Nieme kamienie

Tuż przed świętami przeczytałem na portalu "Wirtualna Polska informację o rozebraniu w Ostrowii Mazowieckiej pomnika Jana Pawła II. Rzeźba była niezbyt udana, mieszkańcom ponoć kojarzyła się a to z gen. Walterem, a to z przewodniczącym Mao. Przypuszczam jednak, że o rozbiórce przesądziło nie tyle to, że rzeźba była kolejną chałturą, wykonaną z kiepskich materiałów, ale fakt, że zaczęła się rozpadać...

To zdarzenie dobrze ilustruje niemal powszechne w Polsce zawłaszczenie obszaru sztuki sakralnej przez tandetę. Nie wspominając już papieskiej masówki, upamiętniającej głównie producentów i świat ich wartości estetycznych, o ilu zbudowanych czy budowanych świątyniach można byłoby powiedzieć, że są Domami Boga? Nowe osiedla - za przykład niech służy warszawski Ursynów czy Natolin - pozastawiane są potworkami eklektycznymi, nieudolnie imitującymi dawne porządki architektoniczne. Po wsiach wznosi się kościoły nie związane ani z pejzażem, ani z tradycjami architektonicznymi regionu, nieraz niewiele różniące się od budynków gospodarczych. Artystyczna chałtura od lat hula też po wnętrzach kościelnych: bogoojczyźniane kicze, które w miesięczniku "Znak" z sierpnia 1999 r., poświęconym sztuce kościelnej, trafnie nazwano socrealizmem religijnym koszmarki rzeźbiarskie, nieczytelne witraże, które szpecą zamiast zdobić i wzbogacać duchowo. Nieraz owe malarskie wypracowania na zadany temat sąsiadują, jak w wilanowskim kościele św. Anny, z dziełami dawnych mistrzów.

Pisząc to, wyważam dawno otwarte drzwi: o tym wie się i pisze od dawna, ale, niestety, z tego pisania i wiedzy niewiele wynika. Truizmem jest stwierdzenie, że sztuka współczesna rzadko ze spotkania z sacrum wychodzi zwycięsko. Nie znajdując formy odpowiadającej naszej obecnej duchowości, imituje, by nie rzec papuguje, przebrzmiałe stylistyki. Poszukując języka, jakim miałaby przemawiać do kościelnego "odbiorcy", sięga do tych samych środków, jakimi posługuje się tworząc inne tzw. obiekty użyteczności publicznej. Zapoznając prosty fakt, iż są to środki zupełnie nieprzystające.

Innym, często obserwowanym powodem tego stanu rzeczy, są szybkie i pozbawione głębszego wartościowania decyzje gremiów konkursowych. Przykładem jest papieska kolumnada na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Czy rzeczywiście monument upamiętniający Jana Pawła II musi powstać w iście ekspresowym tempie, niemal wzorem peerelowskich budów, oddawanych na kolejne partyjne zjazdy czy święta 22 Lipca? Czy nie lepiej byłoby poczekać nawet parę lat, by to miejsce, tak mocno wpisane w symboliczną wyobraźnię narodową, wzbogacić prawdziwie artystyczną i sakralną wizją, godną rangi tego miejsca? I naprawdę będącą uhonorowaniem i upamiętnieniem tego tak mocno związanego z losami Polski i Polaków pontyfikatu. Aż się prosi przywołać w tym momencie słowa kardynała (wówczas) Ratzingera: "To duch buduje z kamieni, a nie odwrotnie. Tam, gdzie nie buduje duch, kamienie pozostaną nieme". Niestety, wiele polskich kamieni dziś milczy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2006