Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Być może Kacper pamiętał, że nawet po śmierci jego rówieśnika, 14-letniego Dominika z Bieżunia, który powiesił się na sznurówkach trampek, jego prześladowcy nie odpuścili, zakładając na Facebooku profil „Dominik Szymański dobrze, że zdechł”.
Być może śledził pojawiające się w mediach doniesienia o przestępstwach na osobach homoseksualnych, jak sprawa studenta zaatakowanego w centrum Szczecina na początku 2014 r. To wtedy trzech mężczyzn dopadło 22-latka, pobiło go i utopiło w kałuży.
Być może Kacper wiedział, że polski kodeks karny nie chroni osób homoseksualnych przed przestępstwami z nienawiści. „Jeśli obraźliwe słowa padną pod adresem czarnoskórego mężczyzny, prokurator ma obowiązek zająć się sprawą z urzędu. Jeśli pod adresem osoby homoseksualnej – nie ma takiego obowiązku” – mówił Adam Bodnar w rozmowie z „Tygodnikiem”. A rządzący, mimo licznych interwencji m.in. organizacji chroniących prawa człowieka, nie zamierzają tego zmienić.
Być może Kacper przypuszczał, że nikt go nie obroni. Skoro ze szkół znikają programy antydyskryminacyjne, a hejt, na który nie reagują nauczyciele i rodzice prześladujących uczniów, stał się codziennością. Zwątpił w nas wszystkich. ©℗