Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rocznica jest okrągła wtedy, kiedy ilość lat dzielących od niej kończy się zerem, a okrągława, czyli trochę pośledniejsza, kiedy kończy się piątką. Obchodzenie okrągłej rocznicy składa się z różnych zrytualizowanych działań, takich jak nabożeństwo, defilada, sesja naukowa, panel, bieg na przełaj, festyn, koncert symfoniczny czy koncert rockowy. Od ilości i równoczesności tych działań w dniu rocznicy zależy jej ranga.
Arystokracją rocznic okrągłych jest półwiecze i stulecie. Jest ich jednak coraz mniej, bo rocznic wciąż przybywa i wszystkie muszą się zmieścić. Okazało się również, że najlepiej dają się wykorzystać rocznice najnowsze. Zwłaszcza do kampanii wyborczych i kłótni narodowych.
O konferencjach prasowych
...przedtem, jak w telewizorze była konferencja prasowa, to ktoś z rządu albo rzecznik mówił o nowym zarządzeniu albo wydarzeniu, a dziennikarze zadawali pytania, i to trwało do skutku, ale ostatnio, chyba wtedy, kiedy były te jakieś wybory zagraniczne, konferencje wydarzały się nawet codziennie, a panowie przeważnie z opozycji stawali na baczność i mówili o swoich snach, no, nie przysięgnę, że to były sny, ale raczej sny, bo zupełnie bez sensu, takie jakieś metafory, aluzje, pauzy, przerwy, zająknięcia, niedomówienia, wygibasy, a niektórzy to najgorsze wyrazy mówili po parę razy, zupełnie jak małe dzieci, nawet patrzyłam, czy na ekranie nie pojawi się niania i nie powie: "No, teraz Jareczku zrób państwu »pa! pa!« i pójdziemy", ale co najgorsze, to dziennikarze już wcale nie zadawali pytań, co najwyżej pół pytania, bo w połowie wysiadał im mikrofon i ja w ogóle zauważyłam, że dziennikarze coraz mniej lubią to wszystko, co w telewizorze używane jest do zatykania dziur pomiędzy kawałkami, które naprawdę się liczą, są ważne i nadrzędne, czyli pomiędzy reklamami, i tu bym na razie postawiła kropkę.
O retoryce
Mijają kolejne dni od - jakoby sfałszowanych - wyborów w Iranie, a sytuacja zamiast się uspokajać, wciąż się zaostrza. A tymczasem obaj współzawodnicy niewiele ponoć się różnią od siebie; obaj są zwolennikami republiki islamskiej, obaj podporządkowują się bez zastrzeżeń ajatollahowi Chameneiemu, tyle że wygrany mówił o tym w słowach ostrzejszych, a przegrany w słowach bardziej umiarkowanych.
Przypomniało mi się, jak 30 lat temu byłam w Wenezueli, też w czasie wyborów prezydenckich. Mój znajomy wenezuelski polityk powiedział mi wtedy: trzeba zawsze uważać na przedmiot sporu. Jeżeli ludzie walczą już tylko o samą retorykę i są gotowi dać się za nią zabijać - to znaczy, że sytuacja jest bardzo zła, a wybuch tuż, tuż...