Metody naturalne – tylko dla orłów?

Gdy zasiadłem do klawiatury, by napisać niniejszy tekst, znalazłem w poczcie maila z linkiem do blogu Artura Sporniaka, który pisze o wrażeniach z lektury wrześniowego numeru poświęconego antykoncepcji. Zacząłem się zastanawiać: reagować czy nie reagować? Udawać, że nie czytałem, czy też wchodzić w debatę? Stwierdziłem, że w bezpośrednią dyskusję się nie włączę. Niech toczą ją autorzy tekstów. Napiszę jednak, jak powstał ten numer miesięcznika, skoro redaktor "Tygodnika" "z nutą zawodu" pod adresem naszej redakcji nazywa go "nerwowym odruchem samoobrony".

23.09.2008

Czyta się kilka minut

Punktem wyjścia do podjęcia tematu antykoncepcji były moje doświadczenia duszpasterskie: wysłuchiwałem małżonków, którzy mają już kilkoro dzieci i nie chcą kolejnego potomka, bo wiedzą, jak ciężko będzie go wyżywić i wychować. Dotychczasowy trud rodzicielstwa doprowadza ich do kresu sił fizycznych i możliwości finansowych. Gdy wskazywałem im metody naturalne, mówili o ich zawodności, o sytuacjach, gdy cykl płodności kobiety jest tak nieregularny, że liczba dni "bezpiecznych" kurczy się do zaledwie kilku w miesiącu.

Nieraz słuchałem o dramatach, których stawką było ludzkie życie. Towarzyszyłem, np. małżeństwu, które z przekonaniem stosowało metody naturalne w sytuacji, gdy zajście w ciążę było dla kobiety niewskazane. Potem długie miesiące cierpieli, patrząc na walkę o życie swojego dziecka, które urodziło się kilka miesięcy przed terminem. Zżymałem się wtedy na twardych zwolenników NPR, którzy stwierdzali, że wina leży po stronie rodziców, bo stosowane prawidłowo metody naturalne na pewno nie doprowadziłyby do poczęcia nowego życia. Odsyłali też do jakiejś mitycznej poradni rodzinnej czy specjalistów, którzy potrafią wyjaśnić, jak prawidłowo stosować te metody.

Jadąc w kwietniu z Małgorzatą Wałejko - specjalistką od NPR - do Krakowa na Tydzień Społeczny organizowany przed "Beczkę", pytałem, czy małżonkowie, którzy w opisanej wyżej sytuacji chcą pozostać wierni nauczaniu Kościoła, muszą wybierać między wielomiesięczną, czasem kilkuletnią wstrzemięźliwością a antykoncepcją, i czy metody naturalne wymagają heroizmu. Rozmawialiśmy również o tym, że teksty dotyczące teologii ciała nie mają czasem szans trafić do zainteresowanych, bo są pisane językiem niekomunikatywnym, najeżonym terminologią filozoficzną czy teologiczną, która zniechęca do lektury. Małgorzata podzieliła się marzeniem napisania książki, która wyjaśniałaby w sposób jasny i prosty zawiłe meandry etyczne dotyczące ludzkiej płciowości. Zaproponowałem jej wtedy napisanie artykułu, który ostatecznie - obok innych tekstów - znalazł się we wrześniowym miesięczniku.

Czy autorom udało się zmierzyć z problemem i uniknąć pułapek związanych z hermetycznością języka, zawyrokują czytelnicy. Jeśli im się uda, bo obok informacji o blogu Artura Sporniaka znalazłem w poczcie mail od czytelniczki "W drodze": "Chciałam sobie wczoraj w wydawnictwie miesięcznik kupić, a tu słyszę, że już nie ma - nakład wyprzedany!". Na szczęście wrześniowy numer można jeszcze znaleźć w empikach.

Autor jest redaktorem naczelnym miesięcznika "W Drodze".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2008