest autentyczna, ma wartości, które łączą ją z innymi kulturami. Na przykład:  prawda, solidarność społeczna, troska o ziemię, wodę, powietrze. Wszyscy jesteśmy dziećmi Ziemi, która nas żywi. Bez ziemi, wody i powietrza nie moglibyśmy żyć.

To nie panteizm?

Indianie z Amazonii mówią, że trzeba dbać o ziemię, wodę i powietrze. Był też taki Europejczyk, Włoch, bardzo bogaty. Zostawił cały majątek, zaczął żyć prosto i ubogo, chciał żyć w harmonii ze Stworzeniem. I mówił o Ziemi, że to jego siostra, matka. Nie był Indianinem z Amazonii. Czy można św. Franciszka oskarżać o panteizm?

Indianie amazońscy, jak każda rdzenna ludność w każdym miejscu świata, kochają ludzi i swoją ziemię. Nazywają ją Matką Ziemią.

Czy ewangelizowanie amazońskich Indian ma polegać na ochrzczeniu ich bóstw? Czy wystarczy, jeśli Pachamamę nazwiemy Matką Bożą?

Ale nie o to chodzi! W żadnej kulturze, jaką znam, nie wielbi się ziemi jako bóstwa. Mówi się o Matce, bo nas ona żywi. Mówi się o wdzięczności. Dokładnie tak, jak św. Franciszek.

Czyli trudny problem inkulturacji.

Od samego początku to był dla Kościoła problem. Na przykład dwaj Żydzi – Piotr i Paweł – posprzeczali się, bo Piotr chciał, by wszyscy chrześcijanie zachowywali normy i prawo żydowskie, czyli poddali się obrzezaniu, a Paweł uważał, że nie powinno się nakładać tych samych, żydowskich przepisów na chrześcijan z innych narodów.

Sobór jerozolimski zdecydował, że poganie nie muszą być obrzezani, ale mają przestać oddawać cześć swoim bożkom. Wiele osób uważa, że Indianie wciąż czczą swoje tradycyjne bóstwa.

Apostoł Paweł, przemawiając do Greków, chwalił ich, że składają ofiary „nieznanemu Bogu”. I że on o tym „nieznanym Bogu” będzie teraz mówił. Nie przeciwstawił się ich bogom, nie walczył z nimi. Był świadomy, że każda kultura ma znaki – ziarna Bożej prawdy, z których wyrośnie Ewangelia. Nie chodzi o to, by nieść Chrystusa ludom indiańskim, ale żeby umieć odkrywać Go w ich kulturze. Znajdować te małe ziarna obecności Boga. One tam są. Są wewnątrz każdej kultury.

Katolicki oznacza powszechny. Ewangelia jest dla wszystkich kultur.

Kościół ma wiele twarzy?

Chrystus miał twarz Żyda, prawda? Skoro Kościół, to wszyscy ochrzczeni, to przecież my wszyscy mamy swoje twarze: to nasza kultura, tradycja, obyczaje. Jest twarz Indian z Amazonii albo Indian ze Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Jest twarz polska, peruwiańska, włoska…

Ale jeśli te twarze będą podkreślać swoją odmienność, tworzyć własne ryty, czy to będzie wciąż jeden Kościół?

Tak, ponieważ nie łączy nas ryt, rytuał, tylko Jezus Chrystus, który jest obecny wewnątrz każdej kultury i grupy ludzkiej.

Czy po synodzie powstanie ryt amazoński?

Oczywiście. Dlaczego miałby nie powstać? Gdy 15 lat temu odprawiałem mszę w amazońskiej selwie, nie zakładałem mitry biskupiej, tylko pióropusz z kolorowymi piórami. Dla tych ludzi oznaczał on coś konkretnego, mówił: to jest osoba starsza, mądra, lider wspólnoty.

Kard. kard. Barreto Jimeno w stroju do mszy w selwie, 2005 r. / fot. archiwum prywatne

Gdy sprawa rytu trafi do watykańskich dykasterii, będzie dyskutowana przez pół wieku…

Albo i dłużej. Dlatego synod zaproponuje powstanie specjalnej komisji wspólnej episkopatów Amazonii, która będzie odpowiadać za wprowadzenie tych wszystkich zmian: viri probati, ryt amazoński itd. Jestem pewien, że papież taką komisję powoła. I ta komisja powie, jak to ma wyglądać w praktyce, a potem przekaże swoje ustalenia do zatwierdzenia papieżowi.

Będą święcenia żonatych mężczyzn?

Tak. Taka propozycja padnie. Ale tylko dla Amazonii. Nie będzie więc oznaczała zniesienia celibatu. To nie podlega dyskusji. Celibat jest darem Pana Boga dla Kościoła. Musimy natomiast  rozpoznać, w jakiej formie dać ludziom Amazonii dostęp do Eucharystii. Dlatego zaproponowano możliwość święcenia żonatych mężczyzn, godnych i dobrze przygotowanych, tzw. viri probati.

Brak Eucharystii to największy problem. Musimy zdawać sobie sprawę z wielkości Amazonii. To 7,5 mln km2. A ile ma Polska?

312 tysięcy km2.

Ile jest w Polsce księży?

Około 30 tysięcy.

W regionie Amazonii są takie diecezje, gdzie na 182 tys. km2 jest 23 kapłanów i 20 zakonnic. Muszą obsłużyć np. 600 wspólnot, do niektórych można dotrzeć tylko rzeką.

Myśli Ksiądz Kardynał, że dałoby się przenieść trochę księży z Polski do Amazonii?

Czemu nie? Ponoć jesteśmy jedną rodziną... Ale na poważnie: to oczywiście nie jest takie proste. No i biskupi z Polski, Włoch, USA czy choćby Meksyku, gdzie jest bardzo dużo księży, nie są świadomi, jak cierpi ich brat, biskup z Amazonii, czy w innych krajach, gdzie nie ma kapłanów.

Protestanci mają pastora w każdej wiosce.

Wspólnoty katolickie, które pozostają bez Eucharystii, tracą wiernych. Właśnie z tego powodu katolicy przechodzą do wspólnot protestanckich. Ci, którzy zostają, proszą o kapłanów, o Eucharystię. Myślę, że synod znalazł odpowiedź na to zapotrzebowanie.

Czyli sprawa viri probati jest już pewna?

Tylko jako propozycja. Powstanie komisja, potem zobaczymy, co zdecyduje papież. Jeśli pyta pan o moje zdanie, to obawiam się, że będzie bardzo trudno ten proces przeprowadzić. Bo to temat bardzo delikatny. Święceń kapłańskich udziela się na całe życie, a tu nigdy nie wiadomo, jak ten człowiek będzie żył, na przykład – czy dochowa wierności małżeńskiej, czy będzie dobrze wychowywał dzieci?

Księża też nie zawsze są wierni swemu powołaniu.

Tak. I dlatego też nie będzie łatwo tę propozycję zrealizować. Nie chcemy mieć więcej problemów, niż mamy.

Synod doceni bardziej rolę kobiet w Kościele?

Już to zrobił. Kobiety są na synodzie bardzo ważne. W obradach brały udział 33 kobiety, w tym 9 pochodzenia indiańskiego. Kościół widzi, że kobieta jest jego siłą i bez niej nie mógłby funkcjonować. W Amazonii 80 proc. osób w duszpasterstwie to kobiety.

Będzie diakonat kobiet?

Mówiło się o tym, ale nie jest to najpilniejsza potrzeba. Skoro problemem podstawowym jest brak Eucharystii, to diakonat w niczym nie pomoże.

Czy kobiety będą mogły być administratorkami parafii?

W mojej diecezji jest wiele kobiet – sióstr zakonnych, które zarządzają parafią. Chrzczą, asystują przy sakramencie małżeństwa, prowadzą niedzielną liturgię, głoszą Słowo Boże, udzielają komunii. Ludzie bardzo szanują ich posługę. Niektórzy przychodzą do nich zwierzać się ze swych problemów, praktycznie jak do spowiedzi, choć nie otrzymują rozgrzeszenia. Ale Bóg zna nasze serca i jeśli jest żal za grzechy, to jest i Jego łaska.

Tyle że to zależy od postawy biskupa. Nie trzeba wprowadzić jakiejś formy prawnej? Posługi? Nałożenia rąk?

Nałożenie rąk, które się wiąże z udzieleniem sakramentu kapłaństwa, to rzecz zupełnie inna. Ja, jako biskup, daję im dekret, na mocy którego udzielają tych sakramentów, które mogą. Czyli praktycznie i tak robią to samo, co diakoni.

Rzym, Kuria Generalna Zakonu Jezuitów, 25 października 2019 r.

przełożył Jarosław Wysoczański

Kard. Pedro Ricardo Barreto Jimeno, Rzym, październik 2019 r. / fot. Edward Augustyn

KARD. PEDRO RICARDO BARRETO JIMENO jest arcybiskupem Huancayo w Peru, wiceprezydentem Kościelnej Sieci Panamazonicznej.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej