Opowieść przedświąteczna
Opowieść przedświąteczna
Wracałam z pracy maluchem, wieczorem, trzy dni przed Wigilią. Był straszny mróz - jakieś 20 stopni, a Kraków spięty kłującą, szarą mgłą. Jak zwykle po drodze wstąpiłam na Helclów, do rodziców - wypiliśmy herbatę, palce mi odtajały, popatrzyliśmy na wiadomości, pogadali. Potem hyc, znowu w ten ziąb, i pyr, pyr, pyr do domu. To cud, że maluch w ogóle odpalił, ale one takie są - pokorne, trzech groszy niewarte, wobec czego nie dyskutują z pogodą i ciągną aż do zdarcia. Wytoczyliśmy się z ulicy Helclów (z pewnym skostniałym oporem), skręcili w zatłoczoną przy Kleparzu Długą i utknęli na światłach w parującym ogonie pojazdów. Świat za przypoconymi szybkami jawił mi się niezbyt realnie, moje życie biologiczne - ta odrobina ciepła, bicie serca i oszczędne ruchy przełożone na warkot maszyny - to wszystko było w środku, w małej, pomarańczowej kapsule mojego malucha.
Z...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]