Związki partnerskie dzielą Litwę

Trzech głosów zabrakło do tego, by litewski Sejm skierował do dalszych prac projekt ustawy o związkach partnerskich. Ich zwolennicy nie składają broni. Tak samo jak przeciwnicy.

31.05.2021

Czyta się kilka minut

Wielki Marsz w Obronie Rodziny. Wilno, maj 2021 r. / ŽYGIMANTO GEDVILOS NUOTR
Wielki Marsz w Obronie Rodziny. Wilno, maj 2021 r. / ŽYGIMANTO GEDVILOS NUOTR

Gdy w październiku ubiegłego roku Partia Wolności szła do wyborów parlamentarnych, legalizacja związków partnerskich była jednym z głównych punktów jej programu. Dziś ugrupowanie to tworzy koalicję rządową razem z Ruchem Liberałów oraz konserwatywnym Związkiem Ojczyzny – Litewskimi Chrześcijańskimi Demokratami (TS-LKD). Kiedy po długich deliberacjach stosowny projekt ustawy został wreszcie zarejestrowany, swoje podpisy złożyli pod nim zgodnie partyjni liderzy: Aušrinė Armonaitė z Partii Wolności, Viktorija Čmilytė-Nielsen z Liberałów i Gabrielius Landsbergis z TS-LKD, a także reprezentująca konserwatystów premier Ingrida Šimonytė.

Podziały nieoczywiste

Mogło się zatem wydawać, że z przyjęciem ustawy nie będzie problemu. Jednak głosowanie, które odbyło się w ubiegły wtorek 25 maja, pokazało, że podziały na litewskiej scenie politycznej nie są tak oczywiste, jak można by z pozoru sądzić.

Projekt odrzucono m.in. głosami 12 posłów TS-LKD (to jedna trzecia całej frakcji). Gabrielius Landsbergis w rządzie Šimonytė pełni urząd ministra spraw zagranicznych, musi się więc liczyć z opozycją również w szeregach własnego ugrupowania. Ale zwolenników związków partnerskich zawiodła także lewica: przeciw ustawie zagłosowało pięciu posłów opozycyjnej partii socjaldemokratycznej.

Kilkunastu „buntowników” z szeregów TS-LKD – wśród nich Paulius Saudargas, wiceprzewodniczący Sejmu – widzi w projekcie zagrożenie dla konstytucyjnego pojęcia rodziny i apeluje o przeprowadzenie w tej sprawie referendum. Wtóruje im niemal cała opozycja. Tradycyjnego modelu rodziny zgodnie – bo z nielicznymi tylko wyjątkami – bronią dziś: rządzący do ostatnich wyborów Litewski Związek Rolników i Zielonych, Partia Pracy czy troje parlamentarzystów Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin. Na polityków naciskają też organizatorzy Wielkiego Marszu w Obronie Rodziny, który niedawno przeszedł ulicami Wilna.

Tęczowe flagi już nie dziwią

Ustawa o związkach partnerskich miała zrewolucjonizować życie osób LGBT na Litwie. Zapisana w niej „neutralność płciowa” oznacza, że związki takie mogłyby zawierać pary zarówno homo-, jak i heteroseksualne. Ale to właśnie uregulowanie sytuacji par homoseksualnych budzi największe zainteresowanie, a zarazem największe kontrowersje.

Środowiska LGBT od lat apelują o podjęcie działań w tej sprawie. „Chcemy praw już teraz. Europa Zachodnia pokazała drogę, którą powinniśmy iść” – mówił niedawno dziennikarzom Vladimiras Simonko, prezes Litewskiej Ligi Gejów, najstarszej lokalnej organizacji broniącej praw osób LGBT.

Na 1 czerwca przyszłego roku Simonko zapowiedział kolejną, piątą już wileńską edycję festiwalu Baltic Pride. Największa tego rodzaju impreza społeczności LGBT w krajach bałtyckich corocznie odbywa się w innej stolicy każdego z nich. Na Litwie gościła dwa lata temu. Główny punkt programu, parada równości, zgromadził 10 tys. uczestników. Całkiem sporo jak na nieco ponad półmilionowe Wilno. Rosnąca z edycji na edycję liczba uczestników parady to według organizatorów dowód, że litewskie społeczeństwo się zmienia, a akceptacja dla osób o odmiennej orientacji seksualnej rośnie.

Parady równości i tęczowe flagi przynajmniej w Wilnie nie budzą już zdziwienia. Także większość mainstreamowych mediów traktuje temat poważnie. Można w nich znaleźć reportaże i wywiady z osobami LGBT. Wydaje się, że dziś poziom dyskusji wokół praw osób nieheteronormatywnych i ich roli w społeczeństwie jest już zupełnie inny niż w 2010 r., gdy w Wilnie organizowano pierwszy Baltic Pride. Wówczas dla wielu szokiem był sam pomysł organizacji parady, poglądy homofobiczne nie należały do rzadkości także wśród polityków, a uczestnicy Baltic Pride zostali obrzuceni kamieniami.

Dziś rolę reprezentanta społeczności LGBT wziął na siebie Tomas Vytautas Raskevičius, poseł Partii Wolności. Otwarcie występujący jako gej, z dyplomem politologa i prawnika, od wielu lat działa w organizacjach broniących praw mniejszości seksualnych. W Sejmie przewodniczy komisji praw człowieka. „Jestem normalnym facetem, który kiedyś marzył o tym, żeby być równym w tym kraju, i to marzenie doprowadziło mnie w miejsca, których nigdy bym sobie nawet nie wyobrażał” – mówił Raskevičius w rozmowie z Agencją Reutera pod koniec 2020 r., niedługo po objęciu mandatu poselskiego.

Prezydent zabiera głos

Inicjatywa zalegalizowania związków partnerskich zaktywizowała także ich przeciwników. W lutym do Sejmu trafiła petycja, którą w internecie miało podpisać 300 tys. obywateli, z wnioskiem o odwołanie Raskevičiusa, zarzucająca mu działanie we własnym, a nie publicznym interesie. Przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen nie potraktowała sprawy poważnie. I chyba słusznie, bo – jak ustalili później dziennikarze publicznej telewizji LRT – zdecydowana większość podpisów została wygenerowana przez internetowe boty.

Przeciwnicy związków partnerskich podjęli też inne inicjatywy. Na 15 maja zwołali do Wilna Wielki Marsz w Obronie Rodziny. Wśród inicjatorów trudno szukać znanych postaci. Najbardziej rozpoznawalny, Artūras Orlauskas, dał się dotąd poznać jako aktor, satyryk i prezenter telewizyjny. Wydarzenie poparli były prezydent Rolandas Paksas (usunięty w 2004 r. ze stanowiska za złamanie konstytucji) czy biznesmen Vitas Tomkus, właściciel skandalizującego portalu (niegdyś gazety) „Respublika”. Tomkusowi wielokrotnie zarzucano w ostatnich latach szerzenie treści homofobicznych, antysemickich, a nawet kremlowskiej propagandy.

Nie najlepsza reputacja organizatorów nie zniechęciła uczestników marszu. W wileńskim parku Vingis, gdzie odbył się finał imprezy, zgromadziło się ok. 10 tys. ludzi – a zatem tyle, ile wzięło udział w ostatnim Baltic Pride. Nieoczekiwanie swoje pozdrowienia uczestnikom marszu przesłał prezydent Gitanas Nausėda. W nagraniu, odtworzonym ze sceny w parku Vingis, Nausėda mówił, że państwo powinno lepiej i skuteczniej wspierać rodziny. Mówił też o konieczności wsłuchiwania się w głos całego społeczeństwa.


Czytaj także: Dominik Wilczewski: Litewski Trump kontra klan Landsbergisów


Równocześnie prezydent zadeklarował, że status prawny par tej samej płci należy uregulować. Ale, jak zaznaczył, musi się to odbyć z poszanowaniem przepisów konstytucji, która stwierdza, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Jedni doszukiwali się w tych słowach obietnicy poparcia związków partnerskich, inni wręcz przeciwnie – zawetowania ewentualnej ustawy. Jednak już sama obecność prezydenta na imprezie organizowanej pod hasłem walki z „dżenderyzacją” wywołała nieprzychylne reakcje części komentatorów. „Mamy prezydenta homofoba” – napisał później znany publicysta Rimvydas Valatka.

Pęknięcie

Choć organizacje LGBT mówią o spadku nastrojów homofobicznych, to Raport ILGA-Europe – międzynarodowej organizacji na rzecz praw lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych – pokazuje inny obraz. W rankingu podsumowującym sytuację prawną i społeczną osób LGBT Litwa zajmuje 34. miejsce (spośród 49; Polska jest na 43. pozycji). Autorzy raportu wskazują nie tylko na brak regulacji sytuacji par jednopłciowych, ale także na problemy ze ściganiem tzw. mowy nienawiści czy przypadki dyskryminacji w codziennym życiu – doświadczyć miało jej aż 55 proc. osób LGBT ankietowanych w badaniu unijnej Agencji Praw Podstawowych.

Przeciwnicy związków partnerskich powołują się na negatywny stosunek społeczeństwa. Niebezpodstawnie. Według sondażu przeprowadzonego przez agencję Norstat na zlecenie telewizji LRT, na przełomie kwietnia i maja przeciwko związkom partnerskim wypowiedziało się aż 65 proc. ankietowanych (za było 30 proc.). Badanie pokazuje też, że pomysł legalizacji partnerstw budzi największy sprzeciw na prowincji i w małych miasteczkach. Znacznie bardziej skłonni do poparcia są najmłodsi ankietowani: w grupie wiekowej 18-24 lata za związkami wypowiada się 52 proc. badanych.

Pęknięcie widać też w środowiskach katolickich. Litewski episkopat, który niejednokrotnie oficjalnie wypowiadał się przeciwko ustawie o związkach partnerskich, odżegnał się od Marszu w Obronie Rodziny. Niektórzy duchowni nie kryli jednak poparcia dla tego wydarzenia, a pojedynczy wzięli w nim udział. Z drugiej strony – pod projektem ustawy podpisał się poseł TS-LKD Andrius Navickas, w przeszłości redaktor naczelny największego katolickiego portalu Bernardinai.lt. Z kolei duszpasterstwo akademickie Uniwersytetu Wileńskiego zorganizowało spotkanie online ze znanym jezuitą Jamesem Martinem na temat jego pracy duszpasterskiej z osobami LGBT.

***

„To jeszcze nie koniec” – zadeklarowała w ubiegły wtorek Aušrinė Armonaitė, wspomniana liderka Partii Wolności. Jej partyjny kolega Tomas Vytautas Raskevičius starał się nie okazywać rozgoryczenia przegranym głosowaniem. Zapowiedział, że udoskonalony projekt wróci do Sejmu jesienią. „Nikt nie obiecywał, że walka o prawa człowieka będzie łatwa” – dodał. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2021