Wspólnota nie tylko wirtualna

Fora internetowe służą zazwyczaj do wymiany poglądów, polemik. W pierwszych dniach kwietnia zaczęły odgrywać nową, nieznaną dotąd internautom rolę. Przestały jedynie komentować rzeczywistość, zaczęły ją tworzyć. Ludzie porozumiewali się nad głowami przedstawicieli oficjalnych organizacji, Kościoła i tradycyjnych mediów.

17.04.2005

Czyta się kilka minut

To właśnie w internecie w pierwszych minutach po śmierci Jana Pawła II pojawiło się wiele znamiennych komentarzy: “PROSZĘ was - chciałbym się podzielić z wami tym, co czuję. Mam 36 lat, tzn. jestem już raczej w średnim wieku, a od piątku płaczę jak dziecko, nie umiem się pozbierać. Jestem w rozsypce psychicznej, a ja wcale nie jestem takim praktykującym katolikiem, jakby sobie tego życzył ojciec święty (~rtm, 2005-04-06, 23.19)".

Ludzie poczuli potrzebę dzielenia się emocjami. W ten sposób powstały internetowe księgi kondolencyjne. Każdy mógł w nich złożyć wpis, który następnie pojawiał się na stronie jednego z serwisów. Jak wiadomo, internet to medium bardzo swobodne. Wypowiedzi internautów często nie nadają się do publikowania i są usuwane w trybie tzw. moderacji. Jednak nie w tym przypadku. Ilość głosów nieprzystających do powagi sytuacji była znikoma (ułamki promila), zaś ilość wpisów ogromna. W największej księdze kondolencyjnej w polskim internecie odnotowano ponad milion postów.

Niektóre polskie portale uruchomiły też “albumy papieskie", czyli strony, na których znalazły się fotografie Polaków z Janem Pawłem II. Użytkownicy sami je nadsyłają. Powstanie z nich zapewne “gruby" album liczący tysiące zdjęć.

Zareagowali także internauci, którzy prowadzą blogi, czyli dzienniki dostępne w sieci. Jedni dzielili się uczuciami i dyskutowali ze swoimi czytelnikami, inni pisali relacje ze swojego uczestnictwa w Białych Marszach, a nawet w pielgrzymkach udających się do Rzymu na pogrzeb Papieża.

Relacje pisane rękami amatorów dalekie są od sztampy mediów oficjalnych. Autorzy posługują się rozmaitymi kryteriami opisu rzeczywistości. Ktoś na blox.pl pisał spod Bazyliki Św. Piotra: “Zrzuty. Koce niebieskie z delfinami, brązowe z tygrysem, czarno-białe z zebrą lecą od służb cywilnych. Ludzie ze śpiworami zaczęli je kolekcjonować". Na blog.onet.pl czytamy relację internauty o pseudonimie “Toudi": “Zaraz po uroczystościach dosłownie rzucili się do kawiarni, restauracji na symboliczne piwko na jednej z wielu VIA... Konsumpcja na całego. Radości także nie było końca przy zwiedzaniu Rzymu".

***

Dla wielu internautów sieć jest pierwszym źródłem informacji. Tak było i tym razem. Powstało wiele serwisów nie tylko relacjonujących bieżące wydarzenia, ale omawiających także nauczanie Jana Pawła II. Internet jako medium informacyjne zaistniał tak silnie w Polsce już wcześniej, po ataku na World Trade Center. Teraz chyba przeżywamy kolejny etap rozwoju tej jego funkcji. Wiedzą o tym wszyscy, którzy w pierwszy piątek kwietnia siedzieli w pracy bez radia i telewizora, oczekując dających nadzieję wiadomości z Rzymu.

Fora internetowe służą zazwyczaj do wymiany poglądów, polemik. W pierwszych dniach kwietnia zaczęły odgrywać nową, nieznaną dotąd internautom rolę. Przestały jedynie komentować rzeczywistość, zaczęły ją tworzyć. Ludzie porozumiewali się ponad głowami przedstawicieli oficjalnych organizacji, Kościoła i tradycyjnych mediów.

“PIĄTEK: BIAŁE MARSZE I UROCZYSTOŚCI. Piszcie, co się dzieje w Waszych miastach. Zaczynajcie tekst od nazwy miasta, podawajcie możliwie najwięcej szczegółów, przede wszystkim godzinę i miejsce uroczystości. Tak, by każdy mógł łatwo znaleźć wiadomości dotyczące swojego miasta. WROCŁAW: Msza Św. w Katedrze o 18.30, potem marsz na Rynek i o 21.00 spod Galerii Dominikańskiej marsz pod Hotel Wrocław! ~Anka, 2005-04-07, 09.39".

Dzięki takim wpisom odbywały się marsze, o których oficjalnie nikt nie wiedział. Biały Marsz w Krakowie zorganizowano przy pomocy komunikatora internetowego Gadu-Gadu. Okazało się, że wspólnota, która powołała się samoistnie, to tysiące młodych ludzi. Nie potrzebowali komitetu organizacyjnego, ochrony, pozwoleń, statutu.

Podobnie było z kibicami. Nie dość, że założyli własną stronę www z informacją o krakowskim marszu pojednania, to byli bardzo aktywni na forach. Czytamy: “Kibice z całego kraju! Spotkajmy się jutro w Krakowie. Możesz kogoś wziąć do Krakowa? pisz na forum! ~socjo, 2005-04-07, 10.44".

Pielgrzymi, wybierający się na pogrzeb, szukali przez internet wolnych miejsc w samochodach jadących do Włoch. I znajdywali je. Choć niektórzy wykorzystywali sytuację, by zarobić. Oferowali np. “Dwa miejsca w mercedesie do Rzymu po 800PLN/os, ~kosik".

Ale największe wrażenie robili internauci z małych miejscowości, którzy nie mogli liczyć na to, że o inicjatywach rodzących się w ich miejscach zamieszkania dowiedzą się z mediów ogólnopolskich. Przez internet “skrzykiwali" się sąsiedzi, którzy dotychczas byli “za daleko". I także szli razem w marszach. Na początku kwietnia widzieliśmy chyba - po raz pierwszy tak wyraźnie - społeczeństwo obywatelskie w akcji.

Współpraca: Jan Latała

Zachowaliśmy oryginalną pisownię postów.

RADOSŁAW KRAWCZYK jest redaktorem naczelnym, a JAN LATAŁA sekretarzem Serwisu Informacyjnego Onet.pl SA.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2005