Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W ubiegłym tygodniu media rosyjskie obszernie relacjonowały operację sił promoskiewskich i wojsk federalnych, mającą na celu schwytanie przywódcy separatystów Asłana Maschadowa. Spekulowano, że głowa Maschadowa, przywieziona przez Kadyrowa do Moskwy, ma być ozdobą zaplanowanej na 7 maja inauguracji drugiej kadencji Władimira Putina. To, że operacja nie została zwieńczona sukcesem oraz, że mimo nieprawdopodobnych środków bezpieczeństwa doszło do udanego zamachu w Groznym, oznacza, że czeczeńscy separatyści nadal są liczącą się siłą i że sięgają do coraz bardziej bezpardonowych metod.
Prezydent Putin wykluczył podjęcie rozmów z separatystami, zapowiedział walkę z terrorystami. A to zaowocuje kolejną falą zaczystek, aresztowań, brutalności wobec ludności cywilnej. Ponadto nie można wykluczyć, że w Czeczenii dojdzie do wojny domowej - rządzący twardą ręką Kadyrow i jego klan mają wielu przeciwników, którzy teraz zapewne zechcą wziąć odwet na prześladowcach. Na Kaukazie wendetta nadal jest ważniejsza niż prawo stanowione w Moskwie. A poza tym na wojnie zawsze ktoś chce zarobić. Dla robiących interesy, Czeczenia jeszcze długo będzie żyłą złota.