Tylko prostota

Był istnieniem tak bogatym, że nawet najwdzięczniejsze serce nie potrafiłoby mu za to bogactwo odpłacić.

06.10.2009

Czyta się kilka minut

Mam w oczach jego postać, z kilkoma kwiatami w dłoni, stojącą przed warszawskim pomnikiem getta, i widzę, jak postać ta zaczyna mi się już dziś w pomnik przemieniać. Nie pomnika tu jednak trzeba, ale pamięci o tej żywotności i sile ducha, wskazującej mu zawsze właściwą, choć zazwyczaj najtrudniejszą drogę.

Jego  przyjaciel, Bernard Kouschner, lekarz i minister spraw zagranicznych Francji, jeden z założycieli międzynarodowej organizacji charytatywnej "Lekarze bez granic", powiedział wręczając Markowi Edelmanowi komandorię Legii Honorowej, że jest on dla niego wzorem człowieka, którego pragnąłby naśladować. Myśląc tak, nie był zapewne odosobniony. Ale być podobnym do Edelmana - znaczyłoby również przeżyć to, co on przeżył. Cofamy się przed tym, przejmuje nas zgrozą świadomość okrutnego zagrożenia, której w jakiś niezwykły sposób towarzyszyła wiara w siebie i w innych, jaką okazał ten 18-letni młodzik, obejmujący dowództwo Powstania w Getcie. Przeżył tę zgrozę i czuł się w obowiązku, by zostawić jej świadectwo, dokumentalne, a bardzo przy tym osobiste. Jego opis starć grupy powstańczej z Niemcami i nocy spędzonej gromadnie w bunkrze, w oczekiwaniu na wyjście pod obstrzałem na niemal pewną śmierć, jest przez swoją powściągliwość wstrząsający. Zdania napisane przez Edelmana są surowe i proste, doświadczenie człowieka, który to wszystko przeżył, mówi mu, że tylko ta prostota jest prawdziwa.

Ale do opisu wydarzeń nie ogranicza się pisarstwo Edelmana, bo nie ogranicza się do tego również jego natura. Pisze książkę zatytułowaną "I była miłość w getcie", gdzie mówi o najwyższym oddaniu, do jakiego zdolne jest uczucie, o decyzji wspólnego pójścia na śmierć. Jakże często ten twardy z pozoru człowiek bywał wzruszający!

Jego dobroć była w zgodzie z jego bohaterstwem. Kochaliśmy Marka Edelmana. ?h

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Marek Edelman 1919 - 2009