Ładowanie...
Nie jestem jedyny
Nie jestem jedyny
Podobnie jak pan Miłosz, sięgnąłem po książkę “W polu" (niskobudżetowa edycja Towarzystwa Upowszechniania Czytelnictwa, Warszawa 1996) nic nie wiedząc o Rembeku. Powieść zdobyła mnie z kretesem, stałem się jej admiratorem: niepatetyczna, surowa w grozie jak fotografia polskiego oficera z “Czarnej księgi komunizmu" (Orsza 1918), wdzierała się we wrażliwość jak pocisk dum-dum. Dotąd nie wierzę w śmierć porucznika Paprosińskiego, nie znajduję odpowiedzi na pytanie o ontologiczny rodowód kaprala Górnego i sierżanta Derenia. Nawet jeżeli byłbym jedynym jej czytelnikiem - co jest niemożliwe, bo wiem, że pan Miłosz jest drugim - będę stał na Herbertowym stanowisku, że wybory poznawcze jednego czytelnika z danego pokolenia (młodego, średniego czy starego) zapobiegają nieistnieniu w jego zbiorowej świadomości dzieł o walorze artystycznym takim, jak powieść Stanisława Rembeka “W polu": “(...) i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden / on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania / on będzie Miasto"...
MARIUSZ SOLECKI (Lublin/Zielona Góra)
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]