Najmłodsze owieczki

Od dwóch lat uczestniczę z dziećmi w Mszach dla dzieci w jednym z kościołów na warszawskim Żoliborzu. Nie wszystko w „liturgii przyjaznej dziecku” podoba mi się, ale starsza latorośl na to, co dzieje się przed ołtarzem, patrzy z otwartą buzią. Ksiądz, zanim odczyta Ewangelię, tłumaczy jej treść. To nie sztuka odczytać, np. straszne słowa o sądzie ostatecznym w taki sposób, że co wrażliwsi z małych słuchaczy nie będą mogli spać. Sztuką jest zwrócenie uwagi na to, że ten fragment Ewangelii nie tyle epatuje grozą, ile uświadamia wagę miłosierdzia. Podczas kazania ksiądz, przy udziale dzieci, improwizuje jakieś scenki. Gdy była mowa o dobrych uczynkach, przed ołtarzem stanęła drabina malarska, na której szczeblach dziecko przyczepiało kartki z nazwami dobrych uczynków. Przy okazji odczytywania fragmentu o uzdrowieniu paralityka, chcąc przedstawić egoizm jako paraliż duszy, jedno z dzieci musiało coś podać innemu, nie używając rąk. Mimo takiej atmosfery, nie ma mowy o pomyleniu świątyni z placem zabaw. Ksiądz skupia uwagę dzieci bez krzyczenia czy ustawiania w rzędzie. Dzieci wiedzą, kiedy kończy się zabawa, a ksiądz zaczyna mówić rzeczy ważne.

Na taką Mszę dojeżdżamy na drugi koniec miasta. Zmusiły nas do tego mdłe kazania, nieudane próby angażowania dzieci, które wiercąc się zadawały nieśmiertelne pytanie: „Kiedy idziemy?”, w odległym 200 metrów od domu kościele parafialnym. Jeśli naukę kieruje się, jak mówił ksiądz, „do dzieci ze wskazaniem dla dorosłych” nie trafia się do nikogo. Msza dla dzieci, staje się jedną z Mszy dla dorosłych z dziećmi w roli wdzięcznego tła. Próbowaliśmy to znosić. Gdy jednak pewnej niedzieli proboszcz najpierw powiedział: „Dzieci, kocham was, ale mam coś do powiedzenia waszym rodzicom” i zaczął czytać coś z kartki, a tydzień później odczytał list pasterski kompletnie niezrozumiały dla dzieci poddaliśmy się. Odrywamy dziecko od telewizora, zabieramy z podwórka, nie jedziemy na wycieczkę i ciągniemy do kościoła na Mszę dla dzieci o 11.30. Dlaczego dzieci nie mogą wynieść z niej więcej nad ulgę, że się wreszcie skończyła? Opornie przenika też do parafii wiedza, że dziecko jest istotą dość ruchliwą. Na Mszy dla dzieci miejsca siedzące, z których najlepiej widać ołtarz, zajmuje przeważnie tłum emerytów. Dzieci kłębią się, stojąc przed ołtarzem albo po jego bokach. Wiele z nich nie może się tam dopchać, inne nie chcą odchodzić od rodziców. Dla nich kościół to dziwne miejsce pełne obcych ludzi, których się boją.

Nie oczekuję, że Msza św. będzie lekka, łatwa i przyjemna. Chciałbym jednak, aby moje dzieci nie nabrały wstrętu do Kościoła, odczuwały potrzebę, a nie przymus uczestniczenia we Mszy. Przyjdzie moment, gdy same będą decydować, czy się na niej znaleźć. Nie chcę, aby świątynia kojarzyła im się nie tyle z Domem Bożym, co miejscem, gdzie trzeba odstać swoje. Głoszenie Słowa dzieciom nie jest łatwe. Poza wiedzą wyniesioną z seminarium, trzeba mieć wrodzony talent tłumaczenia najmłodszym trudnych spraw. Chyba jednak warto się postarać i poprowadzić Mszę tak, by dzieci zapamiętały ją na długo.

NAZWISKO I ADRES DO WIADOMOŚCI REDAKCJI

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2003