Mapa wartości

Fakty przeczą tezie o związku między rozwojem gospodarczym a sekularyzacją i indywidualizacją wartości społecznych.

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Mapa wartości /
Mapa wartości /

Opracowana przez Ronalda Ingleharta światowa mapa wartości powstała na podstawie badań z ubiegłej dekady. Jakie są jej dwa główne wymiary? Pierwszy (na naszym rysunku pionowy) jest związany z preferowaniem bądź bezpieczeństwa fizycznego i ekonomicznego, bądź swobody udziału w życiu publicznym i samorealizacji. W dolnej części znalazły się społeczeństwa biedniejsze, nastawione na przetrwanie, w górnej zaś - kraje najbardziej rozwinięte.

Wymiar drugi (na naszym rysunku poziomy) pokazuje - jak pisze Inglehart - "kontrast między społeczeństwami, w których religia odgrywa bardzo ważną rolę, a takimi, gdzie znajduje się ona na marginesie życia". Ze stosunkiem do Boga i religii powiązane są także stosunek do rodziny, narodu, władzy. Po lewej stronie znaleźć możemy grupy państw, których mieszkańcy nastawieni są na indywidualne dokonania (także kosztem zobowiązań wobec innych - stąd m.in. akceptacja przerywania ciąży), częściej niż w innych kulturach odrzucając znaczenie społecznych wspólnot. Po prawej znajdują się społeczeństwa podkreślające znaczenie państwa, narodu, rodziny, oczekujące jednoznacznych reguł, z tożsamościami wspólnotowymi. W społeczeństwach z lewej strony popularne są funkcjonalne odpowiedniki religii: indywidualistyczne wartości uformowane na gruzach komunizmu oraz ideologia praw człowieka, krystalizująca się w zachodniej Europie. Te z prawej - odwołują się do Boga.

W połowie drogi między lewą a prawą stroną znajdują się kraje łączące w swoich kodach kulturowych elementy wspólnotowe i indywidualistyczne. Jednym z nich jest Polska, innym - USA.

W przeciwnych kierunkach

Co zmieniło się w świecie w ciągu ostatniej dekady, a więc już po sporządzeniu mapy? Z danych sprzed kilku lat wynika, że w czasie, kiedy część krajów zachodnich nadal zmierza ku indywidualizmowi i wartościom postmaterialistycznym (a więc ku lewemu, górnemu rogowi mapy), reszta - zacytujmy Ingleharta - "stoi w miejscu lub zmierza w przeciwnym kierunku. W wielu biednych krajach społeczeństwa stają się coraz bardziej konserwatywne i mniej tolerancyjne". Czyżby więc globalizacja popychała bogatych ku indywidualizmowi i samorealizacji, biednych zaś ku ułatwiającej przetrwanie tradycjonalizacji?

Opis świata z przełomu dekad komplikuje fakt, że kulturowy zwrot na prawo objął także najpotężniejszy kraj Zachodu - USA. Warto przypomnieć klimat (i rezultaty) wyborów prezydenckich z 2000 i 2004 r.: w obu ogromne znaczenie miały tożsamości i religia, i w obu zwyciężał kandydat konserwatywny.

Efektem jest zaostrzenie napięć wewnątrz cywilizacji Zachodu. Granice wyznacza nie tylko Atlantyk: linie podziału przebiegają także w poprzek Europy, a zwłaszcza Ameryki. To tam powstają docierające do milionów ludzi "Kod Leonarda da Vinci" oraz - z drugiej strony - "Pasja" Mela Gibsona. To także tam Peter Berger powtarza głośno, że większość świata jest dziś religijna, a "jedyny wyjątek stanowi Europa Zachodnia". To również tam Inglehart pisze: "Ameryka jest największą dewiacją społecznej modernizacji". Ale przecież i po naszej stronie Oceanu niedawno toczono żarliwe spory o przywołanie chrześcijaństwa w unijnych traktatach czy o treść i status Karty Praw Podstawowych.

Cywilizacja Zachodu szuka sposobów sprostania nowym wyzwaniom. Wygląda na to, że w ostatniej dekadzie w ramach tych poszukiwań USA oraz integrująca się Europa wybierały - prócz podobnych - także odmienne ścieżki utwierdzające (pogłębiające?) odmienność ich tożsamości. "Stara" Europa (nie tylko ta poprotestancka) podążała ku indywidualizmowi. Stany Zjednoczone szukały rozwiązań łączących indywidualizm ze wzmocnioną wspólnotowością.

Wartości i rozwój

Która z tych strategii: indywidualistyczna czy wspólnotowa, daje większe możliwości rozwoju? Zacznijmy od poziomu bogactwa państw, a więc skumulowanego efektu ich rozwoju z wielu dekad czy wręcz wieków. Jak można się było spodziewać, bogate kraje odnajdujemy w górnej części rysunku: w ich społeczeństwach wartości materialistyczne ustępują miejsca postmaterialistycznym.

A jak ma się rzecz z osią tożsamości? Jak twierdzą "modernizatorzy" (i z czym - po uwzględnieniu specyfiki różnych ścieżek rozwoju - zgadzają się "kulturowcy"), w czasach budowy społeczeństw przemysłowych wzrostowi bogactwa narodów towarzyszyło przesunięcie systemu wartości od tradycjonalnych do świecko-racjonalnych (wedle przyjętego tu ujęcia - od wspólnotowych do indywidualistycznych). I rzeczywiście: większość bogatych krajów Europy lokuje się w lewej górnej części mapy, zaś najbiedniejsze kraje Afryki i Azji - w części prawej dolnej.

Nie jest to jednak zależność bezwyjątkowa. Stosunkowo biedna jest także część państw pokomunistycznych, łączących wartości materialistyczne z tożsamościami indywidualistycznymi (lewa dolna część rysunku). Bardzo bogate bywają kraje z wartościami postmaterialistycznymi i tożsamościami łączącymi indywidualizm ze wspólnotowością (centrum i prawa część góry rysunku). To właśnie tu natrafiamy na USA, a także na Australię i wzbogaconą ostatnio Irlandię.

Okazuje się, że obfitość dóbr i nowoczesna gospodarka mogą współwystępować we współczesnym świecie nie tylko z indywidualizmem, ale i z tożsamością o silnej komponencie wspólnotowej. Na świecie nie ma jednej (i jedynie słusznej) ścieżki rozwoju. Co więcej: kraje z tożsamościami wspólnotowymi mogą rozwijać się szybciej. Tak było w poprzedniej dekadzie (choć nie w latach 80.), co pokazują dane Banku Światowego z lat 1990-2001. I nie da się tego zjawiska wyjaśnić jedynie konsekwencjami "transformacyjnego" kryzysu w postkomunistycznej części świata, obserwowana zależność występuje bowiem także w krajach bogatych z górnej części schematu. Również i tu państwa z tożsamościami wspólnotowo-indywidualistycznymi rozwijały się szybciej od tych zdominowanych przez wartości indywidualistyczne. Kraje Europy (po)protestanckiej rozwijały się prawie dwukrotnie wolniej niż państwa "strefy języka angielskiego". Kraje z centrum i z prawej (te ze "strefy języka angielskiego") przyspieszyły wręcz lekko tempo wzrostu, zaś te z lewej - nieco je obniżyły.

Fakty najwyraźniej zaprzeczają dość powszechnej (zwłaszcza w "racjonalno-świeckiej" części elit) wierze w pozytywny związek między rozwojem gospodarczym a sekularyzacją i indywidualizacją wartości społecznych. Może wyzwania cywilizacji informacyjnej łatwiej rozwiązują kraje ze społeczeństwami zintegrowanymi wokół wspólnot naturalnych, niż te oparte na świeckim indywidualizmie, z rozbudowanymi (a na poziomie wartości - coraz częściej kontestowanymi) strukturami państwa opiekuńczego? A może jest inaczej: przewaga krajów "z prawej" była tylko przejściowa, wynikała z trudnych, długoletnich dostosowań struktur państw "z lewej" do nowych wyzwań?

Zrobiło się jaśniej

Dokładniejsze przyjrzenie się mapie wartości pozwala lepiej pojąć spory, napięcia i sojusze z ostatnich lat. Krajom islamu i Zachodowi trudno się zrozumieć również dlatego, że ich wartości dzieli spory dystans. Bardziej czytelne stają się napięcia między "lewicowymi" krajami Europy i "centroprawicowymi" Stanami Zjednoczonymi, a także przyczyny kłopotów kolejnych papieży z Europą. Miejsce zajmowane przez kraje Ameryki Łacińskiej objaśnia praźródła obaw Samuela Huntingtona o przyszłą tożsamość "hispanizującej się" Ameryki. Jeszcze większym wyzwaniem są, niestety, rozbieżne wartości starzejącej się Europy i sąsiadujących z nią młodych społeczeństw Afryki i Bliskiego Wschodu.

Dzięki mapie łatwiej też zrozumieć specyficzną rolę Polski w byłym obozie komunistycznym (mieliśmy i mamy inną tożsamość od większości "sąsiadów z baraku"), powody naszej sympatii do Amerykanów (jest nam do nich bliżej niż do sporej części krajów Europy) czy źródła popularności wizji "drugiej Irlandii" (była przed dekadą dokładnie tam, gdzie możemy trafić, rozwijając się bez zmian kulturowej tożsamości). Możemy także lepiej zrozumieć troskę Polaków o zachowanie kulturowej tożsamości, prowadzącą nas do zgody na jednoczenie się z Unią w sferze gospodarki, struktur politycznych i prawa przy równoczesnym zachowaniu odrębności w sferze kultury, obyczaju oraz religii.

Dr Tomasz Żukowski jest socjologiem i politologiem; wykładowcą w Instytucie Polityki Społecznej UW, współpracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II. Tezy jego artykułu komentuje o. Maciej Zięba na str. 14.

Aby uzyskać większą przejrzystość mapy, wersja opracowana przez Ronalda Ingleharta została obrócona o 90 stopni w lewo, co pozwoliło ulokować wartości "prawicowe" i "lewicowe" na właściwych miejscach. Innym skutkiem tej operacji jest umieszczenie na dole rysunku społeczeństw nastawionych na przetrwanie, zaś na górze - tych z ludźmi nastawionymi (dzięki zaspokojeniu tego, co podstawowe) na swobodną ekspresję.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008