Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A to, przykładowo, że ugrupowanie, chcące uchodzić za poważne i podkreślające swą propaństwowość, nie wyklucza aliansu z partią znaną od początku swego istnienia z politycznego oportunizmu (przypadek ewentualnego sojuszu Prawa i Sprawiedliwości z Polskim Stronnictwem Ludowym pod wodzą Janusza Wojciechowskiego, który nie tak dawno sugerował możliwość aliansu z “Samoobroną").
A to że w momentach politycznych przesileń w Polsce musi pojawić się straszak lustracyjny i wątek teczek bezpieki (poseł Łapiński i jego opowieści o współpracy premiera Belki ze służbami specjalnymi PRL). A to że nawet w najpoważniejszych dla kraju kwestiach głosowanie zależeć może od banalnej zdawałoby się kwestii poselskich uposażeń (syndrom tzw. partii strachu). A to że z trybuny sejmowej poseł może rzucać dowolnymi oskarżeniami i nie sposób wyegzekwować, by poparł swe zarzuty minimalnymi choćby dowodami (poseł Andrzej Lepper i jego sugestie o interesach między posłem Janem Rokitą i sądzonym za nadużycia w PZU Grzegorzem Wieczerzakiem). A to że po 15 latach pobytu w sejmie poseł Jan Rokita zauważył, że niektórzy jego koledzy parlamentarzyści przemawiają czasami nawaleni jak szpadle.