Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nawalny domaga się lekarza i leków, skarży się na bóle pleców i brak czucia w nogach (pamiętajmy, że kilka miesięcy temu został otruty nowiczokiem; na jego zdrowiu odbija się też stosowana w kolonii praktyka budzenia więźnia co godzinę, aby się zameldował). Prośby Nawalnego są ignorowane, Kreml zapowiedział, że nie zamierza komentować sytuacji, a Federalna Służba Więziennictwa z sadystyczną przyjemnością zapewnia, że więzień ma wszystko, czego mu trzeba.
Ogłoszenie głodówki to dla więźnia pozostającego w łapach opresyjnego systemu broń atomowa: zagranie własnym zdrowiem, a może i życiem. Przejmujące świadectwo woli walki do końca. „Życie więźnia jest tu warte mniej niż paczka papierosów” – napisał Nawalny.
Troskę o jego zdrowie wyrazili podczas wideokonferencji z Putinem kanclerz Merkel i prezydent Macron. Usłyszeli dyżurny uspokajający komunikat. W chwili oddawania tego numeru do druku Kreml sygnalizował zatem, że nie zamierza uginać się pod naciskiem. ©
Czytaj także: Powrót Nawalnego do Rosji rozkołysał tamtejszą scenę polityczną i stał się katalizatorem zmian.
Po ogłoszeniu wyroku w sprawie Nawalnego na ulice Moskwy i Petersburga spontanicznie wyszli demonstranci. Zostali spałowani i rozpędzeni, zatrzymano co najmniej 1400 osób. W prokremlowskich mediach zaczęła się nagonka.