Przygód ciąg dalszy

Znakomite uzupełnienie najbardziej znanego dzieła Bobkowskiego - "Szkiców piórkiem. Przeziera zeń marzenie o świecie bez kompromisów, o życiu, które byłoby doświadczeniem radości i nieskrępowanej wolności ducha i umysłu.

14.09.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

"Z dziennika podróży" Andrzeja Bobkowskiego (1913-1961) to wybór notatek drukowanych w latach powojennych na łamach prasy krajowej (głównie w "Tygodniku Powszechnym") i emigracyjnej. Czytelnik znajdzie w niej zapiski dotyczące wędrówki po Francji lat czterdziestych, podróży do Gwatemali i Stanów Zjednoczonych, a także poruszające notatki z ostatnich lat życia autora, w których zmagał się on z postępującą chorobą nowotworową.

Książka, zgodnie z życzeniem wydawcy, będzie ciekawa przede wszystkim dla tych, których szczególnie interesuje twórczość pisarza przez lata w Polsce prawie nieznanego. Tom "Z dziennika podróży" jest bowiem znakomitym uzupełnieniem najsławniejszego dzieła Bobkowskiego - "Szkiców piórkiem", monumentalnego dziennika pisanego w latach 1940-44 w okupowanej Francji. W obu Bobkowski pozostaje uważnym, przenikliwym i często bezkompromisowym w sądach obserwatorem rzeczywistości. Nieubłaganie krytykuje Europę (nazywając ją w "Szkicach piórkiem" kolebką kultury i obozów koncentracyjnych), a skłonność starego kontynentu do ulegania niszczycielskim ideologiom utwierdza go w przekonaniu o konieczności wyjazdu. Mimo wszystko nie bez niepokoju wsiada na pokład okrętu "Jagiełło", którym wraz z żoną płynie do dalekiej Gwatemali. Melancholia nie trwa jednak długo i z chwilą, gdy brzeg Francji znika za horyzontem, pisarz oddaje się bez reszty tak przez niego cenionym urokom wędrówki i przygody. Wkrótce też zapisuje: "Cóż za podróż! Mógłbym tak płynąć jeszcze trzy miesiące".

W kontekście przeprowadzonej przez pisarza krytyki Europy i jego wyjazdu do Ameryki Południowej warto zastanowić się, jak dzisiaj odbieramy prozę Bobkowskiego. Dzisiaj, gdy staliśmy się wreszcie, po wielu latach izolacji, częścią owej Europy i tak pragniemy wreszcie za prawdziwych Europejczyków zostać uznani. Bobkowski całe życie był zagorzałym przeciwnikiem wszelkich pętających umysł i zatruwających ducha ideologii. W jego dziennikach odnajdujemy fragmenty, które są zaskakująco trafnymi analizami politycznej, militarnej i społecznej sytuacji uwikłanego w wojnę kontynentu. Po latach niektórzy krytycy zarzucali pisarzowi, że wstawił on je do dzienników już po wojnie...

Kłopoty Bobkowskiego z krytyką zaczęły się w 1957 roku, z chwilą wydania nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu "Szkiców piórkiem", i trwają właściwie do dzisiaj. Pisarz w swoich dziennikach otwarcie obnażał wszelką hipokryzję. Podczas rowerowej wędrówki po okupowanej przez Niemców Francji wielokrotnie notował w swym dzienniku, jak czuje się szczęśliwy. Drwiącego tonu, z jakim pisał o narodowych świętościach, ale przede wszystkim owej beztroski, poczucia szczęścia i wolności w czasie dla takich uczuć tak nieodpowiednim, nie mogli Bobkowskiemu wybaczyć krytycy zarówno krajowi, jak i emigracyjni. Jego wyjazd do Gwatemali interpretowano jako symboliczną zdradę własnego kraju, a o nim samym pisano jako o uciekinierze.

Tymczasem ze wszystkich tekstów Bobkowskiego przeziera marzenie o świecie bez kompromisów, o życiu, które byłoby doświadczeniem radości i nieskrępowanej wolności, wolności ducha i umysłu. Opisując przedwyjazdowe pożegnanie z jednym z przyjaciół, Bobkowski notuje: "Siedział na naszej kanapie, jedynym moim meblu w tym hotelowym pokoju, i miał ochotę płakać. Po prawdzie - ja też. Choć we mnie jest już radość przestrzeni, przemożna ochota zmierzenia się znowu z nieznanym życiem, odpuszczenia cięciw, które naprężone do kresu grożą łukom pęknięciem. Nurknąć w dal, wyłamać kraty, może wyimaginowane, i poczuć znowu słońce, zieleń i wiatr. Podpisać zawieszenie broni z otoczeniem? Nie - buntować się swobodniej". Czy tak pisze uciekinier? Wydaje się, że powojenny kryzys Europy był dla pisarza tylko dodatkowym, wygodnym pretekstem, by rzucić się w wir przygody.

Podczas rejsu do Gwatemali zapisuje: "właściwie zawsze ciągnęło mnie gdzieś tu. Czuję, że wchodzę w ten zupełnie nowy świat jak w stary, wygodny pantofel". Swój wyjazd do Ameryki Południowej Bobkowski planował jeszcze przed wojną, której wybuch zastał go w Paryżu. Nie było więc tak, jak często się sugeruje, że do wyjazdu z Europy i z ukochanej skądinąd Francji skłoniło pisarza jedynie piekło wojny i trudności lat powojennych. Opuszczenie Europy było świadomą decyzją, przemyślaną realizacją dawnego marzenia, a jeśli wynikało ono z rozczarowania Europą i Polską, to owo rozczarowanie przyszło jeszcze w latach trzydziestych.

Gdyby jednak ktoś chciał upierać się przy terminie "ucieczka", to należałoby mówić o ucieczce przed nudą i zniewoleniem lub raczej o wiecznej pogoni za chłopięcym marzeniem. Bo w istocie w tak silnie zapisanym w prozie Bobkowskiego pragnieniu wolności i przygód, intensywnego doświadczania świata wszystkimi zmysłami, jest coś chłopięcego. Zarazem nie była to żadna niedojrzałość. Bobkowski ze swoim kodeksem przyzwoitości rodem z powieści awanturniczych dla młodzieży stawiał sobie bardzo wysokie wymagania. Być może właśnie dlatego zdecydował się opuścić Europę, bo widział w niej zbyt wiele cynizmu. Wyjątkowość Bobkowskiego polega na tym, że wolność cenił ponad wszystko na świecie, był wielkim, nieposkromionym indywidualistą i anarchistą w czasach, gdy prawdziwą wartość przypisywano jedynie wspólnocie, a za cenne uznawano jedynie przeżycie i uczestnictwo zbiorowe; na tym, że pragnął żyć, gdy wypadało umierać.

Pisarstwo Bobkowskiego uformowała odmienna od romantycznej tradycja - oświeceniowy pragmatyzm. Był w kulturze polskiej rzadkim ptakiem, "liberalnym ironistą", mógłby zostać bohaterem rozważań jakiegoś polskiego Rorty'ego. Cenił zdrowy rozsądek w służbie ideału. Rozmawiając na pokładzie "Jagiełły" ze współpasażerem Hiszpanem na temat kultury i cywilizacji, Bobkowski sięga po metaforę: "dla mnie cywilizacja to ten cały bar z stolikami z drogiego drewna, z wygodnymi fotelami, z bufetem obficie zaopatrzonym we wszelkiego rodzaju wody ogniste itp., a kultura to umiejętność posługiwania się tym wszystkim bez odszczypywania popękanego forniru stolika na wykałaczki, bez zalania się »w dechę« Martellem i bez »puszczania pawi« jako skutku tegoż zalania się na fotele i parkiet, tudzież rąbania urządzenia. (...) Dla mnie kultura to także samoczynne opanowanie tego, co uważa się w człowieku za nieopanowane. Umiejętność tworzenia sobie samemu zakazów, równowagi".

Ostatecznym świadectwem, że pisarz potrafił żyć wedle ustanowionych przez siebie reguł, i dowodem ogromnej odwagi oraz siły charakteru są przedrukowane w tomie fragmenty notatek z ostatnich lat życia, w których pisarz toczył nierówną walkę z nowotworem. Choć śmiertelna choroba przyniosła Bobkowskiemu wiele bólu, nigdy nie pozwolił sobie na jakiekolwiek użalanie się nad sobą, znowu jest dzielny, jak wtedy, gdy organizuje sąsiedzką samoobronę w czasie wojny domowej w Gwatemali.

Czytelnik zainteresowany twórczością Bobkowskiego niewątpliwie uzna wartość zebranych w tomie "Z dziennika podróży" notatek. Mimo że od chwil, gdy Bobkowski zapisywał swoje spostrzeżenia, dzieli nas bez mała pół wieku, zachowały one świeżość, a zawarta w nich krytyka Europy i Polski pozostała nadal niepokojąco aktualna: "Bardzo być może, że nacjonalizmu nie znoszę jeszcze bardziej niż komunizmu i gdybym był bardzo bogaty, to ufundowałbym na jakimś naszym uniwersytecie katedrę kosmopolityzmu i przytomności".

Andrzej Bobkowski, "Z dziennika podróży", Warszawa 2006, Biblioteka "Więzi".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2006

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (38/2006)