Zniewolona dusza

Władze NRD zwalczały religię i Kościoły przez cały czas istnienia tego państwa. Aż do 1989 r. na porządku dziennym było represjonowanie chrześcijan i antyreligijna propaganda. Najskuteczniejsze jednak okazało się zwalczanie religii metodą kompensacji.

05.05.2007

Czyta się kilka minut

Od chwili powstania polityczny marksizm zwracał baczną uwagę na religię. W wyobrażeniu komunistów ich roszczenie do posiadania prawdy miało się potwierdzić przede wszystkim w stłumieniu religii chrześcijańskiej. Tam, gdzie uzyskali władzę, kierowali najpierw ostrze terroru przeciw Kościołom. W NRD do fali bezwzględnych prześladowań doszło w latach 50. Wielu ewangelickich duchownych aresztowano, zamknięto instytucje kościelne, a tysiące chrześcijańskiej młodzieży wydalono ze szkół i uniwersytetów.

Z chwilą wprowadzenia nakazanego przez Moskwę po śmierci Stalina "nowego kursu", a zwłaszcza po "powstaniu czerwcowym" w NRD w 1953 r., partia komunistyczna (SED) zmieniła swą politykę wobec Kościoła. Zaczęto teraz realizować systematyczną strategię, która trwała do 1989 r. Polegała ona na popieraniu lojalnych wobec władzy ludzi związanych z Kościołem i lokowaniu w Kościołach zwerbowanych czy wprowadzanych tam agentów tajnych służb, aby móc wywierać na Kościoły wpływ od wewnątrz. Starano się wypierać stopniowo Kościoły z życia publicznego, z instytucji oświatowych i środków przekazu. Częścią składową mark­sistowskiego światopoglądu miał stać się ateizm. W tym celu SED, obok represjonowania chrześcijan i zmuszania do wystąpienia z Kościoła, posługiwała się propagandą.

Najskuteczniejsze jednak okazało się zwalczanie religii metodą kompensacji. Komunizm już sam z siebie nosił cechy politycznej religii. Utopii bezklasowego społeczeństwa nie udało się wprawdzie nigdy zrealizować, ale posługiwano się nią w formie obrzędowych inscenizacji. Socjalistyczne święta miały charakter quasi-religijny i przedstawiały socjalistyczny kolektyw jako ponaddziejową potęgę, w której socjalistyczny obywatel miał uczestniczyć jako "zwycięzca historii". W organizację pochodów i manifestacji komuniści włączali nawet elementy niemieckiej tradycji militarystycznej i narodowosocjalistycznej mobilizacji mas.

Od 1954 r. święta te imitowały obrzędy chrześcijańskie. Chrześcijański kalendarz świąt miał zostać wyparty czy też zreinterpretowany. Chrześcijańskie święta, jak Erntedankfest [odpowiednik polskich dożynek, ale o charakterze bardziej religijnym - red.] czy Kirchweihfest (uroczyście obchodzona rocznica poświęcenia kościoła), zastąpiono świętami socjalistycznymi, którymi objęto także cykl ludzkiego życia. Jako naśladownictwo chrztu pojawiło się "socjalistyczne nadanie imienia", kościelny ślub starano się zastąpić "socjalistycznym zawarciem małżeństwa".

Szczególnie skuteczne okazało się ustanowienie Jugendweihe, która miała zastąpić powszechną w Kościele ewangelickim konfirmację [i katolickie bierzmowanie - red.]. Początkowo liczba przystępujących do tego obrzędu była skromna. W 1958 r. szef SED Walter Ulbricht rozkręcił kampanię, mającą zmusić rodziców i dzieci do udziału w nim. Szanse zawodowe uchylających się od niego pogarszały się. Ścisłe powiązanie Jugendweihe z systemem szkolnictwa pozwoliło partii wywierać wpływ na dzieci i rodziców przez nauczycieli i zwiększyć uczestnictwo do ponad 90 proc.

Jugendweihe była wzorowanym na konfirmacji obrzędem przejścia z wieku dziecięcego do młodzieńczego; jej punkt centralny stanowiło ślubowanie wierności socjalizmowi. Obrzęd i wygłaszane przy nim przemówienia miały charakter ateistyczny. Każdemu chłopcu i dziewczynie wręczano w prezencie książkę, która miała zastąpić Biblię i prezentowała "historiozbawczą" marksistowską prawdę o powstaniu świata, prawach przyrody i historii oraz wyzwolonej w socjalizmie ludzkości jako sensie życia człowieka w komunizmie.

Chociaż Jugendweihe była wprowadzana przymusowo, została z biegiem lat przez część społeczeństwa zaakceptowana. Podobnie jak dawniej konfirmacja, stała się świętem rodzinnym, przy czym treści polityczne i ideologiczne były w znacznej mierze ignorowane. W obliczu postępującej dechrystianizacji społeczeństwa NRD uważano to święto za niezbędne. Ślubowana w oficjalnej części uroczystości wierność państwu pozwalała przedstawicielom władzy upewnić się co do socjalistycznej świadomości obywateli. Dla nich zaś aklamacja ta była ceną za przepustkę do sfery prywatności. Socjalistyczne obrzędy stały się metodą unikania konfliktów, co dawało partii iluzję socjalistycznej kultury dnia powszedniego, a obywatelom możliwość wesołego świętowania.

Choć w efekcie Kościoły uległy poważnemu osłabieniu, pozostały najważniejszą bazą opozycji i oporu społecznego. Wprawdzie nawet w ich gremiach kierowniczych funkcjonowały osoby, które chciały unikać konfliktu z państwem i oficjalnie zapewniały SED o lojalności albo nawet przez kontakty z tajnymi służbami działały na rzecz systemu. Jednak komunistom nigdy nie udało się całkowicie zniszczyć duchowej substancji Kościołów. Wielu ludzi zachowało swą chrześcijańską tożsamość i wytrwało w wierze. Świadczą też o tym akty oporu pojedynczych ludzi, jak samospalenie w 1976 r. pastora Oskara Brüsewitza, który chciał w ten sposób zaprotestować przeciw polityce wobec Kościoła i traktowaniu młodzieży.

Od lat 70. zaczęły też powstawać w Kościołach grupy opozycyjne, jakkolwiek władze kościelne częstokroć opozycji nie aprobowały. Również wielkie demonstracje jesienią 1989 r. zaczynały się od nabożeństw organizowanych w kościołach w intencji pokoju. Kościoły uzyskały nagle ponownie ogromne znaczenie społeczne. Potwierdziło się to, co Eric Voegelin już w 1938 r. powiedział o narodowym socjalizmie: "Nie tylko moralnie, ale religijnie złej, szatańskiej substancji można stawić opór jedynie równie silną, religijnie dobrą mocą".

Po upadku komunizmu ujawniło się jednak, ile wyrządził on szkód. Przerwanie ciągłości kulturowej i utrata tradycji chrześcijańskich dotknęły sporą część ludności. Podcięte zostały korzenie własnej kultury. Dlatego totalitarna namiastka religii mogła nadal funkcjonować w tej próżni. I choć po 1989 r. komunistyczna semantyka znikła, niektóre obrzędy socjalistyczne, jak Jugendweihe, żyją nadal. Trwają też jeszcze skutki antykościelnej propagandy. Ponadto tym, którzy nie stawiali oporu, rozstanie z Kościołem, choć nastąpiło pod wpływem ówczesnych nacisków, wydawać mogło się własną decyzją.

Wszechstronna duchowa analiza zniewolenia dusz w dyktaturze dotąd nie nastąpiła. Prace w tej dziedzinie skupiały się dotąd na szkodach w sferze kościelnej. Dlatego w pierwszym rzędzie zajęto się penetracją Kościołów przez agentów Stasi; okazało się, że ok. 5 proc. duchownych i świeckich pracowników kościelnych było obciążonych zarzutem takiej współpracy. Wielu zostało ukaranych zgodnie z normami kościelnymi.

Natomiast debata teologiczna na temat bezwzględnego obowiązywania prawa kościelnego i wierności wyznaniu wiary nie jest jeszcze ukończona. Jakkolwiek Kościoły stały się mniejszością (dziś w byłej NRD obejmują ok. 30 proc. społeczeństwa), stały się na nowo obecne w życiu publicznym. Trzeba to teraz wykorzystać dla wzbudzenia w społeczeństwie na nowo zaufania. Kościoły starają się też ponownie przekazywać kulturę chrześcijańską i proponują etyczne ukierunkowania, jakich brak w społeczeństwie ateistycznym.

EHRHART NEUBERT (ur. 1940) jest socjologiem religii i pastorem. Od 1967 r. zaangażowany w opozycję; pracował jako duszpasterz akademicki. W 1989 r. współzałożyciel partii "Demokratyczny Przełom". Między grudniem 1989 a styczniem 1990 r. wiceprzewodniczący Okrągłego Stołu z ramienia opozycji. Na początku lat 90. w partii Zielonych (która przyjęła wielu NRD-owskich opozycjonistów), w 1996 r. opuścił Zielonych z powodu ich zbliżenia z postkomunistami i wstąpił do CDU. Autor prac teologicznych, a także książki "Historia opozycji w NRD 1949-1989" uważanej za najlepsze opracowanie tematu. Mieszka w Erfurcie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Historia w Tygodniku (18/2007)