Zakładnik Austin Tice

Jeśli Austin Tice żyje – a władze USA twierdzą, że są tego pewne – pozostaje najdłużej przetrzymywanym w niewoli amerykańskim zakładnikiem. Od jego porwania minęło właśnie dziesięć lat.

02.09.2022

Czyta się kilka minut

Rodzice Austina Tice'a podczas konferencji prasowej w Bejrucie, grudzień 2018 r. Fot. AP/Associated Press/East News /
Rodzice Austina Tice'a podczas konferencji prasowej w Bejrucie, grudzień 2018 r. Fot. AP/Associated Press/East News /

Po raz ostatni widziano go 14 sierpnia 2012 r. w Daraji, na zachodnich przedmieściach stolicy Syrii, Damaszku. Syryjska wojna, która w następnych latach miała zniszczyć kraj, uśmiercić pół miliona ludzi, a kilkanaście milionów uczynić pozbawionymi dachu nad głową wygnańcami, dopiero się zaczynała.

Wojna wolnych strzelców

Austin Tice, podobnie jak wielu innych dziennikarzy, zjechał do Syrii jako „wolny strzelec”. Po wojnie w Iraku, gdzie porwanych i zgładzonych zostało wielu dziennikarzy, stare redakcje, żeby uniknąć ryzyka i kosztów związanych z ubezpieczeniem, wolały wysługiwać się „wolnymi strzelcami” niż wysyłać do Syrii własnych redaktorów, zatrudnionych na etatach, doświadczonych i obeznanych z rzemiosłem.

Dla „wolnych strzelców” wojny wyrosłe z Arabskiej Wiosny – libijska, jemeńska, a przede wszystkim syryjska – stały się więc okazją do zarobku i przepustką do szybkiej kariery.

Austin Tice, trzydziestolatek, też przyjechał do Syrii jako „wolny strzelec”, umówiony na artykuły, relacje i fotografie z gazetą „Washington Post”, agencją informacyjną Agence France Presse, amerykańską stacją telewizyjną CBS, kalifornijskim koncernem prasowym McClatchy. Pojawił się tam już w 2011 r., jako jeden z pierwszych. I jako jeden z pierwszych przepadł bez wieści.

Na drodze damasceńskiej

Zanim odkrył w sobie dziennikarskie powołanie, Teksańczyk Austin Tice był żołnierzem. Służył w piechocie morskiej i uczestniczył w amerykańskich wyprawach wojennych w Afganistanie i Iraku (syryjskie władze, jeśli w ogóle o nim wspominają, nazywają go wyłącznie żołnierzem, który z jakichś powodów udawał dziennikarza). Wrócił do domu w szarży kapitana i korzystając z ulg przysługujących w Ameryce żołnierzom, wstąpił na studia prawnicze na uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie.

Przerwał je, by pojechać do Syrii jako dziennikarz. Towarzyszył przede wszystkim partyzantom, którzy wystąpili przeciwko dyktatorowi Baszarowi al-Assadowi. Po kilku miesiącach wybierał się na odpoczynek do domu. Chciał wznowić studia prawnicze i obronić dyplom.

Czternastego sierpnia 2012 r., trzy dni po swoich 31. urodzinach, wsiadł do taksówki, by pojechać do Daraji, na zachodnie przedmieścia Damaszku. Miał zebrać informacje do ostatniej relacji, a nazajutrz wyjechać do libańskiego Bejrutu. Po drodze został jednak zatrzymany przez zbrojny patrol, nie wiadomo, czy wojsk rządowych, czy którejś z mnożących się z każdym tygodniem partyzanckich armii.

Pięć tygodni później w internecie pojawił się krótki, niespełna minutowy film, nagrany przez ludzi, którzy wzięli go do niewoli. Nosił tytuł „Austin Tice żyje” i przez krótką chwilę widać na nim dziennikarza z twarzą przewiązaną czarną chustą. Zdążył powiedzieć tylko: „O Jezu”. Potem wszelki ślad po nim zaginął. Nikt się do jego porwania nie przyznał, nikt niczego w zamian za jego uwolnienie nie zażądał.

Austin Tice żyje

Nie został ścięty, a taki właśnie los czekał zachodnich jeńców, jeśli wpadli w ręce partyzantów Państwa Islamskiego, którzy zdjęcia z egzekucji wywieszali potem na internetowych witrynach. Tak właśnie zginęli uprowadzeni w Syrii inni „wolni strzelcy”, rodacy Tice’a James Foley i Steven Sotloff (według rozmaitych rachunków podczas syryjskiej wojny zginęło ponad stu dziennikarzy, w ogromnej większości miejscowych, a także spora grupa cudzoziemskich „wolnych strzelców”, jak Polak Patryk Skolak, zabity w 2016 r. w Aleppo).

Gdy Austin Tice został zatrzymany na drodze pod Damaszkiem, dżihadyści z Państwa Islamskiego jeszcze nie zagnieździli się w Syrii ani nie przenieśli tu z Iraku swojego samozwańczego kalifatu zawiązanego nad Tygrysem i Eufratem.

Od zniknięcia Tice’a minęło już dziesięć lat, ale Amerykanie są przekonani, że zaginiony „wolny strzelec” żyje i że jest więziony w Syrii przez zbrojne ugrupowanie podległe rządowi z Damaszku lub z nim powiązane. W sierpniu, w dziesiątą rocznicę zaginięcia Tice’a, mówił o tym publicznie amerykański prezydent Joe Biden. „Wiemy z całą pewnością, że jest przetrzymywany przez rząd Syrii” – podkreślił prezydent.


Jagielski Story: AL-KA'IDA: organizacja, która przeraziła świat


 

Rodzice Tice’a twierdzą, że niedługo po zatrzymaniu ich syna pod Damaszkiem syryjskie władze dawały sygnały, że gotowe są podjąć jakieś działania w sprawie jego uwolnienia. Sześć lat temu dzisiejszy szef syryjskiej dyplomacji (a wtedy wiceminister) Fajsal Mekdad oświadczył, że syryjski rząd nie więzi Tice’a ani żadnego innego Amerykanina i w ogóle nie ma pojęcia, co się z amerykańskim „wolnym strzelcem” stało.

Dwa lata później ówczesny specjalny przedstawiciel do spraw syryjskich James Jeffrey (w 2012 r., protestując przeciwko brutalności, z jaką reżim z Damaszku rozprawiał się z opozycją, USA zamknęły swoją ambasadę w Syrii) ogłosił, że Austin Tice żyje i jest przetrzymywany jako zakładnik, a w zeszłym roku gazeta „New York Times” podała, że jeszcze za prezydentury Obamy oficerowie Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) zdobyli syryjskie dokumenty sądowe i dokumenty służby więzienniczej dowodzące, że rząd z Damaszku więzi Amerykanina.

Federalne Biuro Śledcze (FBI) obiecało, że zapłaci milion dolarów za informacje dotyczące losów zaginionego Austina Tice’a. Na razie nikt się po nagrodę nie zgłosił.

Syryjskie targi

Joe Biden jest trzecim amerykańskim prezydentem, który zabiega o uwolnienie Tice’a z syryjskiego jasyru. Był wiceprezydentem, gdy „wolny strzelec” został zatrzymany. Ówczesny prezydent Barack Obama (2009-2017) właśnie zrywał stosunki z Damaszkiem (w 2012 r. USA zamknęły swoją ambasadę w Syrii, a dwa lata później wyprosiły syryjską z Waszyngtonu) i nie podjął z Syryjczykami targów w sprawie uwolnienia jeńca.

Następca Obamy, Donald Trump (2017-2021), który zdobył prezydenturę głosząc, że „Ameryka jest najważniejsza”, na samym początku panowania zapowiedział, że uwolnienie i sprowadzenie do kraju Amerykanów więzionych i zaginionych za granicą – a także amerykańskich żołnierzy walczących w dalekich wojnach pod Hindukuszem, na Bliskim Wschodzie i Afryce – będzie dla niego sprawą najważniejszą z ważnych.

Na początku 2017, pierwszego roku prezydentury, szef CIA Mike Pompeo (późniejszy szef dyplomacji) rozmawiał przez telefon z szefem syryjskich służb bezpieczeństwa Alim Mamlukiem. Próba nawiązania targów w sprawie Tice’a wzięła w łeb, gdy latem 2018 r. syryjska armia użyła broni chemicznej przeciwko opozycyjnej partyzantce, a Amerykanie, w odwecie, zbombardowali jedno z syryjskich lotnisk.

Wiosną 2020 r. Trump wysłał osobisty list do syryjskiego dyktatora Baszara al-Assada z prośbą, by „pomógł odnaleźć Austina Tice’a i umożliwić mu powrót do kraju”. Jesienią 2020 r. Trump zamierzał walczyć o reelekcję. W lutym dobił targu z afgańskimi talibami i zgodził się faktycznie oddać im władzę w Kabulu, byle przed jesienią spełnić złożoną wyborcom obietnicę i zakończyć 20-letnią amerykańską wyprawę wojenną pod Hindukusz, najdłuższą wojnę, jaką kiedykolwiek stoczyła Ameryka. Wierzył, że w ten sposób zyska sobie wyborców i przedłuży panowanie o drugą czterolatkę. Sprowadzenie do kraju amerykańskiego jeńca, w dodatku wziętego do niewoli za prezydentury Obamy, byłoby kolejnym atutem w walce o reelekcję.

Ale syryjski dyktator nie zamierzał mu tego ułatwiać i Amerykanin nie otrzymał z Damaszku żadnej odpowiedzi. Z pustymi rękami wrócił też z Damaszku Roger Carstens, były komandos, który w Departamencie Stanu zajmuje się sprawami zaginionych i więzionych za granicą Amerykanów. Spotkanie Carstensa z Mamlukiem – najwyższej rangi spotkanie przedstawicieli Waszyngtonu i Damaszku, odkąd USA i Syria zerwały stosunki – również zakończyło się niczym.

John Bolton, który zanim pokłócił się z Trumpem, pracował dla niego jako doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego (2018-2019), w wydanych w 2020 r. wspomnieniach „Trump w Białym Domu” twierdzi, że ówczesny prezydent gotów był pójść na każdą ugodę z Syryjczykami, byle tylko sprowadzić Austina Tice’a do domu.

Próba Bidena

Wiosną, w dziesiątym roku niewoli Tice’a, Biden powtórzył publicznie słowa Trumpa i zapewnił, że uwolnienie i sprowadzenie do kraju Amerykanów więzionych i zaginionych za granicą będzie dla niego sprawą najważniejszą z ważnych. W maju zaprosił do Białego Domu rodziców Tice’a, Debrę i Marka, a swoim podwładnym od spraw bezpieczeństwa polecił nawiązać kontakty z rządem z Damaszku.

Niedługo potem do Waszyngtonu przybył z wizytą Libańczyk gen. Abbas Ibrahim, szef służb bezpieczeństwa z Bejrutu, znany z doskonałych kontaktów na całym Bliskim Wschodzie, a także ze skuteczności i dyskrecji. To dzięki tym zaletom udało się Libańczykowi doprowadzić do uwolnienia kilkunastu zachodnich zakładników na Bliskim Wschodzie, w tym Nizara Zakki, Libańczyka, którego uwięziono w Iranie jako amerykańskiego szpiega. Dziś Zakka szefuje organizacji pomagającej uwolnić porywanych zakładników i współpracuje z Białym Domem w sprawie Austina Tice’a.


Jagielski Story: Historia najbardziej znanej organizacji terrorystycznej na świecie w podkaście “Tygodnika Powszechnego”


 

Po odwiedzinach w Waszyngtonie i spotkaniach z Rogerem Carstensem, ekskomandosem, a dziś dyplomatą od zakładników i więźniów, a także przedstawicielami CIA, gen. Abbas Ibrahim poleciał do Damaszku, ale sprawy nie ruszyły z miejsca.

Debra Tice, matka Austina, która w 2014 r. sama udała się do Damaszku i przez sto dni pukała do drzwi wszystkich możliwych urzędów i służb, usłyszała w końcu od pewnego syryjskiego dygnitarza, że jeśli Amerykanie chcą rozmawiać, „niech nie przysyłają matki, lecz przedstawiciela rządu odpowiedniej rangi wyposażonego w stosowne pełnomocnictwa”.

W sierpniu, gdy w dziesiątą rocznicę zaginięcia Tice’a prezydent Biden obwieścił, że Amerykanie doskonale wiedzą, że jest on więziony przez rząd z Damaszku, syryjskie ministerstwo dyplomacji ponownie zapewniło, że nic mu nie wiadomo o jakichkolwiek Amerykanach uprowadzonych i przetrzymywanych w Syrii. Zaprzeczyło też, jakoby utrzymywało jakiekolwiek sekretne kontakty z przedstawicielami Waszyngtonu. A w odpowiedzi na apel Bidena o współpracę w uwolnieniu więzionych zakładników podkreśliło, że „wszelkie rozmowy z władzami USA mogą być wyłącznie jawne i publiczne”, a warunkiem ich podjęcia jest „poszanowanie suwerenności Syrii”.

Rodzice Tice’a przekonują Bidena, by zgodził się nawiązać w imieniu Stanów Zjednoczonych oficjalne kontakty z reżimem Assada, choć oskarża się go o wojenne zbrodnie i tyranię. „Przedstawiciele naszych władz codziennie układają się z przywódcami wątpliwej reputacji” – napisali Tice’owie w rocznicowym liście otwartym, opublikowanym w gazecie „Washington Post”. „Zaledwie przed miesiącem sam prezydent przybijał żółwiki z jednym z nich”. W lipcu Joe Biden złożył oficjalną wizytę w Arabii Saudyjskiej, gdzie podejmowany był przez księcia koronnego Mohammeda ibn Salmana, tego samego, którego jeszcze jako kandydat na prezydenta wyklinał jako zabójcę i okrutnika, mordującego swoich politycznych przeciwników.

Odpowiedź Moskwy

Roger Carstens, ekskomandos, a dziś dyplomata od uwalniania więźniów i zakładników, ma w tym roku ręce pełne roboty. Poza sprawą zaginionych w Syrii Amerykanów, przyjdzie mu zapewne negocjować wymianę jeńców z Rosją. W zamian za uwolnienie skazanej na więzienie gwiazdy kobiecej koszykówki Brittney Griner (9,5 roku za posiadanie narkotyków), a także byłego żołnierza piechoty morskiej Paula Whelana (16 lat za szpiegostwo), Moskwa domaga się wypuszczenia na wolność najsławniejszego handlarza bronią Wiktora Buta, odsiadującego 25-letni wyrok, a dodatkowo również Wadima Krasikowa, skazanego w Niemczech na dożywocie zabójcę, który w 2019 r. na zlecenie rosyjskiego wywiadu wojskowego zamordował w Berlinie jednego z czeczeńskich dysydentów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej