Świętość pod lupą

Procedury beatyfikacyjne są rygorystyczne, prowadzenie procesu wymaga sporo czasu i nie można go sztucznie przyśpieszać. Nie można na skróty badać świętości czyjegoś życia.

ARTUR SPORNIAK: - Czy spodziewa się Ksiądz rychłej beatyfikacji Jana Pawła II?

KS. STEFAN RYŁKO: - Jestem raczej ostrożny. Procedury beatyfikacyjne są rygorystyczne, prowadzenie procesu wymaga sporo czasu i nie można go sztucznie przyśpieszać. Takie przyśpieszanie podważałoby jego sens. Nie można “na skróty" badać świętości czyjegoś życia - to sprawa zbyt poważna.

- Ale reforma prawa kanonizacyjnego, dokonana przez samego Jana Pawła II w konstytucji apostolskiej "Divinus perfectionis Magister" z 1983 r., podobno uprościła procedury.

- Zmiana dotyczyła głównie rezygnacji z wymogów, które dzisiaj znacznie utrudniałyby i opóźniały proces. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. wymagał np., by przesłuchania świadków odbywały się w kurii w obecności sześciu urzędników. Obecnie przesłuchuje delegat biskupa w obecności notariusza oraz ewentualnie promotora sprawiedliwości; gdy jest taka potrzeba, w miejscu zamieszkania świadka. Zmieniła się także struktura procesu: dawniej prowadzono dwa procesy - na szczeblu diecezji i w Watykanie, dzisiaj jest tylko jeden proces, który prowadzi biskup miejsca śmierci kandydata. Akta sprawy następnie przesyłane są do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, która sprawdza ich poprawność formalną i merytoryczną oraz przedkłada do akceptacji papieżowi.

- Jakie warunki muszą być spełnione, by kandydat trafił na ołtarze?

- To zależy, czy proces dotyczy stwierdzenia męczeństwa, kultu czy heroiczności cnót. W każdym z tych przypadków procedury nieco się różnią. W pierwszym przypadku bada się życie, pisma i fakt męczeństwa poniesionego z powodu nienawiści do wiary. By męczennika wynieść na ołtarze, nie jest potrzebne stwierdzenie cudu. Nie potrzeba także badać heroiczności cnót.

- Dlaczego?

- Męczeństwo jest uznawane w Kościele za świadectwo najbardziej heroicznej miłości do Boga. Jeśli jesteśmy moralnie pewni, że taka miłość charakteryzowała kandydata na ołtarze, a męczeństwo daje taką pewność, to możemy być pewni także innych cnót - miłość jest najważniejsza i pociąga za sobą wszystko inne. Warto może dodać, że w historii zmieniało się rozumienie osoby prześladowcy, którą podczas procesu należy zidentyfikować. Dawniej musiała być to osoba fizyczna. Dzisiaj uznajemy także prześladowcę zbiorowego, np. system totalitarny czy nawet wrogie Kościołowi ustawodawstwo.

Następny rodzaj spraw dotyczy stwierdzania od dawna istniejącego kultu danej osoby. Tutaj bada się historyczne świadectwa zarówno dotyczące życia, działalności i pism tej osoby, jak i pośmiertnego jej kultu. Beatyfikacja jest wtedy uroczystym zatwierdzeniem przez Kongregację kultu już istniejącego. Przykładem takiego procesu była beatyfikacja w 1993 r. żyjącego w XV wieku Stanisława Kazimierczyka, pochowanego w kościele Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu. Warunek jest taki, by zgodnie z dekretem papieża Urbana VIII z 1634 r. publiczny kult istniał przed tą datą.

- A jeśli kandydat żył później?

- Wówczas prowadzi się proces o stwierdzenie heroiczności cnót. Rozpoczyna się on stwierdzeniem braku kultu...

- Czy to znaczy, że niezwykłe przejawy pobożności, które obserwujemy po śmierci Jana Pawła II, są nieprawne?

- Nie. To, co obserwujemy i przeżywamy, jest kultem prywatnym. Jest on nie tylko dopuszczalny, ale wręcz konieczny do rozpoczęcia procesu. Musi istnieć wśród wiernych przekonanie o świętości zmarłego. Natomiast dekretem Urbana VIII zakazany jest kult publiczny, czyli np. ustawianie wizerunku na ołtarzu, publiczne modlitwy do zmarłego zanoszone w ramach liturgii. Chodzi o to, by Stolica Apostolska miała kontrolę nad przejawami kultu, jeśli zaangażowany w niego jest autorytet Kościoła.

- O. Jacek Salij pytany, czy można już modlić się do Papieża, zaleca ostrożność. "To delikatna materia, ale raczej odradzałbym. Poczekajmy, posłuchajmy Kościoła" - powiedział w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego". Gdyby rzeczywiście wszyscy byli ostrożni we wzywaniu duchowej pomocy Jana Pawła II, Kościół nie mógłby stwierdzić cudu dokonanego za jego przyczyną...

- Ojciec Salij jest wybitnym moralistą. Stąd zapewne jego troska o poprawność postępowania. Ale do Papieża jak najbardziej możemy się już modlić i nikt nie powinien być do tego zniechęcany. To jest kult prywatny!

- Według norm Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych proces beatyfikacyjny rozpocząć się może dopiero po upływie pięciu lat od śmierci. Dlaczego?

- Właśnie dlatego, by wśród wiernych mogła się dostatecznie ugruntować opinia o świętości zmarłego.

- W przypadku osoby Jana Pawła II chyba nikt nie ma wątpliwości...

- To prawda, ale w tej chwili działają jeszcze emocje. Potrzeba, aby opadły.

- W przypadku Matki Teresy z Kalkuty Papież dyspensował od tego prawnego wymogu i proces beatyfikacyjny rozpoczął się już po dwóch latach od jej śmierci. Czy możemy się spodziewać jeszcze większego przyśpieszenia procesu beatyfikacyjnego Karola Wojtyły?

- Teoretycznie jest to możliwe, ale termin październikowy, który wskazywały media, wydaje mi się nierealny.

- Jak przebiega badanie heroiczności cnót?

- W tak zwanych sprawach “dawnych" bada się jedynie świadectwa pisane, w “nowych" - dotyczących osób zmarłych niedawno - także relacje świadków znających osobiście lub pośrednio zmarłego. Świadków wskazuje postulator procesu wybrany przez wiernych zainteresowanych beatyfikacją. Pytania przygotowywane są w oparciu o formularz opracowany przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Bada się m.in. okoliczności życia i śmierci kandydata na ołtarze, przejawy pobożności, gorliwość w wypełnianiu obowiązków stanu oraz czy w swoim życiu praktykował w sposób ponadprzeciętny cnoty teologiczne (wiarę, nadzieję, miłość), kardynalne (roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie) i inne (np. ubóstwo, czystość, pokorę).

- Czy to znaczy, że kandydat nie mógł w ciągu życia popełniać błędów, przeżywać wątpliwości, mieć słabości?

- Chodzi o stałą postawę i pragnienie dążenia do życia zgodnego z wolą Bożą. Przekonanie o stopniu heroiczności cnót wnioskuje się zwykle na podstawie dziesięciu ostatnich lat życia kandydata na ołtarze.

- Po śmierci Papieża media ujawniły przypadki uzdrowień dokonanych przez Jana Pawła II za jego życia, m.in. z zaawansowanego raka. Czy one będą miały znaczenie w procesie beatyfikacyjnym?

- Tak. W formularzu pytań znajdują się i takie, które dotyczą darów charyzmatycznych oraz łask i faktów przypisywanych wstawiennictwu kandydata. Należy to jednak odróżnić od cudu pośmiertnego, którego stwierdzenie jest wymagane do beatyfikacji. Taki cud, na który w przypadku Jana Pawła II musimy jeszcze poczekać, bada się odrębnym postępowaniem procesowym przy zaangażowaniu biegłych lekarzy. Ważne jest, by uzdrowienie było pełne i trwałe oraz by dokonało się w stosunkowo krótkim czasie w sposób niewytłumaczalny dla obecnej wiedzy medycznej. Dlatego zwykle nie bierze się pod uwagę uzdrowień z raka, gdyż współczesna medycyna nie dysponuje pełną i pewną wiedzą na temat tej choroby.

- Po śmierci Jana Pawła II pojawiły się postulaty, by na Wawel sprowadzić jego serce. Czy zdaniem Księdza byłoby to możliwe?

- Przed ukończeniem procesu beatyfikacyjnego raczej byłoby to niemożliwe. Zdaję sobie sprawę, że dla Polaków, a szczególnie dla naszego przeżywania patriotyzmu akty sprowadzania serc wielkich rodaków pochowanych na obczyźnie mają ważne, symboliczne znaczenie. Ale relikwie świętego to coś więcej niż szczątki osoby powszechnie szanowanej. Z relikwiami związany jest publiczny kult w Kościele. Dlatego spokojnie poczekajmy na proces beatyfikacyjny.

- Czy po beatyfikacji Kościół polski otrzyma relikwie Jana Pawła II?

- Tego jestem pewien.

KS. STEFAN RYŁKO należy do zakonu kanoników regularnych laterańskich, prowadził wiele procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych, m.in. Królowej Jadwigi, Anieli Salawy, Rafała Kalinowskiego oraz Józefa Bilczewskiego i Zygmunta Gorazdowskiego, których kanonizacja zapowiedziana jest na październik 2005 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2005