Podróżniczka

Przeżyła dziewięćdziesiąt cztery lata, a jej biografią można by obdzielić kilka osób. Urodzona w 1903 r.­ w Genewie, córka szwajcarskiego handlarza futer i Dunki, od wczesnych lat, za przykładem matki, była zapaloną sportsmenką: uprawiała narciarstwo, żeglowała po Morzu Śródziemnym i Atlantyku, założyła żeńską drużynę hokeja na trawie... Startowała w regatach podczas olimpiady w Paryżu i w narciarskich mistrzostwach świata, prawdziwą jednak sławę przyniosły jej podróże i książki, w których te podróże opisała. "Fascynuje mnie życie koczowników - pisała. - Ich nieodparta potrzeba przenoszenia się z miejsca na miejsce jest mi bliska, tak samo jak nomadyzm marynarzy".
 /
/

Przemierzyła Azję Środkową, niedostępne rejony zachodnich Chin, północnego Tybetu, Sinkiangu i Kaszmiru, a także Bliski Wschód. W 1937 r. przejechała fordem z Europy przez Turcję i Iran do Afganistanu w towarzystwie innej Szwajcarki, Annemarie Schwarzenbach, przyjaciółki Eriki i Klausa Mannów, zdolnej pisarki i niestety morfinistki; szalona wyprawa miała być dla niej formą terapii, jak się okazało, niezbyt skuteczną. Lata II wojny Ella Maillart spędziła w południowych Indiach, po wojnie odwiedziła Nepal, potem organizowała wycieczki do różnych krajów Azji dla małych grup turystów. Zmarła w 1997 r. w Chandolin, niewielkiej miejscowości w szwajcarskim kantonie Valais położonej na wysokości 2 tys. metrów, gdzie od 1946 r. mieszkała i gdzie teraz urządzono muzeum jej poświęcone. Negatywy swoich fotografii - bo podczas wypraw nie rozstawała się z aparatem fotograficznym - przekazała muzeum w Lozannie.

Pierwsza książka Elli Maillart, jaka ukazuje się w polskim przekładzie, była drugą jej publikacją. Wszystko zaczęło się od pobytu w Berlinie w roku 1929, od spotkań z emigrantami rosyjskimi i fascynacji kinem radzieckim. W 1930 r. Maillart pojechała po raz pierwszy do Rosji: do Moskwy, gdzie poznała słynnego reżysera Wsiewołoda Pudowkina, i na Kaukaz, do Swanecji; rezultatem był jej pisarski debiut. Dwa lata później wyruszyła ponownie do ZSRR, by zwiedzić Azję Środkową. I mimo przeszkód (nie przypadkiem chyba książka rozpoczyna się od słowa "nie"...) dopięła swego. Zapis swoich przygód opublikowała w 1934 r.

Czas jest szczególny: stalinowski terror nabiera dopiero rozpędu. Podróżniczka odwiedza pisarza Borysa Pilniaka w jego podmoskiewskiej daczy; pięć lat później autor "Nagiego roku" i "Śmierci komandarma" zostanie aresztowany i stracony. Żona taksówkarza-

-emigranta dała jej w Paryżu płaszcz dla swojej matki; kobieta wegetuje w połowie pokoju gdzieś na peryferiach Moskwy. Niektórzy z poznanych w 1930 r. kolegów-

-sportowców "odbywają kurację na świeżym powietrzu, na Syberii". A w Turkiestanie po długotrwałych krwawych walkach lat rewolucji władza radziecka zapuszcza dopiero korzenie. Autorka zastrzega się zresztą, że nie ma poglądów politycznych: starczy jej uważna obserwacja ludzi.

Środkowoazjatycka wyprawa składała się z dwóch etapów. Pierwszy prowadził do Kirgizji i w góry Tien-szan, nad granicę chińską, w towarzystwie czwórki młodych Rosjan. W drugim, już samotnie, Szwajcarka przebyła Turkiestan, z Ałma Aty jadąc do Taszkentu, a potem Samarkandy, Buchary i Chiwy, by wreszcie przez pustynię Kyzył Kum w karawanie wielbłądów dotrzeć do miasta Kazalińsk. W jej książce poznajemy świat kontrastów, zdumiewająco różnorodny: komunistyczna ideologia sąsiaduje z tradycyjnym islamem, a Rosjanie z Kazachami, Kirgizami, Uzbekami i Karakałpakami. Są też Żydzi, Ormianie, chińscy muzułmanie, niemieccy osadnicy, a nawet pięciu inżynierów z Ameryki, Murzynów, którzy przyjechali szkolić miejscowych w uprawie bawełny - bo nowa władza narzuca bawełnianą monokulturę. Nowe ściera się ze starym, a wartościowanie nie jest wcale łatwe. Trudno przecież bronić okrutnych władców Buchary, archaicznych struktur społecznych i poniżenia kobiet, a równocześnie uczciwy opis nie pozwala pominąć absurdów, jakie wprowadza komunistyczny reżim, jego zbrodni i wszechogarniającej nudy, jaka mu towarzyszy.

Można by całymi stronami cytować opisy, scenki i dialogi, które są mocną stroną tej prozy. Jeden z najbardziej zdumiewających epizodów znajdziemy pod koniec: oto w Chiwie autorka nieoczekiwanie trafia do niewielkiej kolonii niemieckojęzycznych mennonitów, radykalnego odłamu anabaptystów, którzy przenieśli się tutaj z Kirgizji i znad Wołgi, a do Rosji trafili w XIX wieku... spod Gdańska, uciekając przed obowiązkową służbą wojskową w Prusach. "Dwa równe gliniane sześciany z białymi oknami pośrodku placu to szkoła oraz dom modlitwy... Rzędy krzeseł przedzielone korytarzem wiodącym do trzech schodków: nad nimi czarny pulpit odcinający się na tle bielonej wapnem ściany. Czytam na pulpicie: Herr! Hilf mir!". I dalej: "Musiałam znaleźć się w samym sercu Turkiestanu, aby zrozumieć, na czym polega siła czystości i dyscyplina wiary". Ale nad tą wspólnotą zbierają się już chmury - jak zresztą nad całym światem opisanym przez Ellę Maillart. (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2007, ss. 302. Przekład Maryna Ochab.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2007