Piękna plejada

Nie istniała w dziejach świata tak wspaniała międzynarodówka intelektualistów ani tak znakomita szkoła ucząca tego, że kultura, a w każdym razie kultura Zachodu, jest jedna, jest wspólna i że jej wartość polega właśnie m. in. na tym, że wszyscy mogą ze wszystkimi rozmawiać - pisał niedawno w związku z tą książką Marcin Król. I dodawał: Dla mnie i dla mojego pokolenia świat bez »Encountera«, a także bez książek i wyjazdów możliwych dzięki pomocy instytucji, jakie pozostały po Kongresie, a pomagały ludziom ze Wschodu, byłby nieporównanie uboższy.
 /
/

Jak wyglądałaby kultura powojennej Europy bez Kongresu Wolności Kultury? Na pewno inaczej i na pewno znacznie trudniej byłoby po 1989 roku przezwyciężać pojałtańskie podziały. Książka Pierre’a Grémiona pojawiła się u nas w chwili, gdy większość twórców owej “konspiracji wolności" już odeszła. W zeszłym roku pożegnaliśmy Szwajcara François Bondy’ego, redaktora “Preuves", którego zachować powinniśmy we wdzięcznej pamięci także jako współtwórcę europejskiej sławy Gombrowicza. W maju 2004 roku zmarł Melvin Lasky, który jako młody nowojorski intelektualista przybył w 1945 roku do Europy w mundurze armii amerykańskiej, w 1948 roku założył w Berlinie z pomocą funduszy tejże armii czasopismo “Der Monat", dwa lata później był sekretarzem generalnym pierwszego posiedzenia Kongresu Wolności Kultury, a od 1958 r. - redaktorem słynnego “Encountera".

***

Czym jednak był Kongres? Jego siedzibą stał się Paryż, ale wspomniane wyżej spotkanie założycielskie odbyło się w czerwcu 1950 w Berlinie. Stanowiło reakcję na stalinowską ofensywę propagandową w dziedzinie kultury, której przejawem był międzynarodowy kongres zorganizowany w 1948 roku we Wrocławiu, i która na przykład we Francji doprowadziła do zdominowania przez komunistów opiniotwórczych kręgów intelektualnych. Chodziło o stworzenie platformy porozumienia i działania dla zachodniej lewicy antystalinowskiej, złożonej w znacznym procencie ze zbuntowanych komunistów, dla ludzi wywodzących się z niekomunistycznego ruchu oporu i dla przedstawicieli kultury krajów podbitych przez Stalina. Fundament stanowiło porozumienie intelektualistów amerykańskich i niemieckich, szybko jednak został on znacznie poszerzony. Przeciwnik był oczywisty: totalitaryzm we wszelkich jego formach, w danej zaś chwili: przede wszystkim w wydaniu sowieckim.

Wśród uczestników spotkania założycielskiego znaleźli się m. in. James Burnham, Sidney Hook, Arthur Koestler, Eugen Kogon, Golo Mann, Carlo Schmid, Margarete Buber-Neumann, Theodor Plievier, Sebastian Haffner, Nicolas Nabokov, Alfred J. Ayer, Hugh Trevor-Roper, Ignazio Silone, Claude Mauriac, Jules Romains, Denis de Rougemont i François Bondy; głos zabrali również Gabriel Marcel i Karl Jaspers. Polaków reprezentowali Józef Czapski i Jerzy Giedroyc. “To właśnie Czapski - przypomina Grémion - zabiera głos podczas posiedzenia organizacyjnego, przemawiając w imieniu narodów zniewalanych po drugiej stronie żelaznej kurtyny". Lista imponująca, a przecież można by ją znacznie wydłużyć, zwłaszcza o ludzi, którzy w następnych latach współtworzyli rozmaite inicjatywy pod szyldem Kongresu. Wymieńmy choćby niektórych: Daniel Bell, Irving Kristol, Norman Podhoretz, Max Horkheimer, Raymond Aron, André Malraux, Pierre Emmanuel, Mančs Sperber, W. H. Auden, Stephen Spender, Isaiah Berlin, Iris Murdoch, Kingsley Amis, Herbert Read, Malcolm Muggeridge, Hugh Seton-Watson, Jeanne Hersch, Nicola Chiaromonte...

Byli wśród nich także Hiszpanie i Skandynawowie, Czesi i przedstawiciele narodów bałtyckich. I Polacy, przede wszystkim Konstanty Jeleński. “Nigdy nie zrozumiemy mechanizmów funkcjonowania paryskiego Sekretariatu Kongresu - podkreśla Grémion - jeśli nie unaocznimy sobie i nie zrozumiemy roli, jaką odgrywał w nim Jeleński... eseista o wielkim talencie, wyrafinowany, dyskretny, jeśli nie wręcz tajemniczy - jego kontakty i interwencje są często decydujące. W »Preuves« zaprzyjaźnia się od razu z François Bondym i przyjaźń ta determinuje styl i ton publikacji".

Bowiem wśród inicjatyw Kongresu miejsce bodaj najważniejsze zajmuje stworzenie międzynarodowej sieci czasopism, których rolę w następnych latach trudno przecenić. Do powstałego wcześniej niemieckiego “Der Monat" dołącza w 1951 r. drugi tytuł, właśnie “Preuves", a w latach następnych: hiszpańskie “Cuadernos", austriackie “Das Forum", włoskie “Tempo presente". I oczywiście - w 1953 roku - anglo-amerykański “Encounter". Inne formy działania to przede wszystkim organizowanie międzynarodowych sympozjów i wspieranie inicjatyw emigrantów (nie tylko zresztą środkowoeuropejskich).

Grémion przedstawia historię Kongresu bardzo szczegółowo, relacjonując też wewnętrzne dyskusje i spory oraz konflikty z innymi środowiskami. Trudno tu jego książkę streszczać, wspomnijmy tylko ważny rozdział opowiadający o reakcji zachodnich intelektualistów na krwawe stłumienie przez Sowietów rewolucji węgierskiej w 1956 r.; wstrząs spowodowany tymi wydarzeniami przyniósł odwrót od postaw progresistowskich i zbliżenie do idei propagowanych przez Kongres. W dziesięć lat później przyszedł jednak kryzys: ujawnienie informacji na temat tajnego udziału amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej w finansowaniu Kongresu oznaczało jego koniec w dotychczasowej postaci. Przejęty przez Fundację Forda i przekształcony w Międzynarodowe Stowarzyszenie Wolności Kultury, istniał jeszcze przez pięć lat. Kierowana przez Jeleńskiego Fundacja Wzajemnej Pomocy Intelektualistów w Europie działała aż do upadku imperium sowieckiego

***

Grémion wykonał pracę niezwykle sumienną. “Pisząc tę książkę - tłumaczy we wstępie - starałem się przede wszystkim przedstawić czytelnikowi jak najpełniejszą listę różnorodnych źródeł, do których można było mieć dostęp przed całkowitym lub częściowym otwarciem archiwów CIA i ich zbadaniem. Ponadto pragnąłem ukryć się za tekstami źródłowymi; jestem zdania, że w procesie narracji opis faktu jest ważniejszy od interpretacji". Założenie oczywiście godne pochwały, choć czytelnikowi nie ułatwia życia; trzeba natężonej uwagi i wytrwałości, by się nie pogubić w natłoku nazwisk i informacji. To nie jest raczej lektura dla zupełnie niewtajemniczonych, choć jej wymiar wykracza poza suche zrelacjonowanie dostępnych dokumentów.

“Próba odtworzenia dziejów Kongresu - zauważa sam autor - nie jest zwykłym przyczynkiem do poznania historii zimnej wojny w sferze idei. W gruncie rzeczy jest to bowiem analiza wzajemnych stosunków pomiędzy elitami amerykańskimi i europejskimi. Kongres Wolności Kultury nie powstałby i nie rozwinął się tak wspaniale, gdyby nie głębokie zaangażowanie elity amerykańskiej w zagadnienia europejskie po zakończeniu II wojny światowej". Wolno zaryzykować twierdzenie, że Kongres i związane z nim inicjatywy stały się w dziedzinie kultury odpowiednikiem gospodarczego Planu Marshalla... I - że zacytuję raz jeszcze Marcina Króla - “warto pamiętać, jak niebywałe mieliśmy szczęście, że znaleźli się ludzie mądrzy, którzy potrafili wykorzystać sprzyjającą koniunkturę i doprowadzić do rozwoju europejskiej duchowości liberalnej, jaki bez nich nigdy by się nie zdarzył". (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 352. Tłumaczył z francuskiego Jan Maria Kłoczowski.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2004