38/08

"TP" 34/08

Problem chciwości

Sprawami ekologii zajmuję się przez całe moje franciszkańskie życie, czyli 25 lat. Ponieważ autorzy tekstów "Kościół i ekologia" przywołują zarówno Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu (REFA), jak i moją osobę, chcę napisać kilka uwag.

Przyczyny napięć pomiędzy środowiskami ekologów i Kościołem są znacznie bardziej złożone, niż zostało to przez Was zaprezentowane. Pęknięcie nastąpiło w latach dziewięćdziesiątych, gdy to po okresie współpracy czy wprost pracy pod patronatem Kościoła wiele inicjatyw społecznych zaczęło żyć samodzielnie i (niestety) akcentować raczej to, co dzieli, niż to, co łączy. Podobnie w dużej części zachowali się aktywiści ekologiczni. Trudno się dziwić, że chrześcijan raziło, gdy w publikacjach ekologicznych czytali wielokroć powtarzane tezy o odpowiedzielności chrześcijaństwa czy "cywilizacji judeochrześcijańskiej" za eksploatację przyrody i kryzys ekologiczny, zwłaszcza poprzez antropocentryzm i postawę dominacji człowieka wobec przyrody. Pomijano zwykle całą dyskusję, czy w ogóle antropocentryzm i postawa dominacji człowieka wobec przyrody są chrześcijańskie, czy raczej są dziećmi materialistycznej wizji świata.

Spotkaniu nie sprzyjały też tendencje liderów ruchu ekologicznego, którzy w tamtym okresie odwoływali się raczej do źródeł neognostycznych czy neopogańskich oraz przedstawiali idee ekologiczne w kategoriach ideologicznych czy pseudoreligijnych.

REFA jest świadoma wielu trudności występujących w spotkaniu ekologów i chrześcijan, jednak towarzyszy nam przekonanie, że - choć dróg widać wiele - cel jest jeden i że nad wszystkim czuwa Pan Wszechświata oraz patron ekologów św. Franciszek z Asyżu. Nigdy nie doświadczyliśmy żadnych trudności w swej działalności ani ze strony Kościoła katolickiego, ani że strony społecznego ruchu ekologicznego. Przeciwnie - uczestniczymy aktywnie w wielu inicjatywach zarówno kościelnych, jak i ekologicznych.

Problem sprowadza się do pytania, jak to się stało, że nasze społeczeństwo po długiej katolickiej formacji tak łatwo zachwyca się gadżetami konsumpcyjnej, marnotrawnej, egocentrycznej cywilizacji, która stary grzech chciwości opakowała w cnotę przedsiębiorczości i sukcesu. Tu właśnie jest ważne i ciekawe miejsce spotkania ekologów i chrześcijan: w promowaniu stylu życia, który myśli o ograniczaniu swych potrzeb i odpowiedzialności globalnej, o solidarności z uboższymi i trosce o resztki dzikiej przyrody.

I jeszcze dwukrotnie powtórzona teza, jakoby Watykan "zmienił" czy "uwspółcześnił" listę grzechów śmiertelnych. Otóż w wywiadzie dla "L’Osservatore Romano" w dniu 9.03.2008 regens Penitencjarii Apostolskiej bp Gianfranco Girotti OFMCon, wyliczył grzechy specyficzne dla naszej epoki. Agencje angielskojęzyczne, a za nimi inne media, dokonały sporej nadinterpretacji, konstruując listę "nowych 7 grzechów śmiertelnych". Sam Kościół daleki jest przecież od tworzenia nowych katalogów grzechów ciężkich czy lekkich, czy też traktowania grzechu jak nowych modeli czy programów wymagających co jakiś czas aktualizacji. Nie jest też tak, że biskup czy ksiądz wymyśla, co jest grzechem, a co nie jest.

Stanisław Jaromi OFM Conv

przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu (REFA)

"TP" 33/08

Niepełny spis łajdaków

Zastanawiam się, czy prof. Krasnodębski naprawdę wierzy w swój opis dzisiejszej Polski. W jego tekście zaskakuje wszystko: i płytkość analizy, i nietrafne konkluzje, i prosty język. A także to, że w trakcie wymieniania "łajdaków" nie przyszło mu na myśl żadne nazwisko z obozu pisowskiego. Ciekawe też, że piętnując "kraj sąsiedni", prof. Krasnodębski od lat czerpie dochody z tego kraju. Może uczciwiej byłoby wrócić do Polski?

Stefan Okrzewa

Sopot

"TP" 35/08

W oku politycznego cyklonu

Odnoszę nieodparte i nader nachalne wrażenie, że deklarowana przez W. Kuczyńskiego ("Wojna partii, rozejm elit") potrzeba stworzenia czegoś w rodzaju apolitycznej "dyskusyjnej polany" skażona jest naiwnym myśleniem, wg którego istnieje swoiste "oko cyklonu", wolne od partyjnych potyczek i wyjałowione z resztek wojennej nomenklatury. Myślenie tym naiwniejsze, że lekceważące podstawowe prawa meteorologii, które wskazują na nieobliczalność żywiołu, jakim jest cyklon. Jego mobilność i nieprzewidywalność skazują takie pomysły na porażkę. To, co jeszcze wczoraj wydawało się oazą spokoju na pustyni publicznej debaty, dającą komfort konstruktywnej wymiany zdań, dziś już objęte jest postępującą gangreną walki wszystkich ze wszystkimi. Jak uczy doświadczenie, ignorowanie odwiecznych cyklów przyrody jest tyleż beztroskie, co niebezpieczne.

Inna sprawa to deklarowana przez Pana Kuczyńskiego niezależność tzw. elit opiniotwórczych - kolejny bastion zastanawiającej naiwności. O ile bowiem skłonny jestem uwierzyć w "instytucjonalną neutralność" pojedynczego człowieka, o tyle nigdy nie dam się zwieść mglistym wizjom porozumienia ponad podziałami w wykonaniu naszych elit (cokolwiek to słowo miałoby dziś oznaczać). Zbyt wiele jest przykładów na to, że - wspomniana przez autora - linia podziału nie jest zarezerwowana tylko dla partii politycznych. I zbyt wiele czasu upłynęło, by jeszcze raz uwierzyć w jego uzdrawiającą moc.

DAMIAN MAJ

Jastrzębie Zdrój

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2008