Zbędna hipoteza Boga

Jeżeli naukowcy odrzucają horoskopy, jasnowidztwo i wróżki, nie oznacza to, że są ideologami. W przeciwieństwie do ludzi religii natomiast ciągle weryfikują swoje ustalenia i w tym sensie nigdy nie mówią "ostatniego słowa.

18.07.2007

Czyta się kilka minut

W artykule abp. Józefa Życińskiego "Bóg filozofów i biologów" ("TP" nr 24/07) znalazło się kilka stwierdzeń, które są albo nieprecyzyjne, albo nietrafne. Mimo że tekst stara się stworzyć pole dialogu między ateistami a wierzącymi, nie przedstawia, z naturalnych zresztą racji, niektórych poruszanych w nim zagadnień w sposób zobiektywizowany. Dobry dialog powinien opierać się zaś na dobrym wzajemnym zrozumieniu. Dlatego zwracam szczególną uwagę na kilka spraw poruszonych przez abp. Życińskiego w tym tekście:

1.

Mówienie o fundamentalizmie ateistycznym nosi cechy manipulacji językowej. Jakkolwiek rozumieć fundamentalizm: czy w znaczeniu podstawowym jako powrotu do źródeł określonej wiary i ich dosłownego rozumienia, czy też jako skrajności w obrębie określonego spektrum przekonań - w obu użyciach nie jest to określenie trafne w odniesieniu do ateizmu. Po pierwsze bowiem, ateizm nie buduje żadnych dogmatów, wszelkim dogmatom się przeciwstawiając. Nie ma też swych "fundamentów wiary", które chciałby przywrócić, ponieważ nie jest w ogóle żadną wiarą. Po drugie, ateizm artykułuje jedno radykalne twierdzenie: "nie istnieją realnie żadne bóstwa", trudno odnaleźć więc możliwości mniej lub bardziej skrajnej interpretacji tej tezy lub podziału jej zwolenników na bardziej i mniej umiarkowanych.

2.

Z kontekstu użytego przez abp. Życińskiego określenia "fundamentalizm religijny" można zrozumieć, że za fundamentalistów ateistycznych uważa on tych, którzy nie poszukują możliwości pogodzenia twierdzenia ateistycznego z poglądami teistycznymi. Nie jest to jednak żaden fundamentalizm, lecz zwykła konsekwencja myślowa. Ateista, który nie wyklucza pogodzenia twierdzeń religijnych z naukowymi, jest po prostu niekonsekwentny myślowo, a nie "umiarkowany". Wierzący, który chce pogodzić swą wiarę z twierdzeniami naukowymi, dokonuje zaś aktu interpretacji świata, nakładając nań "uporządkowanie naddane", legitymujące sens wyznawanej przez siebie wiary. O ile egzystencjalnie jest to uzasadnione, o tyle poznawczo wcale. "Hipoteza Boga" jest w nauce zupełnie zbędna. Wydaje się, że abp Życiński wie o tym doskonale, jeżeli wypowiedział słowa, które przytaczała kiedyś czytelniczka "TP", nauczycielka fizyki i jego była słuchaczka: "Pana Boga zostawia się za drzwiami po wejściu do laboratorium" ("TP" nr 42/05).

3.

Czym innym jest również przyjmowanie z nadzieją umiarkowanej postawy przywódców religijnych wobec nauki (np. wypowiedzi Jana Pawła II na temat ewolucji), czym innym zaś "harmonijne połączenie wierzeń religijnych z ewolucyjną wizją przyrody". W dyskusji nad stosunkiem Kościoła do ewolucji Dawkins akcentuje jedynie inny aspekt sporu, konsekwentnie podkreślając niemożność pogodzenia religijnego irracjonalizmu z naukowym standardem falsyfikacyjności utrzymywanych twierdzeń.

4.

Twierdzenie, że są lepsze i gorsze poznawczo religie w analogii do oceny estetycznej (kicz i arcydzieło), jest w moim przekonaniu nietrafne. Można się zgodzić, że niektóre religie wyznają bezdyskusyjnie absurdalne twierdzenia na temat rzeczywistości empirycznej (np. datowanie historii świata czy pojmowanie transfuzji krwi przez Świadków Jehowy), ale w istocie wszystkie zawierają również wspólne jądro - zespół metafizycznych, nieweryfikowalnych doświadczalnie twierdzeń na temat bytów transcendentnych. Waga tych twierdzeń dla ludzi wierzących, z naturalnych względów, musi przewyższać wszelkie twierdzenia natury empirycznej. Matka Teresa i św. Franciszek nie wypowiadali się na tematy naukowe, ale Galileusza Kościół rehabilitował dopiero w 1992 r., dlatego zarzucanie ignorancji religijnej (chyba religioznawczej zresztą) autorowi "Samolubnego genu" nie jest w pełni sprawiedliwe.

5.

Również formułowany pod adresem Dawkinsa zarzut ideologicznej postawy "jedynej słusznej racji" wynika z nieporozumienia. W ten sposób można by zarzucać całej nauce ideologiczne podejście do świata poprzez rozróżnienie jedynego słusznego naukowego wyjaśnienia i twierdzeń nienaukowych. Jeżeli naukowcy odrzucają horoskopy, jasnowidztwo i wróżki, nie oznacza to, że są ideologami. Z punktu widzenia nauki tylko naukowe wyjaśnienia mają sens. Tym się różni jednak m.in. nauka od religii, że ta pierwsza ciągle weryfikuje swoje ustalenia i w tym sensie nigdy nie mówi "ostatniego słowa". O tym zresztą z pewnością abp Życiński wie doskonale, będąc przecież nie tylko kapłanem, ale także naukowcem.

6.

Nie przekonuje mnie także próba odparcia twierdzenia Stanisława Obirka na temat spójności ateizmu. Otóż chrześcijaństwo, wbrew temu, co twierdzi abp Życiński, wymaga przyjęcia tez wzajemnie sprzecznych (np. Bóg jest jeden, ale w trzech osobach, człowiek ma wolną wolę, ale światem kieruje Boża Opatrzność, Bóg jest bytem wszechmocnym etc.). Człowiek wierzący nie musi rozumieć "absurdów wiary", bo nie po to wierzy, ale ma się to nijak do naukowego wymogu budowania twierdzeń spójnych w systemie zdań. W drugim, mocno metaforycznym rozumieniu spójności ("brak białych plam poznawczych") ateizm, a właściwie wyjaśnienia naukowe są istotnie mniej wydolne niż zbiór religijnych dogmatów, ale rozstrzygnięcie, że człowiek cierpi, ponieważ popełnił grzech pierworodny (warto zauważyć, że podmiot przesłanki i wniosku tego twierdzenia mimo pozornej tożsamości oznacza co innego), mnie osobiście mało satysfakcjonuje.

Bez względu na te uwagi godne podziwu są wysiłki abp. Życińskiego i innych wykształconych ludzi religii w celu budowania pomostu między ateistami a ludźmi wierzącymi.

Dr ADAM KALBARCZYK jest dyrektorem Prywatnego Gimnazjum i LO im. I. J. Paderewskiego oraz adiunktem w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2007