Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Hamburski sąd musiał podjąć decyzję w trzech punktach pozwu, który BdV i Steinbach skierowali przeciw Lesser. W dwóch - sędziowie uznali racje pozywających, w jednym - pozwanej. Każdy punkt miał jednak inny ciężar i inaczej był postrzegany w Niemczech i w Polsce. Z niemieckiej perspektywy, sąd przyznał rację Lesser w sprawie najważniejszej i politycznie najgorętszej: dziennikarce, a wraz z nią wszystkim niemieckim mediom wolno twierdzić, że istniał czasowy i przyczynowy związek między decyzją Bundestagu o postawieniu w Berlinie Pomnika Holocaustu, a zgłoszonym przez BdV i będącym oczkiem w głowie Steinbach projektem Pomnika Wypędzonych. Adwokat Steinbach nie krył, że dla jego klientki ten punkt jest najistotniejszy. Trudno się dziwić: pogląd, że Centrum przeciw Wypędzeniom ma być nie żadnym Centrum, ale miejscem pamięci, a do tego kontrapunktem dla Pomnika Holocaustu jest dla jego inicjatorów politycznie kłopotliwy. Nie udało się więc nałożyć krytykującym ten projekt dziennikarzom prawnego kagańca (na razie, bo BdV może się odwołać).
Sąd zakazał jednak Lesser twierdzić, że Steinbach powiedziała w 1999 r., iż dziś nie trzeba już wysyłać nad Polskę bombowców, by uświadomić Polakom, co to są zachodnie wartości. Oddaje to sens ówczesnej wypowiedzi Steinbach, ale sąd uznał, że należy trzymać się oryginalnego cytatu. Skądinąd jest on dla Steinbach bardziej kompromitujący niż parafraza użyta przez Lesser.
Trudno zrozumiały i z polskiego punktu widzenia oburzający jest wyrok w ostatnim punkcie: sąd zakazał Lesser głosić, że BdV nie odpowiedział na posłanie biskupów polskich z 1965 r. (ze słynnym “ wybaczamy i prosimy o wybaczenie"). Przychylono się tu do argumentacji Steinbach, że za taką odpowiedź BdV można uznać jedno jej wystąpienie we wrześniu 2003 r. na zjeździe ziomkostw w Berlinie. Zignorowano tym samym nie tylko powszechny w Polsce pogląd (pokrywający się z opinią Lesser), ale także wypowiedź abpa Józefa Życińskiego, który mówił w wywiadzie w “TP", że argumentacja BdV jest nieprawdziwa.
Niemiecki sąd wie więc lepiej od polskich biskupów, czy Związek Wypędzonych odpowiedział kiedykolwiek na ich posłanie z 1965 r. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było smutne.